
Od przyszłego roku PKP Przewozy Regionalne mają trafić w ręce samorządów. Z taborem, załogą i siatką połączeń. Z jednym wyjątkiem: pociągami międzywojewódzkimi, które kursują na trasach obejmujących więcej niż dwa województwa. PKP PR mają w rozkładzie jazdy ponad 300 takich składów.
Od pociągów regionalnych odróżnia je nie tylko dystans, jaki pokonują. O ile połączenia lokalne finansowane są z kasy samorządów, to do pociągów międzywojewódzkich dopłaca resort transportu. Ponad 200 mln zł rocznie, co stanowi około 20 proc. kosztów. Reszta pochodzi z zysków ze sprzedaży biletów.
Dwa rozwiązania
Różnic jest więcej. Pociągi z ministerialną dopłatą całkiem nieźle sobie radzą. W przeciwieństwie do połączeń lokalnych, na których liczba pasażerów spada z roku na rok, na trasach międzywojewódzkich podróżnych wyraźnie przybywa - w 2006 r. o milion osób.
Ministerstwo nie ma na razie pomysłu, co z nimi zrobić. Samorządy nie bardzo kwapią się do przejmowania połączeń międzywojewódzkich, ponieważ musiałyby najpewniej zapłacić za nie z własnej kieszeni. Poza tym obsługa ruchu na trasach ponadregionalnych nie leży w kompetencjach lokalnych władz, które muszą skupiać się na zapewnieniu ruchu pasażerskiego na własnym podwórku.
- Widzę dwa wyjścia z sytuacji: albo resort odda pociągi ponadregionalne w ręce PKP Intercity, albo powoła oddzielną spółkę - mówi Jakub Majewski z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei.
Właścicielskie dylematy
Sam opowiada się raczej za druga opcją. Dlaczego? PKP IC zmierzają w kierunku giełdy (przewidywany termin - 2009 r.) i dlatego muszą zadbać o przejrzystość swoich finansów. W razie przejęcie połączeń ponadregionalnych nie będzie to takie proste. Pociągi międzywojewódzkie w części dotuje budżet państwa, który teraz sumiennie daje pieniądze, ale był okres, gdy solidnie ciął wydatki na kolej.
- Połączenia ponadregionalne to perspektywiczny rynek. Niemniej oddanie ich teraz w ręce Intercity może opóźnić prywatyzację spółki - mówi Jakub Majewski.
Co o takim rozwiązaniu sądzi sam zainteresowany?
- Nie znamy szczegółów tej koncepcji, ani nie dysponujemy danymi i informacjami, które pozwoliłyby nam chociaż wstępnie oszacować jej ekonomiczny wymiar. Dopiero szczegółowa analiza pozwoliłaby mówić o rentowności tych połączeń - mówi Adrianna Chibowska, rzecznik PKP IC.
Eugeniusz Twaróg
Wasze komentarze (3)
Dodaj komentarz~Sławek z Gdańska -
I jak pięknie się nam to wszystko rozwija: koleje co prawda się zwijają, ale za to liczba spółek z nich żyjących wzrasta! Trzeba szybko ten pomysł opatentować, a może zacząć lobbing o nagrodę Nobla dla autorów takich pomysłów. Kolejne rządy nie mają pomysłu na naprawę sytuacji w transporcie kolejowym (zresztą nie tylko w kolejowym), ale ilu grzecznych - wiernych ludzików przy tym się dorobi! Brawo! Tylko wiać z tego rezerwatu!
~hanys -
taaakk -Koleje najlepiej by wcale nie woziły pasażerów tylko brały kasę za nic!Mam pomysl dla J.O.Wielmożnej Pani Zyty Gilowskiej- zrobić abonament na koleje - i będzie po sprawie-Kazać płacić wszystkim obywatelom mieszkajacym blizej od torów niż 500km.I sprawa załatwiona- prezie kolejowi swoje dostaną i będzie ok!!
~RRR -
Zlikwidować PKP PR a transport przerzucić na FURMANKI i DYLIŻANSE.