Kolejny dzień przeceny

Od dłuższego czasu na globalnych rynkach panowała spora nonszalancja inwestorów i powszechne bagatelizowanie wszelkich ryzyk. Działalność banków centralnych miała utrzymywać permanentnie wysoki apetyt na ryzyko, ale z końcem minionego tygodnia przyszło otrzeźwienie i w konsekwencji spadki.

Od dłuższego czasu na globalnych rynkach panowała spora nonszalancja inwestorów i powszechne bagatelizowanie wszelkich ryzyk. Działalność banków centralnych miała utrzymywać permanentnie wysoki apetyt na ryzyko, ale z końcem minionego tygodnia przyszło otrzeźwienie i w konsekwencji spadki.

Wszystko zaczęło się od jastrzębich słów Mario Draghiego, który nie był skory do zwiększania skali monetarnego impulsu, a i dotychczasowy jego poziom stanął pod pewnym znakiem zapytania. W piątek prezes oddziału Fed w Bostonie, Eric Rosengren, powiedział że amerykański bank centralny stanie w obliczu rosnących ryzyk, jeśli będzie zbyt długo zwlekać z podwyżką stóp. Warto przy tym nadmienić, że akurat ten bankier do jastrzębi nie należy, a w ostatnich dniach napłynęła seria danych makroekonomicznych, które raczej powinny studzić zapędy do podwyżek stóp, a nie je wspierać.

Reklama

Dzisiaj z kolei pojawiły się doniesienia, że Bank Japonii zamierza podjąć działania zmierzające do zwiększenia nachylenia krzywej rentowności. Wywołało to obawy przed zmniejszeniem skali skupu długoterminowych obligacji, co odczytywane by było jako wycofanie część stymulusu monetarnego. Wszystko to zadziało się w czasie, kiedy publikowane dane, szczególnie z Niemiec i USA, nie napawają większym optymizmem. Nagromadzenie się tych czynników wywołało efekt kuli śnieżnej, który na dniach doprowadził do silnego odejścia od ryzyka na globalnych rynkach.

Dzisiaj ten trend był kontynuowany, szczególnie na początku sesji, kiedy silne spadki w Azji oraz bardzo słaba piątkowa sesja na Wall Street doprowadziły do szybkiego zejścia głównego krajowego indeksu poniżej psychologicznego wsparcia na poziomie 1750 pkt. Atmosfery nie poprawiały informacje prasowe, jakoby Kancelaria Prezydenta mogła wprowadzić pewne modyfikacje do ustawy frankowej. Ponadto NBP ocenił, że koszty dotychczasowej wersji ustawy mogą być nawet ponad dwa razy wyższe niż zakładane.

Taniały nie tylko akcje dużych spółek, ale również małych i średnich. Po południu jednak sytuacja uległa pewnej poprawie, po tym gdy amerykański rynek po spadkowym otwarciu zaczął na wartości zyskiwać. Wzmocniło to wcześniej bardzo osłabiony obóz byków, szczególnie że od jutra zacznie się okres bez wypowiedzi członków FOMC, co da czas do oszacowania dotychczasowych rynkowych strat i ustabilizowania napiętej na dniach sytuacji. Lokalnie jednak indeks WIG20 dzień i tak zakończył stratą o ponad 1%, a więc wygenerowany o poranku sygnał sprzedaży nie został zanegowany.

Imię i nazwisko autora: Łukasz Bugaj, CFA

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »