PFR żąda zwrotu pieniędzy. Wezwanie dostały dwie giełdowe spółki
Polski Fundusz Rozwoju poprosił poszczególne firmy o zwroty subwencji, jakie zostały im udzielone w czasie pandemii - informuje "Rzeczpospolita". Na wspomnianej liście znalazły się dwie giełdowe spółki, które muszą zwrócić po 3,5 mln zł, choć nie wiedzą dlaczego.
Chodzi o środki przekazane w ramach tarcz finansowych, mających na celu zniwelowanie skutków wybuchu pandemii w 2020 r. Wówczas za zgodą rządu pieniądze dla firmy rozdzielał Polski Funduszu Rozwoju (PFR). Mowa tu o niemałych kwotach, bo łącznie w ramach akcji antykryzysowych wydano blisko 240 mld zł, o czym Ministerstwo Rozwoju i Technologii informowało na początku 2022 roku.
Teraz część z wydanych pieniędzy PFR weryfikuje pod kątem zasadności przyznanych subwencji. W poszczególnych przypadkach Fundusz może domagać się zwrotu pożyczek. Takie też informacje otrzymały dwie giełdowe spółki - działająca w branży tekstylnej Esotiq & Henderson oraz Prymus, który na co dzień obraca surowcami chemicznymi.
Jak podaje "Rzeczpospolita", która przybliża sprawę, w obu przypadkach firmy muszą zwrócić po 3,5 mln zł. Na tym nie kończą się podobieństwa, ponieważ PFR nie wskazał, dlaczego domaga się przelania wcześniej udzielonych subwencji na swoje konto.
"Wynikiem przeprowadzonej kontroli jest skierowanie do części beneficjentów decyzji wzywających do zwrotu otrzymanych subwencji finansowej w całości z uwagi na uzasadnione podejrzenie wystąpienia jakiegokolwiek rodzaju nadużyć" - można przeczytać w komentarzu biura prasowego PFR, cytowanego przez "Rzeczpospolitą".
Powodu zwrotu środków nie przekazali również przedstawiciele firm. Jednak zarówno Esotiq & Henderson, jak i Prymus zapowiedziały, że od decyzji PFR szykują odwołania, ponieważ są przekonane, że środki z tarcz antykryzysowych wykorzystały zgodnie z założeniami.