Ponieważ warszawska giełda została potraktowana przez FTSE Russelss jako rynek rozwinięty może pojawić się apetyt, aby podobnie była oceniana polska waluta. Także z tego powodu, że w 1996 r. Polska została przyjęta do OECD, skupiającej najbogatsze państwa świata, od tego czasu polska gospodarka jest dużo silniejsza, a w PKB na mieszkańca przeganiamy właśnie Portugalię.
- To, czy złoty uznawany będzie za walutę kraju rozwiniętego, czy dopiero rozwijającego się, o tym zadecydują inwestorzy, a nie zmiana klasyfikacji przez jedną instytucję, jak to miało miejsce w przypadku FTSE Russells - mówi w rozmowie z MarketNews24 Łukasz Wardyn, dyrektor na Europę Wschodnią, CMC Markets, której spółka matka notowana jest na londyńskiej giełdzie.
- Jeśli spojrzymy na dwóch największych przedstawicieli agencji informacyjnych zajmujących się rynkiem finansowym, Reuters i Bloomberg, i chcemy poszukać czegoś o Polsce i złotym, nie szukajmy wśród gospodarek rozwiniętych, tylko rozwijających się - dodał ekspert.
Reklama
Złoty będzie jeszcze długo traktowany jako waluta kraju rozwijającego się, ocenia ekspert, a kto w to wątpi boleśnie, może się o tym przekonać, gdy wydarzą się poważniejsze perturbacje, na które reagują rynki finansowe. Takie jak z włoskim budżetem.
Złoty jest oceniany przez inwestorów w tej samej grupie, co czeska korona czy węgierski forint. Jednak oddaliliśmy się już bardzo od rosyjskiego rubla.
- Przed kilkunastu laty, gdy kurs rubla załamywał się, miało to negatywne przełożenie na polską walutę i warszawską giełdę. Na pewno jesteśmy daleko od rubla, ale i też od tureckiej liry - ocenia Łukasz Wardyn.
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy
spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.