Kolejny atak EURUSD na 1,1740?

Kalendarz makroekonomiczny sugeruje, że na dzisiejszej sesji nie powinniśmy narzekać na brak emocji. Podczas sesji europejskiej publikowane będą wskaźniki PMI dla przemysłu z poszczególnych gospodarek, a o 10:00 poznamy wspólny odczyt dla strefy euro, tuż przed sesją amerykańską na rynek trafi raport ADP (14:15), następnie przyjdzie czas na przemysłowy PMI i ISM z USA (odpowiednio 15:45 i 16:00), cotygodniowe dane o zapasach ropy (16:30), a wieczorem opublikowana zostanie decyzja FOMC oraz komunikat, który przesądzi o rynkowej reakcji.

Kalendarz makroekonomiczny sugeruje, że na dzisiejszej sesji nie powinniśmy narzekać na brak emocji. Podczas sesji europejskiej publikowane będą wskaźniki PMI dla przemysłu z poszczególnych gospodarek, a o 10:00 poznamy wspólny odczyt dla strefy euro, tuż przed sesją amerykańską na rynek trafi raport ADP (14:15), następnie przyjdzie czas na przemysłowy PMI i ISM z USA (odpowiednio 15:45 i 16:00), cotygodniowe dane o zapasach ropy (16:30), a wieczorem opublikowana zostanie decyzja FOMC oraz komunikat, który przesądzi o rynkowej reakcji.

Na pierwszy rzut oka, najciekawszym elementem tego zestawu wydaje się ostatni punkt. Trzeba jednak zauważyć, że z zaplanowanych na ten tydzień trzech posiedzeń banków centralnych G-10 (BoJ, Fed i BoE), to dzisiejsze ma najmniejszy potencjał do przełożenia się na większe przetasowania na rynkach finansowych. Fed najprawdopodobniej zdecyduje się na kolejną podwyżkę stóp dopiero w przyszłym miesiącu, więc przy braku konferencji prasowej przestrzeń do zaskoczenia wydaje się naprawdę niewielka. Ciekawą do interpretacji wzmianką w komunikacie może być ewentualne dodanie do niego frazy wypowiedzianej przez Jerome'a Powell'a przed Bankową Komisją Senatu o tym, że "na dzień dzisiejszy" Fed widzi konieczność utrzymania stopniowego tempa podwyżek stóp procentowych. Wydaje się, że może być to próba mocniejszego podkreślenia, że cykl zacieśniania polityki monetarnej uzależniony jest od napływających danych, nachylenia krzywej dochodowości, wpływu polityki fiskalnej na gospodarkę i członkom Fed daleko do automatycznego podejścia. Biorąc jednak pod uwagę, że amerykańska gospodarka nadal emanuje siłą, uwaga inwestorów raczej będzie skierowana na dialog pomiędzy USA i Chinami, bowiem na tym froncie sytuacja jest bardzo dynamiczna.

Reklama

Wczoraj na rynek spadła informacja, że strony gotowe są do wznowienia dialogu, lecz w nocy sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Od otoczenia Donalda Trumpa dowiedzieliśmy się, że amerykański prezydent rozważa podniesienie zapowiedzianych ceł na towary importowane z Chin o wartości 200 miliardów USD. Docelowo, cła miały wynosić 10%, lecz obecnie administracja zastanawia się nad ich podniesieniem do 25%, co może zostać ogłoszone nawet dzisiaj. Na wzroście napięcia po raz kolejny korzysta amerykański dolar i to właśnie polityka handlowa, a nie monetarna może się okazać najważniejszym czynnikiem dla USD. Na razie jednak w centrum uwagi znajdują się dane PMI z krajów strefy euro. Jeżeli wypadną pozytywnie, wspólna waluta może zyskać argument do odrabiania wczorajszych strat. Tą złożoną sytuację dobrze odzwierciedla zachowanie głównej pary walutowej, która konsoliduje się tuż poniżej 1.17. Kluczem wydaje się jednak zaciekle broniony przez sprzedających opór na 1.1740. Jeżeli rynek powróci do sprzedaży USD, to właśnie w tym miejscu powinna się rozstrzygnąć krótkoterminowa przyszłość EURUSD.

Jacek Bakoński

Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »