Wtorek - więcej danych niż wczoraj

W nocy pojawiły się dane z Japonii - w szczególności warto wspomnieć o sprzedaży detalicznej za lipiec, która spadła o 0,2 proc. r/r (gdy prognozowano ruch w dół aż o 0,9 proc.). Do tego poprawiono odrobinę wynik czerwcowy - z -1,4 proc. r/r do -1,3 proc. Odczyt nie był więc zły. Również wydatki gospodarstw domowych spadły w mniejszym stopniu niż zakładano. Nikkei225 jest na delikatnym plusie.

W nocy pojawiły się dane z Japonii - w szczególności warto wspomnieć o sprzedaży detalicznej za lipiec, która spadła o 0,2 proc. r/r (gdy prognozowano ruch w dół aż o 0,9 proc.). Do tego poprawiono odrobinę wynik czerwcowy - z -1,4 proc. r/r do -1,3 proc. Odczyt nie był więc zły. Również wydatki gospodarstw domowych spadły w mniejszym stopniu niż zakładano. Nikkei225 jest na delikatnym plusie.

O 8:00 poznamy ceny importu w Niemczech (ich dynamikę lipcową r/r i k/k), o 9:00 stopę bezrobocia na Węgrzech tudzież indeks KOF ze Szwajcarii. O 10:00 włoska sprzedaż detaliczna, o 11:00 wskaźniki koniunktury gospodarczej dla Strefy Euro. O 14:00 w programie sierpniowa inflacja CPI dla Niemiec, o 15:00 natomiast odczyt z USA - indeks cen domów S&P/Case-Shiller w wersji dla 10 i 20 metropolii. O 16:00 mamy Conference Board zaufania konsumentów (amerykański).

Eurodolar jest tymczasem dziś rano przy 1,1170-75. Wczorajsze minima to nawet 1,1160 i mniej. Wygląda na to, że wzrostowa tendencja na wykresie, zapoczątkowana pod koniec lipca (por. minima z 27 lipca i 5 sierpnia) - została pokonana. Z drugiej strony, trudno mówić o powrocie do reguł trendu, który trwał od 3 maja do połowy sierpnia (trendu spadkowego).

Reklama

To, co będzie kluczowe w tym tygodniu, to jutrzejszy raport ADP z rynku pracy USA, PMI i ISM dla przemysłu Stanów w czwartek - i przede wszystkim, kulminacyjnie, pakiet tzw. payrollsów w piątek. Poznamy w ich ramach bezrobocie, zmianę zatrudnienia czy płacę godzinową. Jeśli dolar miałby przegrać tę rozrywkę, to odczyty te, zwłaszcza payrollsy, musiałyby być bardzo słabe. Jeżeli jednak będą choćby tylko przyzwoite, to rynek powinien trzymać się scenariusza o tegorocznej, być może nawet wrześniowej podwyżce.

Przypomnijmy: dołek z 5 sierpnia to ok. 1,1045, dołek z 25 lipca to ok. 1,0950. Takie są więc wyzwania dla tych, którzy chcieliby podbijać wartość dolara.

Polskie nastroje

Dziś o 10:00 mamy w programie rewizję odczytu PKB Polski za II kwartał 2016 roku. Prognoza - na podstawie danych wstępnych - to +3,1 proc. r/r. Ów wstępny wynik uznano, generalnie rzecz biorąc, za rozczarowujący. Zobaczymy, czy się potwierdzi.

EUR/PLN jest tymczasem przy 4,34 - tu nasza waluta jako tako się jeszcze broni, bo choć wizja wyższych stóp w USA nam nie służy, to jednak obniżona wartość euro na głównej parze może nam nieco pomagać. Na GBP/PLN notujemy poziom 5,08. Linię 5,10 można uznać za charakterystyczny, psychologiczny opór. Wykres w zasadzie nieprzerwanie idzie w górę od 16 sierpnia, gdy przez moment był przy 4,89. Nawet jeśli ten trend nie miałby się całkiem zmienić, to jednak rośnie szansa na poważniejszą korektę - choćby w celu realizacji zysków.

USD/PLN jest przy 3,8840. Na tej parze ryzyko dalszej przeceny PLN jest najwyższe, a to z uwagi na mocne powiązanie waloru z EUR/USD. Wystarczy, że główna para będzie szła w dół - i na parze dolar/złoty szybko możemy ujrzeć przebijanie 3,90.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »