Kryptowaluty. Bitcoin wygląda "absolutnie okropnie"

Najpopularniejsza kryptowaluta świata gwałtownie tanieje. Inwestorzy odwracają się od bardziej ryzykownych aktywów - nie tylko "coinów", ale także akcji na Wall Street. Korelacja bitcoina z indeksem Nasdaq jest w tej chwili bardzo silna.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Reklama
  • Kryptowaluty nie są - wbrew wielu wcześniejszym prognozom - odpowiedzią na galopującą inflację i kryzys walut tradycyjnych
  • Bessa na rynku walut cyfrowych może potrwać do późnej jesieni
  • Halving, czyli "przepołowienie" bitcoina szansą na osiąganie zysków na przełomie lat 2023/24
  • Rynek kryptowalut przypomina bańkę technologiczną z 1999 roku

Cena bitcoina spada szósty tydzień z rzędu i pociąga za sobą cały szeroki rynek kryptowalut. Najpierw jednym dniu - 5 maja - kurs najpopularniejszej wirtualnej monety obniżył loty z 39,5 do 36 tysięcy dolarów. Z kolei wczoraj bitcoin taniał z36 do 30 tysięcy, co oznacza, że cofał się do poziomu nie widzianego od lipca zeszłego roku.

Zła tendencja zagościła także na polskiej giełdzie kryptowalutowej Zonda. Kurs bitcoina przebił wsparcie techniczne zlokalizowane na poziomie 165 547 złotych, a potem dolne ograniczenie kanału wzrostowego, czyli 160 150 złotych. Następnie kurs runął poniżej 150 tysięcy i teraz jedna "moneta" kosztuje około 139 tysięcy złotych. - Kolejna fala w scenariuszu spadkowym jeszcze się nie zakończyła, wobec czego to niedźwiedzie są nadal stroną kontrolującą sytuację na bitcoinie - komentuje Sebastian Seliga, analityk giełdy Zonda.

Nasdaq daje zły przykład

Ważnym powodem spadku kursu bitcoina na rynkach światowych jest decyzja o podniesieniu stopy procentowej o 50 punktów bazowych ogłoszona przez Fed w zeszłym tygodniu. To była największa podwyżka od 22 lat. Bitcoin najpierw podrożał, ale wkrótce potem stracił około 8 proc.

W dodatku, token ponownie udowadnia bardzo widoczną w ostatnim czasie korelację z wyceną wskaźnika Nasdaq, co nie miało miejsca w poprzednich cyklach "króla kryptowalut". Osłabieniu technologicznego indeksu giełdy nowojorskiej regularnie towarzyszą spadki notowań bitcoina. Wczoraj Nasdaq cofnął się aż o 4,3 proc.

Nie potwierdzają się prognozy części analityków zapowiadających wzrosty cen na rynku kryptowalut w obliczu galopującej inflacji i upadku wartości walut fiducjarnych (tradycyjnych). Bitcoin notowany jest ponad 60 proc. poniżej szczytów cenowych z jesieni 2021 roku, a zdecydowana większość innych "coinów" podlega jeszcze bardziej drastycznej przecenie.

Kilka miesięcy bessy

Prezes kryptowalutowej giełdy Luno, Viay Ayvar jest zdania że w ciągu najbliższych kilku dni bitcoin może pogłębić spadki nawet w okolice 25 tysięcy dolarów. Podobne prognozy przedstawia weteran handlu kryptowalutami Tone Vays, który uważa, że bitcoin w tej chwili wygląda "absolutnie okropnie" i że można spodziewać się po nim jeszcze sześciu miesięcy frustracji.

- Kiedy coś osuwa się tak szybko, nie rzucam się do łapania spadającego noża. Może minąć jeszcze kilka długich miesięcy zanim rynek niedźwiedzia zostanie ostatecznie pokonany. Nie wykluczam sytuacji, że dołek tego cyklu zostanie osiągnięty w listopadzie i dopiero wówczas zdecyduję się na kupno bitcoina - deklaruje Vays.

Dopowiada, że jeśli cena kryptowaluty zejdzie do okolic 25-23 tysięcy dolarów wcześniej niż w listopadzie, nie uzna tego za ostatni przejaw bessy. Wtedy obniży swoją prognozę dla bitcoina do 20 tysięcy dolarów.

Blaski i cienie halvingu

Słabo krótkoterminowe perspektywy bitcoina oceniają także eksperci wskazujący na dotychczas sprawdzające się czteroletnie fazy hossy. Średnio co 4 lata ma miejsce tak zwany halving. Polega on na ograniczeniu podaży nowych bitcoinów oraz zmniejszaniu o połowę nagrody dla "górników" za wydobyte "monety".

Cena bitcoina ma tendencję, by rosnąć "pod wydarzenie", czyli krótko przed halvingiem i osiągać szczyt mniej więcej rok po nim. Ostatni halving miał miejsce wiosną 2020 roku, a następnego prawdopodobnie trzeba się spodziewać w pierwszym kwartale 2024 roku. W trzech poprzednich cyklach scenariusz gwałtownych spadków i wzrostów sprawdzał się za każdym razem. Kurs bitcoina tracił nawet 80 proc. podczas "kryptowalutowej zimy" występującej między kolejnymi halvingami.

Niektórzy inwestorzy twierdzą, że obecna cena bitcoina jest zgodna z modelem halvingu i spodziewają się dna notowań na poziomie 24 tysięcy dolarów przed końcem tego roku. Dodają, że jeśli model sprawdzi się, cena kryptowaluty może poprawić rekord wszech czasów (69 tysięcy dolarów z listopada 2021 roku) mniej więcej w sierpniu lub wrześniu 2023 roku.

"Z historycznego punktu widzenia każde kolejne przepołowienie (halving) przyczynia się do coraz mniejszego wzrostu ceny bitcoina. Oznacza to, że ten efekt powoli się kończy. Oczywiście nie przekreśla to najbliższego przepołowienia, ponieważ prawdopodobnie wartość kryptowaluty po nim wzrośnie" - czytamy w raporcie zespołu badawczego Capital.com.

Zdaniem Joe Burnetta, analityka w Blockware Solutions, zmniejszenie liczby tokenów wprowadzanych do obiegu w latach 2024, 2028 i 2032 dobrze wpłynie na przyszłe prognozy cenowe bitcoina. - W dłuższej perspektywie bitcoin stanie się programowo bardziej deficytowy. Ostatnie tokeny zostaną wydobyte dopiero około 2140 roku, czyli za ponad 100 lat. Ten stale rosnący niedobór będzie ważnym czynnikiem wpływającym na przyszłą cenę kryptowaluty, ponieważ uczestnicy rynku szukają instrumentów, dzięki którym zachowają swoje bogactwo - powiedział Burnett portalowi Capital.com.

Optymiści mimo wszystko

Oparty na algorytmach serwis prognostyczny WalletInvestor przedstawił ostatnio bycze prognozy dla bitcoina w perspektywie kilku lat. Serwis podkreśla, że jest to "znakomita inwestycja długoterminowa". Na podstawie analizy dotychczasowych wyników kryptowaluty, WalletInvestor sugeruje, że jej cena może osiągnąć poziom 60 138 dolarów do maja przyszłego roku i 144 327 dolarów za pięć lat.

Bardziej umiarkowana jest prognoza zaprezentowana przez DigitalCoinPrice. Wynika z niej, że do końca 2025 roku przewidywana cena tokena wyniesie 74 837 dolarów, do końca 2028 roku wzrośnie do 124 821 dolarów, natomiast w 2030 roku bitcoin zdoła osiągnąć pułap 175 tysięcy dolarów.

Z kolei w prognozie Brocka Pierce’a, prezesa Bitcoin Foundation, coś dla siebie znajdą zarówno skrajni pesymiści jak i optymiści. Kryptomiliarder uważa, że inwestorzy powinni powstrzymać się od wchodzenia all-in w główne aktywa kryptowalutowe. Kurs bitcoina może bowiem pójść zarówno w stronę miliona dolarów, jak i spaść do zera.

Według Pierce’a, środowisko kryptowalut jest bardzo podobne do bańki technologicznej, która miała miejsce ponad dwie dekady temu. Doszło wówczas do pogromu internetowych startupów. - To co teraz dzieje się na rynku kryptowalut bardzo przypomina mi rok 1999. Jesteśmy w tej fazie. Amazon i eBay oraz inne interesujące spółki wyszły z ery dot-com zwycięsko, ale wiele firm spadło do zera. I myślę, że prawdopodobnie tak samo będzie w dziedzinie "coinów". To oczywiście nie znaczy, że innowacja, jaką niosą ze sobą wirtualne waluty nie jest prawdziwa i nie będzie odgrywać ważnej roli w bliskiej przyszłości - prognozuje Pierce.

Jacek Brzeski

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Zobacz również:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | bitcoin | waluta cyfrowa | waluta wirtualna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »