Tydzień prawdy dla dolara

To będzie tydzień prawdy dla dolara. W najbliższych dniach poznamy serię ważnych danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych, które wskażą, czy po słabym początku roku można liczyć na poprawę w drugim kwartale. Zadecyduje to nie tylko o sile amerykańskiej waluty, ale też będzie miało wpływ na kondycję złotego.

To będzie tydzień prawdy dla dolara. W najbliższych dniach poznamy serię ważnych danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych, które wskażą, czy po słabym początku roku można liczyć na poprawę w drugim kwartale. Zadecyduje to nie tylko o sile amerykańskiej waluty, ale też będzie miało wpływ na kondycję złotego.

Ostatnie tygodnie były słabe w wykonaniu dolara i łatwo znaleźć ku temu powody. Pomimo dużego optymizmu w biznesie i wśród konsumentów skala wzrostu PKB w I kwartale bardzo mocno rozczarowała. Co więcej, coraz mniej inwestorów liczy na wprowadzenie obiecywanych przez Republikanów oraz administrację Donalda Trumpa wielkich reform fiskalnych w postaci zmiany kodeksu podatkowego, oraz planu wielkich wydatków na inwestycje infrastrukturalne. W zasadzie dolar jest teraz wspierany jedynie poprzez nadzieje inwestorów na zacieśnianie polityki monetarnej przez FED - rynek niemal za pewnik bierze czerwcową podwyżkę stóp. Jednak i w Rezerwie Federalnej pojawiają się głosy zaniepokojenia, czy aby na pewno ostatnia zadyszka amerykańskiej gospodarki jest jedynie przejściowa. Dlatego też dolar do umocnienia potrzebuje solidnych danych, a taka okazja nadarza się w tym tygodniu, kiedy to poznamy: raporty z rynku pracy (czwartek oraz piątek), inflację PCE (wtorek) oraz ISM dla przemysłu (czwartek). Te publikacje odpowiedzą na kilka obaw inwestorów. Dobra kondycja rynku pracy nie podlega dyskusji, dlatego też większego znaczenia mogą nabrać odczyty dotyczące inflacji - obecnie rynek nastawia się na osłabienie presji inflacyjnej (na to wskazywały indeksy CPI), więc wydaje się, że nawet niewielka poprawa dynamiki może wesprzeć dolara.

Reklama

Nadchodzące odczyty nie będą obojętne dla złotego. Lepsze dane makroekonomiczne za oceanem powinny przełożyć się na wyższe rentowności amerykańskich obligacji, co będzie zachęcać do odpływu kapitału z rynków wschodzących w tym z Polski. Korekta po zdecydowanej aprecjacji polskiej waluty z ostatnich kilku tygodni byłaby czymś naturalnym. Przed 9:15 euro kosztowało 4,1857 złotego, dolar 3,7471 złotego, frank 3,8425 złotego, zaś funt 4,8056 złotego.

Michał Dąbrowski

młodszy analityk rynków finansowych XTB

Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »