Wojna na Ukrainie... pomaga polskiej gospodarce

Wojna na Ukrainie uderza w złotego, ten słabnie, lecz to... pomaga polskiej gospodarce.

Deprecjacja złotego wobec euro i dolara w wyniku kryzysu na Ukrainie w rzeczywistości pomaga polskiej gospodarce - powiedział w czwartek prezes NBP Marek Belka na forum europejskim w Innsbrucku w Austrii.

- Kiedy sytuacja na Ukrainie i Rosji ustabilizuje się, będzie to silny impuls dla złotego do aprecjacji (wzrostu wartości - PAP). To jest bardziej naszym zmartwieniem niż deprecjacja (osłabienie - PAP) - powiedział.

Belka dodał, że pojawienie się deflacji w Polsce wymaga ponownej oceny prognoz inflacyjnych banku, które zostały wykonane kilka miesięcy temu. Jego zdaniem wpływ kryzysu na Ukrainie na Polskę nie jest katastrofą w sensie ekonomicznym, ale nie jest to coś, co można ignorować. Ocenił, że kryzys "wywiera negatywną presję na polską gospodarkę", choć reakcja rynku nie jest "nadmierna".

Reklama

- - - - -

- Ministerstwo Finansów monitoruje sytuację na rynku walutowym. Obecnie nie widzi powodów do obaw ani do interwencji, jeśli chodzi o złotego - poinformował wiceminister finansów Janusz Cichoń.

W czwartek złoty osłabiał się pod wpływem eskalacji konfliktu pomiędzy Ukrainą i Rosją.

- Poczekajmy. Za wcześnie mówić o tym, że to trwały trend i trwałe osłabienie. Ale gdyby tak było - rzeczywiście scenariusz z 2009 roku mógłby się powtórzyć i przypomnijmy - to było dla Polski naprawdę korzystne - powiedział Cichoń w czwartek w TVN24BiŚ.

- Spokojnie na razie. Oczywiście sytuację monitorujemy, analizujemy, ale nie ma powodów naszym zdaniem ani do obaw, ani tym bardziej do jakiejkolwiek interwencji - dodał.

Wiceminister zaznaczył, że sytuacja na Ukrainie nie pozostaje "bez wpływu" na polską gospodarkę.

- To rzeczywiście nie pozostaje bez wpływu, ale też nie fetyszyzujmy tego wpływu (...), bo to wpływ nie za duży i można byłoby go z powodzeniem zrekompensować, chociażby poprawą opłacalności polskiego eksportu, jego dalszym wzrostem. On przez ładnych parę lat stanowił taki motor napędowy, jeśli chodzi o polskie PKB. Osłabienie złotego mogłoby pozwolić na nadrobienie tych strat na rynkach wschodnich. Ale one mają wpływ dosyć marginalny. Natomiast problem w tym, że one jednak pośrednio wpływają też na to, co dzieje się u naszych największych partnerów i to też w konsekwencji może oddziaływać na sytuację w naszym kraju, na tempo naszego wzrostu, ograniczenie importu - powiedział.

Cichoń wskazał, że resort finansów podtrzymuje swoją prognozę wzrostu PKB w tym roku na poziomie 3,3 proc.

- Mogę powiedzieć, że prognozowaliśmy w tym roku - i na razie przynajmniej nie widzimy powodu, by zmieniać prognozę tegorocznego wzrostu, to jest wzrost na poziomie 3,3, proc. I kwartał: 3,4, II kwartał: 3,2 proc. Myślę, że na podobnym poziomie będzie utrzymywał się ten wzrost w kolejnych kwartałach, powyżej 3,0 proc. - powiedział.

- Jeśli chodzi o 2015 rok, dokonujemy pewnej korekty. Zakładaliśmy pierwotnie, dla potrzeb choćby programu konwergencji, wzrost na poziomie 3,8 proc. W tej chwili mówimy o 3,4 proc., przynajmniej jeśli chodzi o założenia budżetowe - dodał.

Minister finansów Mateusz Szczurek poinformował w środę, że MF zaproponuje w projekcie budżetu na 2015 rok wzrost PKB na poziomie 3,4 proc. wobec wcześniejszych 3,8 proc. oraz średnioroczną inflację zbliżoną do prognoz NBP. Lipcowa projekcja NBP zakłada inflację w przyszłym roku na poziomie 1,4 proc.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »