Kongres USA będzie głosował za sankcjami

Izba Reprezentantów ma dziś przegłosować przepisy umożliwiające zaostrzenie sankcji wobec Rosji w sektorze energetycznym. Unia Europejska jest tym zaniepokojona i zabiega o złagodzenie restrykcji. Nie wyklucza także działań odwetowych. Sankcje mogą bowiem uderzyć w koncerny z kilku unijnych krajów, które planują budowę Nord Stream 2, gazociągu łączącego Rosję z Niemcami, poprowadzonego po dnie Bałtyku.

Schinas był pytany o to, czy plany Waszyngtonu nałożenia nowych sankcji na Rosję nie uderzą w europejskie firmy, które inwestują w sektorze energetycznym w Rosji. Na dziś zaplanowano głosowanie w Kongresie nad uzgodnionymi sankcjami.

- Śledzimy ten proces z pewnymi obawami dotyczącymi niezależności energetycznej Unii Europejskiej oraz naszych interesów związanych z bezpieczeństwem energetycznym. Uruchomiliśmy wszelkie kanały dyplomatyczne, żeby przedstawić Amerykanom nasze wątpliwości wobec tych środków. Dla nas jedność w ramach G7, jeśli chodzi o sankcje, jest kluczowa, jak również respektowanie wdrażania porozumień mińskich - odpowiedział. Dodał, że KE jest w kontakcie z Amerykanami.

Reklama

Pytany, jakie środki mogłaby zastosować Bruksela, by sankcje nie uderzyły w europejski biznes, nie odpowiedział. - Nie będę spekulował na ten temat - podkreślił.

Wczorajszy "Financial Times" napisał, że UE przygotowuje odpowiedź na wypadek nałożenia przez Waszyngton nowych sankcji na Rosję, które uderzyłyby w europejskie firmy. W niedzielę amerykańscy kongresmeni osiągnęli porozumienie ws. zaostrzenia sankcji wobec Moskwy.

Jak informuje brytyjski dziennik, "przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zarządził pilny przegląd rozwiązań, jakimi Bruksela powinna reagować, gdyby amerykańskie sankcje uderzyły w europejskie przedsiębiorstwa".

Zgodnie z opisywaną przez "FT" notatką przygotowaną na zaplanowane na środę posiedzenie Komisji, "Bruksela +powinna stać w gotowości, by zareagować w ciągu paru dni+, gdyby amerykańskie środki zostały +przyjęte bez wzięcia pod uwagę obaw UE+".

Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders sugerowała w niedzielę, że amerykański prezydent Donald Trump podpisze ustawę - czytamy w "FT".

W notatce Junckera oceniono, że "Bruksela +w pierwszej kolejności+ powinna skupić się na staraniach, by uzyskać +publiczne lub pisemne zapewnienie+ od administracji Trumpa, iż (USA) nie będą stosować nowych sankcji w sposób szkodzący interesom UE" - pisze brytyjski dziennik.

"FT" dodaje, że "wśród innych opcji, o jakich napisano w notatce, Bruksela mogłaby wykorzystać europejskie prawo, by sankcje wprowadzone przez USA nie były +uznawane czy egzekwowalne+ w Europie i +w odpowiedzi przygotować środki, które obowiązywałyby w ramach Światowej Organizacji Handlu+".

Według dziennika "notatka ukazuje obawy, że sankcje mogłyby uderzyć w europejskie firmy energetyczne współpracujące z Rosją, m.in. w projekcie Nord Stream 2", kolejnym gazociągu mającym bezpośrednio połączyć Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie.

Jak odnotowuje "FT", "Bruksela będzie przekonywać, że planowane amerykańskie sankcje wpłyną na wiele innych projektów, uderzając m.in. w utrzymanie i modernizację gazociągów w Rosji, którymi dostarcza się gaz na Ukrainę, projekty gazociągu w rejonie Morza Kaspijskiego czy rozwój pól gazowych u wybrzeży Egiptu".

Nowe sankcje uzgodnione w niedzielę w amerykańskim Kongresie są odpowiedzią na ingerencję Rosji w wybory prezydenckie USA oraz zaangażowanie w konflikt na Ukrainie. Prawodawcy uzgodnili też plan sankcji wobec Iranu i Korei Północnej.

- Kreml uważa kontynuowanie ze strony USA "retoryki sankcji" za szkodliwe dla interesów obu krajów i potencjalnie szkodliwe dla interesów krajów trzecich - oświadczył wczoraj rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina Dmitrij Pieskow.

Przedstawiciel Kremla nie odpowiedział na pytanie dotyczące reakcji Rosji na nowe sankcje; ocenił to jako "hipotetyczne rozważania" na temat ewentualnych kroków w odpowiedzi.

Pieskow podkreślił też, że Rosja wraz partnerami w krajach europejskich pracuje nad realizacją wielkich projektów. "Bez wątpienia my i nasi partnerzy europejscy przywiązujemy dużą wagę do zakończenia tych projektów i będziemy nad tym pracować" - powiedział.

Kongres USA osiągnął w niedzielę porozumienie w sprawie zaostrzenia sankcji wobec Rosji. Planowane restrykcje są odpowiedzią na ingerencję Rosji w wybory prezydenckie USA oraz zaangażowanie w konflikt na Ukrainie. Media oceniają, że prezydent USA Donald Trump podpisze ustawę.

Komisja Europejska ubolewa, że Stany Zjednoczone nie uzgodniły z Unią nowych sankcji wobec Rosji, co w przeszłości było praktyką. Mówi też o zagrożeniach. - Śledzimy te wydarzenia z obawami dotyczącymi niezależności energetycznej Unii Europejskiej oraz naszych interesów związanych z bezpieczeństwem energetycznym. Uruchomiliśmy wszelkie kanały dyplomatyczne, żeby przedstawić Amerykanom nasze wątpliwości - mówił wczoraj rzecznik Komisji Margaritis Schinas.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Bruksela przygotowuje plan na wypadek sankcji, a wśród nich najostrzejsze działania odwetowe, czyli nałożenie sankcji na amerykańskie firmy. Możliwe jest też wydanie unijnym koncernom zakazu stosowania się do restrykcji, ale to mogłoby doprowadzić do wojny handlowej. Komisja liczy więc na porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi i na przykład ustalenie, że sankcje nie działają wstecz, bądź na wyłączenie spod restrykcji określonej liczby koncernów. W tej sprawie wśród unijnych krajów nie ma jednomyślności, bo niektóre chętnie poparłyby sankcje, które mogą zablokować powstanie drugiej magistrali Gazociągu Północnego.

IAR

W sytuacji, gdy Kongres USA przyjmie sankcje, które na wiele lat określą wektor polityki amerykańskiej wobec Rosji, szansą dla Moskwy może być aktywizacja polityki na kierunku europejskim i uczynienie go priorytetowym - ocenia we wtorek dziennik "Kommiersant".

Gazeta przyznaje, że płonne okazały się nadzieje, jakie w kontekście stosunków rosyjsko-amerykańskich wiązano z prezydentem USA Donaldem Trumpem. - W tej sytuacji realną szansą dla Rosji może się stać silna aktywizacja jej polityki europejskiej. W odróżnieniu od USA, Unia Europejska (...) ma w Rosji poważne interesy gospodarcze - przypomina komentator dziennika.

Ocenia on, że jeśli Rosja zrezygnuje ze stawiania na "krzykliwe", marginalne europejskie siły polityczne, a "uczyni kierunek europejski głównym w stosunkach ze wspólnotą euroatlantycką, to zachowa dla siebie Zachód, choć utraci Amerykę".

"Kommiersant" podkreśla, że europejscy partnerzy USA zareagowali negatywnie na ostatnie wydarzenia w Kongresie; dziennik ocenia, że "nie chcą oni padać ofiarą cudzej wewnętrznej wojny politycznej". Zarazem - dodaje - "Europa wcale nie chce stawać się dla Moskwy +dobrym policjantem+ i w pewnych kwestiach jest nawet gotowa zaostrzyć własne środki wywierania na nią presji".

Zdaniem gazety skutkiem decyzji Kongresu będzie nowy etap w stosunkach z Zachodem, który "podzielił się", choć "do ostatniego czasu zajmował solidarne stanowisko wobec Rosji". Uwzględniając ten rozdźwięk "Moskwa będzie musiała wyraźniej rozdzielać kierunek amerykański i europejski w swojej polityce, formułując je na nowo" - ocenia "Kommiersant".

Jak zauważa, "praktycznie nieuchronne" przyjęcie sankcji wobec Rosji "określi wektor polityki amerykańskiej wobec Moskwy na wiele lat". Projekt ustawy przygotowany przez Kongres "pozostawia prezydentowi (USA) rolę statysty: przyszłość stosunków rosyjsko-amerykańskich faktycznie już od niego nie zależy".

Stan obecnych stosunków z USA dziennik określa jako "katastrofę" wywołaną wystąpieniem kilku niesprzyjających czynników naraz. Po pierwsze, "w historii USA nigdy nie było przypadku, gdy prezydent musiał toczyć wojnę o przetrwanie polityczne od pierwszych dni pobytu w Białym Domu".

Po drugie, "prezydentem tym okazał się człowiek zupełnie nieprzygotowany do długotrwałej walki aparatu"; Rosja - zdaniem gazety - w tej walce "stała się pałką do zadawania ciosów". "Kommiersant" zarzuca również Trumpowi, że będąc pragmatykiem i biznesmenem, ale "nie mając horyzontów polityka międzynarodowego" i nie rozumiejąc geopolityki, "w rezultacie nie zrozumiał, po co Ameryce są potrzebne relacje z Moskwą i dlaczego trzeba o nie aż tak walczyć".

PAP

PAP/IAR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »