Podwyżka w USA możliwa dopiero za dwa lata?

Wtorek to dzień słabości dolara, a wszystko za sprawą kolejnego silnego cofnięcia w oczekiwaniach odnośnie tempa podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Z grona walut G10 dolar zyskuje dziś jedynie wobec dolara australijskiego, a najwięcej traci względem bezpiecznego franka.

Wtorek to dzień słabości dolara, a wszystko za sprawą kolejnego silnego cofnięcia w oczekiwaniach odnośnie tempa podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Z grona walut G10 dolar zyskuje dziś jedynie wobec dolara australijskiego, a najwięcej traci względem bezpiecznego franka.

Frank względem dolara umocnił się dziś do godziny 16:20 o 1,76 proc., euro zyskało 1 proc., a dolar kanadyjski 0,54 proc. Ten zyskiwał również dzięki odbiciu w cenach ropy. Baryłka typu WTI wzrosła w tym czasie o 1,3 proc. do 30,08 USD. Niemniej jednak najciekawsze zdarzenia obserwujemy na rynku stopy procentowej.

Tu doszło to potężnych przesunięć w bardzo krótkim czasie. Jeszcze w piątek implikowane prawdopodobieństwo dla podwyżki stóp procentowych w USA w czerwcu wynosiło 17 proc. (na podstawie fed funds futures). Obecnie wynosi niecałe 10 proc. Tymczasem wzrost kosztu pieniądza w grudniu jeszcze w zeszłym piątek był szacowany z 53 proc. prawdopodobieństwem. Dziś jest to zaledwie 25 proc.

Reklama

Widać zatem jak daleko rynek odsunął oczekiwania odnośnie kolejnej podwyżki (obecnie szacunkowy termin to za około dwa lata). Stąd też słabość dolara nie powinna dziwić, ponieważ czynnik, który stał za jego umocnieniem przez wiele miesięcy obecnie odchodzi w niepamięć. Na rynku pojawiają się także głosy, mówiące o obniżce stóp przez FED w tym roku. Jedyną możliwością powrotu do silnego USD jest zdecydowane stanowisko Rezerwy Federalnej i Janet Yellen, że jednak podwyżka w tym roku będzie mieć miejsce.

Niemniej jednak takiej decyzji w tym momencie nie wspiera ulubiona miara Rezerwy Federalnej odnośnie oczekiwań co do przyszłej inflacji, czyli 5-letni swap inflacyjny, który spada do poziomu 1,8 proc. Na początku miesiąca wynosił jeszcze 2,05 proc. To właśnie inflacja powinna być argumentem za podwyżkami, a nie rynek pracy. Ten się poprawia przy niskich, a nie wyższych stopach procentowych. Stąd tak niska rynkowa ocena szans na podwyżki w USA w najbliższych miesiącach. Gdyby jednak Rezerwa Federalna miała inne zdanie, to rynek musiałby szybko korygować swoją wycenę.

Pierwsze stanowisko Janet Yellen w tej sprawie możemy poznać już jutro podczas wystąpienia w Kongresie na temat polityki monetarnej.

Daniel Kostecki

Dyrektor Departamentu Analiz Rynkowych

HFT Brokers Dom Maklerski S.A.

Złoty po kliku słabszych dniach w kolejnych powinien zyskiwać w oczekiwaniu na czwartkowe przesłuchanie Janet Yellen przed Senatem. Sytuacja na rynku obligacji jest napięta, ale sentyment powinien się polepszać - oceniają analitycy.

- Złoty od dwóch dni traci na wartości. W poniedziałek mieliśmy słabe dane o rezerwach walutowych Chin, z których wynikało, że stabilizacja kursu juana kosztowała aż 100 mld dolarów. Dzisiaj mieliśmy słabe dane z niemieckiej gospodarki o produkcji przemysłowej, które zaskoczyły mocno negatywnie i pokazują, że spowolnienie gospodarcze może dotyczyć nie tylko peryferiów strefy euro, ale i samego jądra - powiedział PAP Jarosław Kosaty, strateg rynku walutowego PKO BP.

Kosaty prognozuje, że w następnych dniach złoty może zyskiwać do euro.

- W perspektywie kolejnych dni złoty może odreagować ze względu na czwartkowe wystąpienie Janet Yellen przed senacką komisją. Biorąc pod uwagę gołębie tony, które ostatnio płyną ze strony Fedu można się spodziewać, że perspektywa rychłych podwyżek stóp procentowych zostanie odsunięta, a na tym zyskają waluty rynków wschodzących - powiedział.

Strateg spodziewa się, że nie ma podstaw do głębszej korekty i dlatego ewentualna korekta na EUR/PLN nie przekroczy poziomu 4,30.

- Potencjalne odreagowanie może być nawet poniżej 4,37, ale potencjał do głębszej korekty na EUR/PLN jest dosyć niski ze względu na utrzymującą się słabość rynków wschodzących i niskie ceny ropy naftowej. Możliwa jest krótkotrwała, miesięczna lub dwumiesięczna, korekta w kierunku 4,35, ale poziom 4,30 nie zostanie przebity - dodał.

SENTYMENT NA RYNKU OBLIGACJI

- Dzisiaj na rynku jest dużo nerwowości na długu, bo doszliśmy do kluczowych poziomów na wielu rynkach. W Stanach doszliśmy do granicznych poziomów, ale wydaje się, że zostaną one wybronione - a jeśli tam zostaną wybronione, to u nas też" - powiedział PAP Michał Jochymek, diler SPW BGŻ BNP Paribas.

Jochymek uważa, że sentyment na rynku powinien się poprawiać.

- Nasz rynek słabo performował przez ostatnie dwa miesiące - spready są szerokie w porównaniu do Węgier czy Rumunii, a krzywa jest dosyć stroma. Teoretycznie może to pójść jeszcze głębiej, ale wydaje się, że sytuacja zewnętrzna będzie się poprawiać i sentyment będzie się polepszał - powiedział.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »