Ropa, NAFTA i różne opinie

John Normand z banku JPMorgan Chase stwierdził (w wywiadzie dla agencji Bloomberg), że dolar kanadyjski i peso meksykańskie zyskają na tym, iż USA, Kanada i Meksyk niejako reaktywowały pakt NAFTA w odświeżonej formie, nazwanej USMCA.

John Normand z banku JPMorgan Chase stwierdził (w wywiadzie dla agencji Bloomberg), że dolar kanadyjski i peso meksykańskie zyskają na tym, iż USA, Kanada i Meksyk niejako reaktywowały pakt NAFTA w odświeżonej formie, nazwanej USMCA.

Te zyski mają wynikać z faktu, iż z jednej strony pakt wnosi trochę spokoju, a z drugiej, nie zapowiada on wcale poprawy na linii Waszyngton - Pekin. Z tego powodu peso czy dolar kanadyjski miałyby być atrakcyjne na tle walut gospodarek Azji.

Tymczasem w tle mamy bardzo wysokie ceny ropy, widzimy 75,86 USD jako cenę baryłki ropy WTI. To kurs najwyższy od blisko 4 lat. W ogólności trend wzrostowy mamy od połowy roku 2017, a konkretna, aktualna faza trwa od połowy minionego miesiąca, tj. sierpnia.

Eurodolar, o którym najczęściej piszemy, jest obecnie na poziomie 1,1545. Tak więc piłka nadal jest bardziej po stronie dolara niż euro. Zresztą, wciąż dużą rolę grają niepokoje wokół kwestii Włoch. Jean-Claude Juncker, szef KE, stwierdził np., że jeśli Rzym będzie żądał specjalnego traktowania przez UE, to skończy się to rozpadem Strefy Euro. Juncker ostro podkreślił, że władze UE nie mają zamiaru powtarzać kryzysu greckiego, tym razem w wydaniu rzymskim. Unijny oficjel skrytykował także Wielką Brytanię za jej politykę informacyjną w sprawie Brexitu (zdaniem Junckera rząd londyński nie mówi swym obywatelom całej prawdy o negatywnych konsekwencjach wyjścia z UE).

Reklama

Z drugiej strony, Matteo Salvini, włoski wicepremier, radykalnie zaatakował Junckera, zaznaczając, że koniec już z groźbami i oszczerstwami ze strony UE. Oburzył się też na łączenie Włoch z przykładem greckim. Atmosferę trochę tonował minister finansów, p. Tria: objaśnił, że deficyt budżetowy 2,4 proc. jest normalny, nawet jeśli nieco wykracza ponad standardy unijne, tak więc żadnego końca euro - jego zdaniem - nie będzie.

O 9:00 poznamy dynamikę PKB Czech za II kw. 2018. O 11:00 mamy inflację PPI Strefy Euro, o 16:00 poznamy wypowiedź członka zarządu Fed, p. Quarlesa. O 18:00 wypowie się p. Barkin z Fed w Richmond, zaś o 18:45 wystąpi J. Powell. O 22:40 poznamy tygodniową zmianę zapasów paliw według American Petroleum Institute.

Co ze złotym?

Ano, złoty słabnie - szczególnie w relacji do dolara. Mamy już chwilami nawet 3,7185. Dość wspomnieć, że 26 września kurs był niewiele ponad poziomem 3,62. Euro-złoty klaruje się przy 4,29 lub tylko trochę niżej. 28 września mieliśmy np. 4,2660.

Wczoraj rozczarował odczyt PMI dla przemysłu: ledwie 50,5 pkt, tuż ponad granicą pesymizmu. To niepokojące, choć oczywiście nie znaczy to, że wszystkie dane są słabe. Co do inflacji, to można spotkać się z poglądem, iż zacznie rosnąć na fali sporej zwyżki cen ropy, z którą mamy ostatnio do czynienia.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »