Brytyjczycy nadal daleko od porozumienia

Brytyjscy parlamentarzyści, podobnie jak to miało miejsce wcześniej, nie byli w stanie zebrać wymaganej większości za żadną z przedstawionych do głosowania przez spikera Izby Gmin opcji. Osiem z nich zostało wczoraj odrzuconych.

Brytyjscy parlamentarzyści, podobnie jak to miało miejsce wcześniej, nie byli w stanie zebrać wymaganej większości za żadną z przedstawionych do głosowania przez spikera Izby Gmin opcji. Osiem z nich zostało wczoraj odrzuconych.

Zauważalne jest jednak skłanianie się w stronę bardziej miękkiej formy brexitu. Poprawka, która zakłada unię celną z Unią Europejską została odrzucona stosunkiem głosów 264-272. Duże uznanie zdobył też pomysł przeprowadzenia kolejnego referendum, które miałoby dotyczyć zaakceptowania przez brytyjskich obywateli końcowej wersji porozumienia z Unią Europejską. Po tym jak irlandzka partia DUP zapowiedziała brak poparcia dla umowy wynegocjowanej przez brytyjską premier, szansa na jej przegłosowanie wydaje się jeszcze mniejsza. May zdaje się jednak w dalszym ciągu nie tracić nadziei. Wczoraj na spotkaniu z przedstawicielami Partii Konserwatywnej zapowiedziała, że złoży rezygnację w razie ratyfikacji umowy. Ma to skłonić do jej poparcia przez mniej przychylną część obozu rządzącej partii. Brytyjska premier liczy również na to, że wizja bardziej miękkiej formy współpracy z UE skłoni twardych brexitowców do przejścia na jej stronę, choć bez poparcia partii DUP może się to okazać niewystarczające. Notowania na rynku walutowym wskazują, że inwestorzy nie przejęli się zbytnio wczorajszymi głosowaniami. W końcu żadna z opcji nie uzyskała większościowego poparcia, i tak naprawdę dalej istnieje wiele możliwości rozwiązania całego procesu.

Reklama

Dalszy spadek rentowności obligacji na globalnych rynkach wskazuje, że inwestorzy wciąż zwiększają popyt na bardziej bezpieczne aktywa. Rentowność 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych właśnie wyznaczyła 15-miesięczne minima, z kolei na rynku walutowym wśród najbardziej zyskujących walut wyróżnia się japoński jen. Silny jest również dolar nowozelandzki, co jest dość niespotykanym połączeniem. Należy jednak wziąć tutaj pod uwagę wczorajszą silną przecenę spowodowaną gołębią retoryką RBNZ. Z danych makro ważne będą dzisiaj odczyty inflacji z Niemiec oraz PKB z USA. Niska dynamika cen w Niemczech mogłaby jeszcze bardziej pogrążyć wspólną walutę, która cały czas pozostaje pod presją po publikacji bardzo słabych danych PMI z sektora przemysłu w zeszłym tygodniu. Z drugiej jednak strony prezes EBC we wczorajszym przemówieniu wskazał, że jest w tej kwestii optymistyczny. Draghi uważa, że wyższe wynagrodzenia przełożą się w końcu na poziom cen w strefie euro. Dla wspólnej waluty najczarniejszym scenariuszem oprócz spowolnienia sektora przemysłowego byłby spadek inflacji. Inwestorzy powinni zwrócić również uwagę na odczyt PKB za czwarty kwartał w USA. Nastroje w ostatnim czasie popsuły bowiem słabsze od prognoz wskazania indeksu nastrojów wśród konsumentów oraz dane z rynku nieruchomości.

Emil Somla

Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A.

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »