Polityka pogrążyła dolara

Dolar amerykański w dalszym ciągu jest słaby. Stosunkowo niski kurs EURUSD wynika z czynników ryzyka w Europie, ale patrząc ogólnie na cały dolarowy indeks sytuacja nie wygląda tak dobrze jak po euforii związanej z wyborem Trumpa na prezydenta. W tym momencie tak naprawdę, polityka więcej szkodzi niż daje pozytywnie nastawionym w stosunku do dolara inwestorom.

Dolar amerykański w dalszym ciągu jest słaby. Stosunkowo niski kurs EURUSD wynika z czynników ryzyka w Europie, ale patrząc ogólnie na cały dolarowy indeks sytuacja nie wygląda tak dobrze jak po euforii związanej z wyborem Trumpa na prezydenta. W tym momencie tak naprawdę, polityka więcej szkodzi niż daje pozytywnie nastawionym w stosunku do dolara inwestorom.

Wczoraj nadeszła długo oczekiwana przemowa Steve'a Mnuchina, Sekretarza Skarbu Stanów Zjednoczonych, który miał nakreślić plany dotyczące wsparcia gospodarki, a przede wszystkim reformy podatkowej. Mnuchin, który wywodzi się z sektora finansowego rozczarował rynki ponownie jak Donald Trump nie przedstawiając żadnych konkretów. Mnuchin mówił jedynie, że reforma przegłosowana zostanie przed sierpniem oraz dotyczyć będzie głównie zmniejszenia podatków dla klasy średniej. Było to spore rozczarowanie dla dolara oraz również dla Wall Street.

W przypadku cen amerykańskich spółek, większość miała już w cenie wyższe zyski wynikające z obniżenia podatków. Jak widać ponad miesiąc po działaniu administracji Trumpa nie mamy do czynienia z żadnymi konkretami, które obiecywane były w trakcie kampanii wyborczej. Sam Trump wydaje się, że w dalszym ciągi żyje w okresie kampanii organizując wiece i rzucając populistycznymi hasłami. Dla amerykańskiego dolara jest to za mało i nawet dobre dane, czy wskazania ze strony polityki monetarnej na zasadność podwyżki stóp nie są w stanie utrzymać amerykańskiej waluty w cenie.

Reklama

Trump udzielił wczoraj wieczorem wywiadu dla jednej z agencji informacyjnych wskazując, że wprowadzenie podatku granicznego doprowadziłoby do zwiększenia ilości miejsc pracy w USA. Sam Trump był raczej przeciwnikiem wprowadzania podatku granicznego dla wszystkich gospodarek. Wskazywał on raczej na karanie amerykańskich spółek, które produkują za granicą oraz sprowadzają towary z powrotem na lokalny rynek.

Z kolei w przypadku sytuacji w Europie w dalszym ciągu mamy do czynienia z ryzykiem politycznym ze strony wyborów. Rosnące poparcie dla Marine Le Pen oraz strata w sondażach dla partii Angeli Merkel powodują, że euro jest pod sprzedażową presją.

W przypadku polskiej waluty widzimy pewną słabość, która prawdopodobnie utrzyma się przez najbliższy czas. Nastroje w Europie nie sprzyjają walutom regionu, a warto przypomnieć o relatywnie wysokich rentownościach w Polsce, które są dosyć wrażliwe zarówno na ryzyko polityczne w Polsce, jak i w całej Europie. Złoty nie może również liczyć na wsparcie w postaci podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Inflacja mocno przyśpieszy na początek tego roku, ale jest to efekt bazy wynikającej ze słabości waluty oraz wyższych cen ropy, dlatego do połowy tego roku inflacja ponownie może obniżyć się do okolic dolnego ograniczenia celu inflacyjnego.

Po godzinie 09:00 za euro płaciliśmy: 4,3064 zł, za dolara: 4,0619 zł, za funta: 5,0971 zł, za franka: 4,0417 zł.

Michał Stajniak

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »