Niemiecki ZEW i co poza tym?

O 11:00 poznamy indeks niemieckiego instytutu ZEW. Nie jest to wskaźnik tak ważny jak indeks Ifo, który pojawi się w piątek, ale zasadniczo można go uznać za istotny. Prognozuje się zejście z 17,5 pkt do 15 pkt.

O 11:00 poznamy indeks niemieckiego instytutu ZEW. Nie jest to wskaźnik tak ważny jak indeks Ifo, który pojawi się w piątek, ale zasadniczo można go uznać za istotny. Prognozuje się zejście z 17,5 pkt do 15 pkt.

W południe mamy wskaźnik zamówień dla Wielkiej Brytanii, prezentowany przez tamtejszą organizację biznesową CBI. Zakłada się utrzymanie 10 pkt. O 14:00 wypowie się Vitor Constancio z EBC (ale rynek bardziej czeka na piątkowe wystąpienie Draghiego w Jackson Hole). O tej samej godzinie Węgrzy określą stopę procentową, zapewne utrzymują poziom 0,90 proc., zaś o 14:30 napłyną dane z Kanady o sprzedaży detalicznej. Godzina 15:00 to indeks FHFA z USA, mierzący ceny nieruchomości, o 16:00 poznamy jeszcze indeks Richmond Fed. O 22:40 American Petroleum Institute określi tygodniową zmianę zapasów paliw.

Reklama

Eurodolar lokuje się w okolicach poziomu 1,18. A zatem po wczorajszej silnej zwyżce kursu, sięgającej 1,1825 - mamy lekką korektę na rzecz euro. To potwierdza naszą stałą hipotezę, którą postawiliśmy dawno temu i która zaczęła się sprawdzać w tym miesiącu, o konsolidacji wykresu. W ogólności zakres to 1,17 - 1,19, z małymi odchyleniami po obu stronach, zwłaszcza od dołu.

GBP/USD jest teaz na 1,2880, można przypomnieć, że na przełomie lipca i sierpnia wykres podchodził pod 1,3240 - tak więc od tego czasu dolar zarobił kosztem funta. Podobnie z euro: GBP/EUR jest na 1,0915, trzy tygodnie temu bywał przy 1,1240.

Dziś w kalendarium nie ma danych z Polski, jutro natomiast pojawią się dane o koniunkturze gospodarczej i podaży pieniądza, które zapewne nie wstrząsną walutą. EUR/PLN jest na 4,2770, co pokazuje, że z jednej strony nie ma woli, by przebijać 4,30 i radykalnie przeceniać złotego, ale z drugiej nie ma też chęci przesadnego umacniania PLN. Zasadniczo sądzimy, że ubiegły tydzień potwierdził generalną tendencję przeciw złotemu, niemniej nie musi ona mieć charakteru ostrej ucieczki wykresu.

Dolar-złoty jest przy 3,6250, nawet nieźle jak na kupno dolara, jakkolwiek sierpień widział lepsze kursy, bo rzędu 3,57. Na razie jednak nie zakładamy wędrówki w tym kierunku, a tym bardziej - przebijania tych minimów. Wniosek ów wynika z obrazu na głównej parze, który jest, jak rzekliśmy, konsolidacyjny.

Tomasz Witczak

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »