Jak wyzerować sobie podatek

Tylko miesiąc mają inwestorzy na zmniejszenie podatku od zysków giełdowych. Przemyślane transakcje pozwolą uwzględnić w rozliczeniu poniesione straty. Podatnicy muszą ostrożnie rozliczać koszty, zbywając akcje kupione na kredyt.

Inwestorom giełdowym pozostał tylko miesiąc na dokonanie transakcji, które mogą mieć istotny wpływ na wysokość tegorocznego podatku dochodowego od zysków z giełdy. Transakcje dokonane po 1 stycznia 2007 r. będą dotyczyć już kolejnego roku podatkowego i następnego rozliczenia.

Zgodnie z art. 30b ust. 1 ustawy o PIT (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 14, poz. 176) od dochodów uzyskanych z odpłatnego zbycia papierów wartościowych lub pochodnych instrumentów finansowych podatek wynosi 19 proc. uzyskanego dochodu. Według art. 9 ust. 2 dochodem ze źródła przychodów jest nadwyżka sumy przychodów z tego źródła nad kosztami ich uzyskania osiągnięta w roku podatkowym. Jeżeli koszty uzyskania przekraczają sumę przychodów, różnica jest stratą ze źródła przychodów. Przepisy pozwalają, by w ostatecznym ustaleniu dochodu uwzględnić stratę poniesioną podczas inwestycji na giełdzie.

Potrzebna strata?

Marek Kolibski, doradca podatkowy z kancelarii Ożóg i Wspólnicy, radzi, by inwestorzy pamiętali, że o stratę z danego źródła można pomniejszyć tylko dochody z tego samego źródła.

- Podatnicy czasami nie zwracają na to uwagi i odliczają np. stratę z zysków kapitałowych od przychodów z działalności gospodarczej, a to niedopuszczalne. Jeżeli ponieśliśmy stratę na sprzedaży na giełdzie papierów wartościowych, to będziemy ją mogli odliczyć w zeznaniu PIT-38 - mówi ekspert.

Zgodnie z art. 9 ust. 3 o wysokość straty z inwestycji na giełdzie, poniesionej w roku podatkowym, można obniżyć dochód uzyskany z tego źródła w najbliższych kolejnych pięciu latach podatkowych. Przepis ten przewiduje jednak istotne ograniczenie. Wysokość obniżenia w którymkolwiek z pięciu lat nie może przekroczyć 50 proc. kwoty straty. To oznacza, że w pierwszym roku inwestor nie będzie mógł odliczyć całej straty, tylko jej połowę. Osoby, które chcą pozostać na giełdzie, powinny się zastanowić, czy warto odliczyć od razu pełen limit. To prawda, że dzięki temu można zapłacić niższy podatek, ale za to mniej straty do odliczenia pozostanie w następnych latach.

- Jeżeli nie ma potrzeby odliczania straty w pełnym limicie, to może sensowne byłoby pozostawienie większej jej części w kolejnych latach - mówi Marek Kolibski. Zwraca uwagę, że z planowaniem podatkowym może się wiązać konieczność dokonania pewnych ruchów na giełdzie przed zakończeniem roku, np. w celu zanotowania straty na papierze. Po pierwszym stycznia na takie posunięcia będzie za późno.

i wnikliwa analiza

Zdaniem Andrzeja Marczaka, partnera w KPMG, pod koniec roku zawsze należy dokładnie przeanalizować, jaki potencjalnie podatek mamy do zapłacenia. Zasada ta dotyczy także podatku od zysków kapitałowych.

Jak ograniczyć wysokość podatku do zapłacenia w nadchodzącym roku? Wyobraźmy sobie, że sprzedaliśmy papier X, na którym zarobiliśmy 100 proc. Od dochodu trzeba będzie zapłacić podatek. Ale w portfelu mamy też papier Y, który spadł np. o 50 proc. od czasu zakupu. Można go sprzedać ze stratą i nawet tego samego dnia odkupić po tej samej cenie. Stan posiadania akcji w portfelu nie zmieni się, a dzięki sprzedaży papierów Y inwestor zanotuje księgową stratę, która zmniejszy podatek konieczny do zapłaty z tytułu zyskownej inwestycji w papier X.

- Przykład ten może być metodą na obniżenie opodatkowania zysków z giełdy. Wydatki na nabycie papierów wartościowych są kosztem uzyskania przychodu w momencie ich zbycia. Czyli musimy zbyć papier, aby rozliczyć te koszty. Jeśli koszty są wyższe niż przychody z danego źródła, mamy stratę - wyjaśnia Andrzej Marczak.

Oczywiście odkupienie akcji będzie oznaczać, że ich cena zostanie kosztem w chwili ich późniejszego zbycia. Jeżeli kurs wzrośnie i akcje sprzedamy drożej niż kupiliśmy, to od zysku trzeba będzie zapłacić podatek.

Inne koszty też pomogą

Wysokość dochodu, a co za tym idzie podatku do zapłaty, obniżają także inne koszty, nie tylko wartość akcji w chwili kupna. Według Roberta Krasnodębskiego, rady prawnego z kancelarii Weil, Gotshal & Manges, inwestorzy nie powinni mieć z ich rozliczeniami większych problemów.

- Do kosztów takich są zaliczane wszystkie koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodu. A więc także opłaty i prowizje, które pobiera biuro maklerskie związane zarówno z zakupem akcji, jak i ich sprzedażą - mówi ekspert. Biuro maklerskie, w którym prowadzony jest rachunek, przesyła podatnikowi informację PIT-8C o wysokości przychodów, w której ma obowiązek ujęcia także tych kosztów.

Wątpliwości mogą się pojawić przy zaciągnięciu kredytu na zakup akcji. Zgodnie ze stanowiskiem fiskusa w koszty można zaliczyć prowizję i odsetki tylko od realnie wykorzystanej części kredytu.

Reklama

Marcin Musiał

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: PIT | podatek | podatnicy | inwestorzy | wysokość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »