Podatkowy i świąteczny optymizm

Początek tygodnia przebiegał na światowych parkietach pod znakiem wyraźnego optymizmu. Ton nadali już w piątek Amerykanie, którzy z zadowoleniem przyjęli informację, że przegłosowanie obniżki podatków od początku przyszłego roku wydaje się już tylko formalnością. Piątkowa sesja na Wall Street była bardzo udana, czego nie można było powiedzieć o notowaniach na GPW, czy szerzej patrząc na całym Starym Kontynencie.

Początek tygodnia przebiegał na światowych parkietach pod znakiem wyraźnego optymizmu. Ton nadali już w piątek Amerykanie, którzy z zadowoleniem przyjęli informację, że przegłosowanie obniżki podatków od początku przyszłego roku wydaje się już tylko formalnością. 
Piątkowa sesja na Wall Street była bardzo udana, czego nie można było powiedzieć o notowaniach na GPW, czy szerzej patrząc na całym Starym Kontynencie.

Dzisiaj się to zmieniło. Pewnym wsparciem mogła być informacja, że rating Portugalii został przez agencję Fitch podniesiony aż o dwa stopnie w górę, ale nie wydaje się, żeby to był główny impuls. Był nim niegasnący optymizm Amerykanów, wobec którego coraz trudniej było przejść obojętnie. Dodatkowo w piątek wyraźnie wzrosła cena miedzi, na co krajowe spółki wydobywcze nie zareagowały. Dzisiaj można było te zaległości odrobić, czego dobrym przykładem była zwyżka ceny akcji KGHM o ponad 4 proc. Dzisiaj co prawda miedź już dalej nie drożała, ale nie była to zła informacja. W Chinach bowiem po raz kolejny podniesiono stopę procentową, co uniemożliwiło zwyżki tamtejszym cenom akcji. W takim środowisko utrzymaniem piątkowych pokaźnych wzrostów cen miedzi było dobrą informacją.

Reklama

Gorzej na początku sesji radziły sobie banki, co wiązać można z wypowiedzią przedstawiciela jastrzębiego skrzydła RPP, Kamila Zubelewicza. W wywiadzie dla Parkietu zaznaczył on, że rada ma dużą tolerancję wobec inflacji i dlatego stopy mogą pozostać na niezmienionym poziomie nawet do końca 2019 roku. Wyraźnie kontrastowało to z rynkowymi oczekiwanymi, które termin pierwszego wzrostu kosztu pieniądza plasują pod koniec przyszłego roku. Zresztą publikowane dzisiaj dane wciąż wspierały ten scenariusz. Co prawda wzrost wynagrodzeń okazał się w listopadzie nieco niższy od oczekiwań, ale zwyżka o 6,5 proc. wciąż wskazywała na relatywnie szybki i inflacyjnogenny wzrost. Być może dlatego popołudniem banki zaczęły sobie lepiej radzić. Ważniejszym wsparciem wydawał się jednak udany początek sesji na Wall Street, który wyprowadził wszystkie główne amerykańskie indeksy na nowe historyczne maksima. W konsekwencji indeks WIG20 sesję zamknął wzrostem o 2 proc. i klarownie opuścił górą grudniową konsolidację.

Zwyżka bardzo dobrze wpisuje się w specyficzny okołoświąteczny okres, który zresztą wpływa już na poziom obrotów. Te bowiem nie były wysokie i świadczyły o tym, że nie obserwowaliśmy dzisiaj uderzenia popytu. Pokaźny wzrost był więc wynikiem cofnięcia się podaży przy szczęśliwym kalendarzowym zbiegu okoliczności.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »