Inwestorzy na Wall Street sprzedawali akcje

Giełdy w USA rozpoczęły dzień od lekkich wzrostów, potem sytuacja na rynku uspokoiła się i indeksy poruszały się blisko poziomów zamknięcia z czwartku. Im bliżej było jednak końca sesji, tym nastroje stawały się gorsze, a inwestorzy decydowali się sprzedać akcje przed weekendem, by zakończyć tydzień z gotówką w ręku.

Giełdy w USA rozpoczęły dzień od lekkich wzrostów, potem sytuacja na rynku uspokoiła się i indeksy poruszały się blisko poziomów zamknięcia z czwartku. Im bliżej było jednak końca sesji, tym nastroje stawały się gorsze, a inwestorzy decydowali się sprzedać akcje przed weekendem, by zakończyć tydzień z gotówką w ręku.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 1,57 proc. do 10.817,95 pkt. Nasdaq Comp. zniżkował o 1,62 proc. i wyniósł 2.341,84 pkt. Indeks S&P 500 spadł o 1,50 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.123,53 pkt. Czwartkowa sesja w USA zakończyła się mocnymi spadkami, po tym jak seria rozczarowujących danych makro z tego kraju zintensyfikowała obawy o powrót recesji. Indeks Dow Jones Industrial spadł o 3,68 proc. Nasdaq Comp. zniżkował o 5,22 proc. Indeks S&P 500 spadł o 4,46 proc.

Indeks S&P 500 spadł 16 proc. od tegorocznych szczytów na fali obaw o rozszerzenie się kryzysu zadłużenia w Europie oraz spowalniające ożywienie w gospodarce światowej. Wyceny spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500 spadły zaś do 11,5 P/E - najniższego poziomu od Marca 2009 roku. "Na rynku będziemy mieli teraz częste zmiany na poziomie apetytu do ryzyka. Wyceny mają znaczenie, im większy spadek tym mocniejsza będzie potem poprawa na rynku. Ważne jest, żeby złapać pierwszy ruch do góry. Inwestorzy mają problemy z wyceną aktywów wobec kryzysu zaufania, z którym mamy obecnie do czynienia" - powiedział Jeffrey Davis, główny oficer inwestycyjny w Lee Munder Capital Group.

Reklama

Do poprawy nastrojów na rynku przyczyniła się w piątek informacja o gotowości Komisji Europejskiej do przygotowania projektu ustawy o emisji euroobligacji. "Celem tego raportu jest wzmocnienie dyscypliny fiskalnej oraz zwiększenie stabilności na rynkach finansowych strefy euro" - napisał komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn w dokumencie umieszczonym w piątek na stronie Parlamentu Europejskiego. "Inwestorzy starają się przygotować na ewentualność jakiegoś oświadczenia na temat zmian w polityce strefy euro" - powiedział Mark Bonzo, zarządzający w Security Global Investors. Gospodarka boryka się z wieloma problemami, nie grozi jej jednak katastrofa. Skala spadków na rynkach może być przesadzona - uważa Paul Donovan, dyrektor zarządzający w UBS.

"Uważam, że prawdą jest, iż mamy poważne problemy gospodarcze, wzrost będzie mizerny, nie sądzę jednak żebyśmy stali na skraju przepaści, w którą mielibyśmy wpaść" - powiedział Donovan w Bloomberg TV. "Sytuacja Stanach Zjednoczonych nie przypomina Japonii z początku lat 90 -tych. Jeśli spojrzymy na dane z gospodarki realnej to one nie są aż tak złe. Wszystkie wskaźniki z realnej gospodarki USA były lepsze od oczekiwań w tym miesiącu.

Dane te nie są oczywiście fantastyczne i nie sugerują mocnego wzrostu, nie wskazują one jednak również na załamanie gospodarcze. Dane o sprzedaży detalicznej były lepsze od oczekiwań, lepsze od oczekiwań były również dane o bezrobociu i są one zgodne z widocznym trendem" - dodał. Na spowolnienie wzrostu w USA, jednak nie na recesję, wskazują również analitycy Citigroup. W swojej najnowszej prognozie obniżyli oni oczekiwania wzrostu w gospodarce USA na ten oraz przyszły rok.

Swoją decyzję bank uzasadnia paraliżem politycznym w USA oraz skutkami, jakimi dla gospodarki tego kraju będzie miał proces zaciskania polityki fiskalnej. W opinii analityków Citigroup, wzrost gospodarczy w USA w tym roku wyniesie 1,6 proc. Poprzednia prognoza banku mówiła o wzroście na poziomie 1,7 proc. W przyszłym roku wzrost w gospodarce amerykańskiej - w ich ocenie - wyniesie 2,1 proc., wobec wcześniej zakładanych 2,7 proc.

Bank obniżył również prognozę zysków spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500 w tym i przyszłym roku do odpowiednio: 97 oraz 101 USD na akcje. Ze spółek ponad 20 proc. potaniały akcje Hewlett-Packard. Wyniki drugiego kwartału Hewlett-Packard okazały się zgodne z przewidywaniami, ale firma obniżyła swoje całoroczne prognozy. Ponadto spółka rozważa wydzielenie swojego biznesu PC i podpisał umowę kupna producenta oprogramowania Autonomy. Dwa biura maklerskie obniżyły swoje rekomendacje dla Hewlett-Packard, a trzy obniżyły ceny docelowe jego akcji. Blisko 10 proc. zyskiwały akcje Marvell Technology po zaskakująco dobrych wynikach w drugim kwartale. Bank of America lekko tracił po informacjach, że może zmniejszyć zatrudnienie o 3,5 tys. osób. Wcześniej redukcje zatrudnienia zapowiedział m.in. HSBC. Zyskały akcje Gap, chociaż prezes ostrzegł, że nastroje konsumentów mogą pogorszyć się w drugiej połowie roku i z tego powodu jest on ostrożny w oczekiwaniach co do przychodów spółki.

Analitycy Wedbush obniżyli cenę docelową akcji Gap o 2 dolary, do 17 USD. Ponad 10 proc. w górę poszły akcje Ann Taylor po lepszych od oczekiwań zyskach kwartalnych i pozytywnych prognozach na trzeci kwartał.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: USA | wall
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »