John Taylor bliżej stanowiska szefa FED

Wieczorem agencja Bloomberg doniosła powołując się na źródła w Białym Domu zaznajomione ze sprawą, że ekonomista Uniwersytetu Stanford, prof. John Taylor zrobił bardzo dobre wrażenie na prezydencie Donaldzie Trumpie, podczas godzinnej rozmowy dotyczącej jego ewentualnej nominacji na stanowisko szefa FED.

Wieczorem agencja Bloomberg doniosła powołując się na źródła w Białym Domu zaznajomione ze sprawą, że ekonomista Uniwersytetu Stanford, prof. John Taylor zrobił bardzo dobre wrażenie na prezydencie Donaldzie Trumpie, podczas godzinnej rozmowy dotyczącej jego ewentualnej nominacji na stanowisko szefa FED.

Opublikowane wczoraj po południu dane nt. indeksu aktywności sektora przetwórczego w regionie Nowego Jorku (NY FED Mfg.) wypadły najlepiej od 3 lat (wskaźnik wzrósł do 30,2 pkt. wobec szacowanych 20,5 pkt.). Niemniej subindeks nowych zamówień obniżył się do 18 pkt. z 24,9 pkt. Wieczorem agencja Bloomberg doniosła powołując się na źródła w Białym Domu zaznajomione ze sprawą, że ekonomista Uniwersytetu Stanford, prof. John Taylor zrobił bardzo dobre wrażenie na prezydencie Donaldzie Trumpie, podczas godzinnej rozmowy dotyczącej jego ewentualnej nominacji na stanowisko szefa FED. Jednocześnie spadają szanse Kevina Warsha. Trump spotka się jeszcze z Janet Yellen w najbliższy czwartek.

Reklama

Opinia: Według ostatnich doniesień agencji Bloomberg, to profesor John Taylor, autor słynnej reguły w polityce monetarnej, może zastąpić "jastrzębiego" Kevina Warsha w wyścigu do fotela szefa FED.

Prezydent Donald Trump miał być pod dużym wrażeniem po spotkaniu z profesorem, którego mocnymi atutami są doświadczenie, w tym ze współpracy z poprzednimi republikańskimi prezydentami. Czy Trump będzie, zatem wybierać pomiędzy Taylorem, a obecnym wiceprezesem Jerome Powellem? A może ostatecznie będzie to "bitwa" pomiędzy dwoma wizjami polityki pieniężnej - "jastrzębią" firmowaną przez Taylora, którego model już teraz zakładałby wyższe stopy procentowe, a "ostrożnościowym" podejściem Janet Yellen (której "godnym" następcą byłby Powell)? Według źródeł prezydent ma spotkać się jeszcze z Yellen w najbliższy czwartek. Niewykluczone, że ostatecznie wybór będzie dokonywany pomiędzy Taylorem, a Yellen, gdyż Powell może ostatecznie odpaść z wyścigu, gdyż nie "siedzi" tak głęboko w tematach polityki monetarnej.

Po spekulacjach Bloomberga notowania Taylora skoczyły w górę, a w ślad za tym umocnił się amerykański dolar. Pośrednio pomogły w tym dość dobre dane nt. indeksu aktywności w nowojorskim przemyśle, jakie poznaliśmy wczoraj po południu. Niemniej to dzisiejszy kalendarz dla USA jest ciekawszy - kluczowe będą publikowane o godz. 15:15 dane nt. dynamiki produkcji przemysłowej we wrześniu (mediana zakłada odbicie o 0,2 proc. m/m). Pamiętajmy - był to sezon huraganów, stąd też odczyt może być pewną zagadką i stąd też jego interpretacja nie powinna być "zero-jedynkowa".

Na wykresie koszyka dolara FUSD mamy pozytywny sygnał w postaci powrotu ponad opór przy 93,14 pkt. To zwiększa prawdopodobieństwo realizacji scenariusza powrotu w stronę ostatniego szczytu przy 94,10 pkt.

Na wykresie EUR/USD widać, że podaż zaczyna przejmować kontrolę. Oddalamy się od bariery 1,18, a rosną szanse na testowanie strefy wsparcia 1,1680-1,1715. Oznaczenia dla formacji R-G-R pozostają aktualne. Dzisiejsze dane makro (słabsze odbicie indeksu ZEW w Niemczech) nie dały paliwa dla euro, któremu nadal ciąży niepewność dotycząca sytuacji w Katalonii (Madryt dał czas premierowi Puigdemontowi do czwartku, ale jednocześnie podejmuje inne decyzje zmierzające do rozbicia obozu separatystów), a także spekulacje dotyczące posiedzenia EBC zaplanowanego na 26 października.

Wciąż ekstremalnie ciekawa pozostaje sytuacja na rynku funta. Misja premier May w Brukseli nie przyniosła na razie konkretów - jest mało prawdopodobne, aby jakieś rzeczowe deklaracje ws. Brexitu pojawiły się po czwartkowym szczycie przywódców UE. Wprawdzie po wczorajszym spotkaniu obie strony były zgodne, że negocjacje należy przyspieszyć, ale czy nie jest to pusty slogan? Funt już wczoraj zachowywał się słabiej, nadzieją dla popytu były jeszcze dzisiejsze dane nt. inflacji CPI, ale ta wypadła zgodnie z szacunkami, nie dodając tym samym punktów do ewentualnej spekulacji nad podwyżką stóp ze strony Banku Anglii w najbliższych miesiącach.

Na wykresie GBP/USD kluczowe wsparcie to rejon 1,3222 i dalej okolice 1,3190, gdzie krzyżują się dwie linie trendu, w tym ta kluczowa, bo prowadzona od dołka ze stycznia b.r. Złamanie tych poziomów będzie sygnałem powrotu do koncepcji spadkowej, przy czym ta fala zniżek mogłaby być bardziej dynamiczna od poprzedniej (od 20 września).

Sporządził: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: szefowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »