Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Stawka poniżej 4 euro za godzinę to dramat

Bieżący rok jest wyjątkowo trudny dla portugalskiego rynku zatrudnienia. Bank Narodowy w Lizbonie szacuje, że w całym kraju ubędzie ponad 180 tysięcy miejsc pracy. Takiego spadku w tym iberyjskim kraju nie zanotowano od wielu lat.

Bieżący rok jest wyjątkowo trudny dla portugalskiego rynku zatrudnienia. Bank Narodowy w Lizbonie szacuje, że w całym kraju ubędzie ponad 180 tysięcy miejsc pracy. Takiego spadku w tym iberyjskim kraju nie zanotowano od wielu lat.

Z raportu Narodowego Banku Portugalii BdP wynika, że co najmniej od dwóch dekad dramatyczna sytuacja na rynku pracy nie miała tak negatywnego wpływu na stan gospodarki. Eksperci szacują, że w całym kraju do końca 2012 roku może zniknąć 184 tysiące miejsc pracy. To o prawie 15 tysięcy więcej, niż przewidywano jeszcze trzy miesiące temu.

W przyszłym roku ubędzie kolejne 32 tysiące miejsc pracy. Bezrobocie jest obecnie jednym z najbardziej palących problemów w Portugalii. Odkąd ponad rok temu Lizbona zaczęła realizować restrykcyjny plan antykryzysowy, stopa bezrobocia gwałtownie wzrosła i według danych Narodowego Instytutu Statystyki pod koniec 1-go kwartału wyniosła 14,9 proc. Z kolei szacunki Eurostatu mówią o 15,2 proc. osób bez pracy w maju tego roku. To o ponad 2,5 punktu procentowego więcej, niż 12 miesięcy wcześniej.

Reklama

_ _ _ _ _

W Portugalii rozpoczął się dwudniowy strajk lekarzy. Mimo że szpitale pracują jak w niedziele i święta, na razie nie doszło do incydentów. Dziś i jutro lekarze odwołali wszystkie zaplanowane operacje, odbywają się jedynie zabiegi ratujące zdrowie i życie pacjentów. Bez zakłóceń odbywają się zabiegi chemioterapii i radioterapii. Przeprowadzane są także dializy i przeszczepy oraz zbiórka krwi . W mniej pilnych przypadkach chorzy odsyłani są z kwitkiem.

Popołudniu przed siedzibą ministerstwa zdrowia w Lizbonie ma się odbyć "biała manifestacja". Pacjenci przyjmują lekarski strajk ze zrozumieniem. Ruch Osób Korzystających ze Służby Zdrowia wydał oświadczenie, w którym wspiera akcję protestacyjną, a paraliż w szpitalach i przychodniach określa jako "sprawiedliwy i uzasadniony". "Lekarze walczą o swoje prawa socjalne i pracownicze" - podkreślają członkowie Ruchu.

Związki zawodowe zrzeszające medyków ogłosiły datę strajku ponad miesiąc temu. Przez ten czas lekarzom i ministerstwu zdrowia nie udało się dojść do porozumienia. Sprzeciw budzi przede wszystkim ogłoszony przez resort konkurs na świadczenie usług medycznych dla publicznej służby zdrowia, między innymi sposób kontraktowania lekarzy i białego personelu oraz wycena ich pracy. W niektórych przypadkach pielęgniarkom proponuje się stawkę poniżej 4 euro za godzinę. Związkowcy zarzucają władzom, że doprowadzają krajową służbę zdrowia na skraj upadku.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: stawka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »