Eurodolar szuka wyjścia?

Rano, przed godziną dziesiątą, wykres głównej pary walutowej szybował w okolicach 1,2435. To zdecydowanie zbyt nisko, by mówić o przebiciu górą konsolidacji, która trwa od więcej niż 10 dni. W takim razie spróbowano drugiego chwytu - wyjścia dołem.

Rano, przed godziną dziesiątą, wykres głównej pary walutowej szybował w okolicach 1,2435. To zdecydowanie zbyt nisko, by mówić o przebiciu górą konsolidacji, która trwa od więcej niż 10 dni. W takim razie spróbowano drugiego chwytu - wyjścia dołem.

Skala ruchów

Rzeczywiście, po 16:00 zakreślono 1,2315. Ostatecznie wykres nie był tak nisko od 24 stycznia, jest więc o czym mówić. Co prawda próba się nie powiodła, w tym sensie, że potem doszło do odbicia - znów w kierunku dwudziestki czwórki.

Rano euro miało prawo zyskiwać - po silnym, budującym odczycie z Niemiec na temat zamówień w przemyśle. W grudniu, jak się okazało, przyrosły one o 3,8 proc. m/m oraz o 7,2 proc. w relacji rocznej. Potem ten impuls najwyraźniej wygasł. Mieliśmy jeszcze (wieczorem) wypowiedź Bullarda z Fed - jego zdaniem polityka monetarna niewiele zmieni się pod kierownictwem nowego szefa Fed, Powella. W jego słowach można szukać przyczyny wieczornego osłabienia USD, mówił bowiem też, że zerwała się łączność między bezrobociem a inflacją - oba wskaźniki stoją bowiem nisko, a Fed chciałby, aby inflacja rosła.

Reklama

W długoterminowej perspektywie nadal istotne jest to, czy potwierdzi się linia spadkowa, prowadzona po wierzchołkach od roku 2008, przez maksima z 2009, 2011 i 2014. Na pewien czas zatraciła ona znaczenie, bo lata 2015 - 2017 upłynęły znacznie poniżej jej toru, teraz jednak ma szansę znów wejść do gry, w szczególności zaś - potwierdzić się.

Temat PLN

Na USD/PLN jakimś odpowiednikiem opisanej linii jest ta, która biegnie po dołkach z roku 2011 i 2014. Właściwie została ona mocno naruszona, co sugerować powinno, że złotemu nie będzie się wiodło tak źle - ale mówimy o linii długoterminowej, a za nami dopiero jeden miesiąc nowego roku (z "hakiem"). Wymowne jest to, że rozgrywano dziś nawet 3,3860 w roli maksimów, choć dzień dogasa trzy grosze niżej, to też fakt.

Funt-złoty schodził do 4,67, ale i wybijał do 4,7030. Teraz mamy ok. 4,69. Na euro-złotym wahania też były spore, finalnie mamy zakres od 4,15 do 4,1730. Warto mimo wszystko pamiętać, że złoty traci do wspólnej waluty już od 29 stycznia.

Tomasz Witczak

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »