KRUS ciągnie nas wszystkich w dół

Zamiast reformy, KRUS po staremu dostanie w tym roku z budżetu 16 mld zł. Czy w czasie kryzysu Polskę na to stać? - pyta Marek Goliszewski, założyciel BCC.

Zamiast reformy, KRUS po staremu dostanie w tym roku z budżetu 16 mld zł. Czy w czasie kryzysu Polskę na to stać? - pyta Marek Goliszewski, założyciel BCC.

Panie Ministrze: Przed wyborami do UE przeprowadził Pan akcję ulotkową sygnowaną stemplem Ministra Rolnictwa i swoim podpisem. Ulotki krzyczą, że nie toleruje Pan "awanturnictwa politycznego". Tym określeniem nazwał Pan raport BCC dotyczący Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) i zaskarżenie tego systemu ubezpieczenia rolników do Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego jest to "awanturnictwo" i dlaczego "polityczne"? Przecież BCC nie jest partią i nie bierze udziału w wyborach.

Wadliwość funkcjonowania KRUS była w minionych latach wielokrotnie krytykowana. Nie tylko przez BCC jako organizację ustawowo do tego uprawnioną. Ten system szkodzi państwu, całej gospodarce i samym rolnikom. Niweczy próby wydźwignięcia poziomu życia Polaków ponad żenujące dziś trzecie miejsce od końca (!) w Unii Europejskiej. Mamy do nadgonienia 20 lat. Tymczasem w tym roku budżet państwa dopłaci do KRUS - znowu! Tym razem niebagatelną sumę 16 mld zł. I to w okresie recesji, kiedy musimy szukać oszczędności i pieniędzy na inwestycje zmniejszające bezrobocie!

Reklama

24 listopada 2008 r. BCC przedstawił projekt zmian w KRUS. Do jego treści ustosunkował się w "Rzeczpospolitej" poseł PSL, Janusz Piechociński. Choć nie podzielił zawartych w nim tez, przedstawił swoje argumenty w sposób merytoryczny i kulturalny. Umówiliśmy się, mimo różnicy zdań, że przed zbadaniem legalności KRUS przez Trybunał Konstytucyjny spróbujemy wspólnie - BCC i kierownictwo PSL - wypracować modus vivendi. Upoważniony przez Radę Główną członek BCC (zresztą, także członek PSL-u) kilkakrotnie umawiał z Panem spotkanie. Kilkakrotnie odwołał Pan terminy. Teraz rozrzuca Pan ulotki do 1,5 mln rolników. Robi Pan kampanię na koszt państwa. Mogłoby to być śmieszne, gdyby nie było groźne. Ulotki te oskarżają BCC o diabelskie zamiary na czele z planem "ostatecznego rozwiązania problemu chłopskiego". Brakuje tylko słów "eksterminacja" i "Hitler".

Panie Ministrze, jest Pan konstytucyjnym ministrem RP. Słowo "minister" pochodzi od łacińskiego słowa minister - sługa, pomocnik. Jako taki jest Pan zobowiązany służyć nam wszystkim. Budżetowi państwa oraz przyszłości rolników i polskiego rolnictwa. Nie tylko Polskiemu Stronnictwu Ludowemu i doraźnie swoim wyborcom. I rzecz nie tylko w tym, że przeciętny dochód rolnika do 2007 r. (dane GUS) był o 73 proc. większy od średniej płacy pracownika; że dotacje dla rolnictwa są dziś prawie dziesięć razy wyższe (14,6 proc.) niż udział wsi w dochodach państwa (1,7 proc.). Istotne jest, że obecny system KRUS pozbawia rolników godziwych rent i emerytur. Demotywuje młodzież wiejską do wysiłku i aktywnych zachowań na rynku. Pozwala przetrwać tylko do czasu zakończenia unijnych dotacji dla rolnictwa. Petryfikuje rozdrobnienie wsi, która nie może w takim stanie być konkurencją dla niemieckich czy francuskich farm. Pogłębia szarą strefę i cwaniactwo tzw. rzekomych rolników z miasta. Ciągnie nas wszystkich w dół.

Jako doktor nauk rolniczych musi Pan o tym dobrze wiedzieć. Jako polityk postępuje Pan odwrotnie. Umacnia Pan swoją postawą przeświadczenie rolników, że tak być musi. Traktuje ich Pan jak nieudaczników, którym od dobroczyńcy, jakim jawi się Pan i Ministerstwo Rolnictwa, należy się jałmużna, na dodatek głodowa, choć w skali budżetu to olbrzymie pieniądze. Jak mają w takiej sytuacji uwierzyć w siebie i budować przyszłość?

W ulotkach broni Pan KRUS,

pokazując palcem kolejną anomalię, że państwo dopłaca do ZUS aż trzykrotnie więcej. Taka postawa członka rządu, deklarującego przed wyborami zdecydowaną reformę finansów publicznych, kwalifikuje do dymisji. Premier Donald Tusk chroni koalicję PO-PSL. Dlatego KRUS spowity jest "zmową zaniechania". Jednak nie ten ptak kala swoje gniazdo, co je kala, ale ten, co mówić o tym nie pozwala.

Wzywa Pan w swojej ulotce do solidaryzmu społecznego. Otóż w ostatnich latach największy wzrost dochodów we wszystkich grupach społecznych wystąpił w gospodarstwach domowych rolników - 20,1 proc. W pozostałych grupach - 8,6 proc. I nie idzie o to, by teraz komuś wypominać i zabierać. Rolnicy przez lata byli najbardziej poszkodowaną grupą społeczną, której należało się wsparcie. Ale dziś, mimo gorszych wyników w rolnictwie w ubiegłym roku, mogą i powinni podjąć współpracę w imię prawdziwie pojmowanego solidaryzmu społecznego.

Panie Ministrze, politykiem się bywa. Ministrem się bywa. Ale od męża stanu wymaga się działań pro publico bono, idących często wbrew oczekiwaniom elektoratu.

Marek Goliszewski, założyciel Business Centre Club, Absolwent Szkoły Głównej Planowania i Statystyki (obecnie SGH) i Uniwersytetu Warszawskiego

Czytaj również:

W 2010 roku nie będzie reformy KRUS

Businessman
Dowiedz się więcej na temat: Polskie Stronnictwo Ludowe | reformy | BCC | KRUS | ulotki | Marek | W dół
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »