Rynki ruszyły pełną parą

Jeśli w poniedziałek na rynkach czuć było jeszcze trochę świąteczne nastroje, we wtorek zmieniło się to diametralnie. Amerykańskie i brytyjskie rynki wróciły do gry i od razu zaowocowało to większą zmiennością. Nastroje były dobre, czemu sprzyjają świetne dane z sektora przemysłowego na całym świecie.

Jeśli w poniedziałek na rynkach czuć było jeszcze trochę świąteczne nastroje, we wtorek zmieniło się to diametralnie. Amerykańskie i brytyjskie rynki wróciły do gry i od razu zaowocowało to większą zmiennością. Nastroje były dobre, czemu sprzyjają świetne dane z sektora przemysłowego na całym świecie.

Po imponujących wskaźnikach aktywności w biznesie w Europie kontynentalnej (w tym w Polsce) oraz przyzwoitych w Chinach, wczoraj poznaliśmy dane z Wielkiej Brytanii i USA, które były podobnie dobre. Takiej globalnej poprawy w biznesie nie mieliśmy od kilku lat, trudno się zatem dziwić pozytywnym reakcjom rynków. Co prawda do tych publikacji należy podejść ostrożnie. Indeksy PMI należą do wysoce zmiennych, a dodatkowo w Europie notujemy w nich trudną do wyjaśnienia sezonowość - dane za grudzień (publikowane właśnie w styczniu) są wyraźnie lepsze niż w przypadku pozostałych miesięcy. Przed odtrąbieniem globalnego ożywienia należałoby zatem poczekać na kolejne odczyty, przynajmniej te za styczeń.

Reklama

Wraz z lepszymi danymi z sektora produkcyjnego na świecie wraca inflacja. Pod koniec grudnia emocjonowaliśmy się powrotem inflacji w Polsce w grudniu, ale to nic w porównaniu do tego, co czeka nas w styczniu. Wstępne dane dla Niemiec pokazały wzrost inflacji w grudniu do 1,7% r/r, w Polsce w styczniu może być ona jeszcze wyższa. W USA przy okazji publikacji wskaźnika ISM subindeks cen eksplodował do 65.6 pkt., wartości nienotowanej od lat. To właśnie dane o inflacji mogą mieć kluczowe znaczenie dla rynków walut w tym roku bo postawią politykę głównych banków centralnych przed sporym testem. Inflacja inflacji jednak nierówna. W krajach, gdzie inflacja bazowa jest względnie wysoka a rynek pracy mocny (jak USA), skok inflacji musi spotkać się z reakcją banku centralnego w postaci wyższych stóp. W Europie (w tym również w Polsce) wzrost inflacji będzie przejściowy i tak naprawdę poprzez spadek dynamiki dochodów realnych może przełożyć się na niższą inflacją w przyszłości.

Szybki wzrost inflacji może jednak wywoływać nerwowe reakcje i widzimy do w rentownościach obligacji w Polsce, które ponownie rosną, ograniczając przestrzeń do umocnienia złotego. Wydaje się, że para EURPLN może mieć problem z zejściem poniżej 4.35. Dziś kolejny ciekawy dzień na rynkach. W Europie czekają nas publikacje indeksów PMI dla sektora usług oraz wstępny szacunek grudniowej inflacji dla całej strefy. Dla rynków ciekawszy może być jednak protokół z grudniowego posiedzenia Fed, szczególnie jeśli chodzi o dyskusję o kolejnych podwyżkach stóp. Publikacja protokołu o 20:00. O 9:35 dolar kosztuje 4.2074 złotego, euro 4.3865 złotego, frank 4.1000 złotego, zaś funt 5.1644 złotego.

Przemysław Kwiecień

główny ekonomista XTB

Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »