Eurodolar nadal w pasie

Wczoraj po 16:00 pisaliśmy, że choć nie negujemy opcji spadku eurodolara poniżej 1,08 - to jednak na razie się tego nie spodziewamy. Co prawda można rzec, że rynek spłatał nam figla, bo dosłownie kilka minut później ceny zeszły właśnie poniżej tej granicznej linii, tym niemniej trzeba było zachować po prostu zimną krew i stalowe nerwy.

Wczoraj po 16:00 pisaliśmy, że choć nie negujemy opcji spadku eurodolara poniżej 1,08 - to jednak na razie się tego nie spodziewamy. Co prawda można rzec, że rynek spłatał nam figla, bo dosłownie kilka minut później ceny zeszły właśnie poniżej tej granicznej linii, tym niemniej trzeba było zachować po prostu zimną krew i stalowe nerwy.

W istocie bowiem wykres jedynie lekko naruszył "ósemkę", po czym powrócił do konsolidacyjnego pasa 1,08 - 1,10, aby tam zakończyć dzień. Dziś rano budzimy się przy 1,0820. Co nas czeka? Kalendarium jest skromne, poznamy tylko szacunki inflacji HICP dla Eurolandu (o 11:00), niemieckie bezrobocie (o 9:55) i właściwie nic więcej. Jutro natomiast będzie zupełnie inaczej, bo choć w Polsce jest dzień wolny, to jednak na świecie pojawią się usługowe PMI: m.in. dla Chin, Niemiec, Eurolandu czy USA. Podany będzie też amerykański raport ADP.

W USA wczoraj zawiódł przemysłowy PMI, stąd też ruch poniżej 1,08 faktycznie był przedwczesny (bo to dobre dane powinny wspierać dolara, a nie złe). W szczególności słaby był subindeks zatrudnienia, a tymczasem już w piątek poznamy najnowsze payrollsy. Jeśli będą słabe, to proces umacniania dolara zostanie spowolniony i pozostaniemy w pasie konsolidacyjnym. Prognostykiem przed piątkiem będzie też jutrzejszy raport ADP.

Reklama

Z innych wieści można podać, że Ludowy Bank Chin zainterweniował na rynku, oferując w ramach operacji otwartego rynku 130 mld juanów, aby zwiększyć płynność handlu. Wczoraj, jak pamiętamy, to właśnie ostre spadki w Chinach wywołały bolesne reperkusje na świecie.

Złoty nadal się nie otrząsnął. Osłabiają go tak czynniki wewnętrzne (niepewność co do ustaw gospodarczych, niepewność co do pozycji Polski w Europie), jak i wpływ (pośredni) zawirowań chińskich, które zwiększyły niechęć do ryzyka. EUR/PLN otarł się o 4,30, zaś na USD/PLN mieliśmy 3,97, a 3,98 można uznać za lokalny opór.

Nasza waluta straciła w ostatnich dniach nader gwałtownie, co było trochę zaskakujące - choć samo to, że należy spodziewać się większej korekty i cofnięcia procesu aprecjacji orła białego, jak najbardziej mieściło się w prognozach. Co do kalendarium, to dziś nie ma w nim nic z Polski.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: 'Pasy'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »