Dolar atakuje konsolidację

Już wczoraj analizowaliśmy zasadnicze zmiany na wykresie głównej pary walutowej. Było to po decyzji FOMC, po projekcjach makro i po konferencji. W skrócie można rzec, że atmosfera okazała się jastrzębia, co zresztą wcześniej przewidywaliśmy.

Już wczoraj analizowaliśmy zasadnicze zmiany na wykresie głównej pary walutowej. Było to po decyzji FOMC, po projekcjach makro i po konferencji. W skrócie można rzec, że atmosfera okazała się jastrzębia, co zresztą wcześniej przewidywaliśmy.

Co widzimy?

Wygląda na to, że członkowie FOMC obstawiają scenariusz trzech podwyżek w roku 2017. We wrześniu mediana oczekiwań co do stopy procentowej na koniec roku 2017 wynosiła 1,1 proc., o tyle teraz to 1,4 proc. Na rok 2018 było 1,9 proc., jest 2,1 proc. Na rok 2019 z 2,6 proc. przeszliśmy do 2,9 proc.

Co prawda wczorajsze dane z USA o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej wypadły tak sobie, zwłaszcza w relacji do prognoz - ale i tak generalny obraz tamtejszej gospodarki nie jest zły. Dziś rano widzimy zatem na głównej parze mocny akcent - mianowicie ostre testowanie niemal dwuletniej konsolidacji, ograniczanej od dołu przez 1,05. Tak naprawdę minima z tych dwóch lat lokują się nieco poniżej 'zero piątki', ale też i my jesteśmy poniżej owej wartości. Gdy piszemy te słowa, wahania obejmują zakres ok. 1,0470-85.

Reklama

Czy to znaczy, że konsolidacja została pogrzebana? Niekoniecznie, tak jak nie została pogrzebana w poprzednich takich sytuacjach. Na rynku forex często jest tak, że mocna zmiana z danego dnia nie jest jeszcze korygowana w dniu następnym - a zamiast tego gracze dobijają temat, wyciągając z aktualnej tendencji to, co możliwe. Niewykluczone zatem, że teraz generowane są minima, po których osiągnięciu nastąpi (jutro czy w przyszłym tygodniu, tuż przed Świętami) korekta realizacji zysków.

Ale jeśli nie nastąpi, jeśli pójdziemy na 1,04 - to będzie to oznaczać mocną zmianę sytuacji na wykresie i stworzy pole do spekulacji na temat parcie w stronę 1,0 w roku 2017.

Co nas czeka dziś? O 9:00 mamy PMI dla przemysłu i usług Francji. Dla Niemiec taki pakiet poznamy o 9:30, dla Strefy Euro o 10:00. O 9:30 Szwajcaria ogłosi decyzję na temat stóp, wypowie się też Thomas Jordan, szef tamtejszego banku centralnego. O 13:00 mamy przetarg na LTRO w Eurolandzie, zaś o 13:00 protokół Banku Anglii i decyzję w sprawie stóp. Tak w Szwajcarii, jak i w Albionie nie zakłada się zmiany oprocentowania.

O 14:30 poznamy dane z USA: inflację CPI za listopad, indeksy Fed z Filadelfii i NY Empire State, wskaźnik PMI dla przemysłu oraz tygodniową liczbę wniosków o zasiłek. Do tego o 16:00 indeks rynku nieruchomości NAHB.

Co z naszym orłem?

Na EUR/PLN tak źle nie jest: notujemy ok. 4,44. Nie przebito nawet 4,45 - 4,46. Cóż, tu sytuacja zawsze jest w takich momentach dwuznaczna. Z jednej strony niski eurodolar, zapowiedź podwyższania stóp w USA to powód, by wyciągać kapitał z rynków wschodzących. Z drugiej zaś, tenże niski eurodolar to jednak słabnięcie euro. Na euro-złotym często się to jakoś kompromisowo redukuje.

Inaczej na dolar-złotym: tu przebiliśmy opór, mamy ok. 4,24. W gruncie rzeczy w zasięgu są nawet i wyższe poziomy, nawet 4,2675 z 5 grudnia - o ile eurodolar obierze scenariusz ostatecznego zakończenia konsolidacji. Z kolei na GBP/PLN mamy 5,3130. Także i tu stopniowo tracimy, bo jeszcze wczoraj rano notowano niewiele ponad 5,26.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: atakował
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »