ZEW słabości z Niemiec

Jakkolwiek zakładaliśmy dziś rano, że teoretycznie możliwe byłoby odbicie na północ na głównej parze, to jednak zaznaczaliśmy, że wymagałoby to co najmniej pozytywnego zaskoczenia, jeśli chodzi o indeks ZEW z Niemiec. Ten jednak nie tylko, że spadł - ale wręcz spadł z 53,3 pkt do 41,9 pkt, gdy tymczasem prognoza mówiła o 49 pkt.

Jakkolwiek zakładaliśmy dziś rano, że teoretycznie możliwe byłoby odbicie na północ na głównej parze, to jednak zaznaczaliśmy, że wymagałoby to co najmniej pozytywnego zaskoczenia, jeśli chodzi o indeks ZEW z Niemiec. Ten jednak nie tylko, że spadł - ale wręcz spadł z 53,3 pkt do 41,9 pkt, gdy tymczasem prognoza mówiła o 49 pkt.

W tej sytuacji eurodolar, który wczesnym rankiem znajdował się jeszcze przy 1,13, w finale dnia jest w okolicy 1,1150, a minima dzienne wypadły jeszcze niżej. Jutrzejszy dzień może co prawda być dniem lekkiej, czysto technicznej korekty, po prostu realizacji zysków, ale później rozważamy raczej wsparcie na 1,1070-75 niż powrót do 1,1465.

Dodajmy zresztą, że mieliśmy dziś dobre odczyty z rynku nieruchomości USA na temat pozwoleń na budowę domów i rozpoczętych budów. Tym silniej możliwy będzie powrót do dolara, chyba że Janet Yellen wyrazi się w wypowiedziach publicznych gołębio, podkreślając niepewność danych i wpływ wcześniejszych danych słabych. Ostatecznie przecież przez długi czas kontynuowała ona generalnie luźną linię Bernanke, a są i tacy, którzy podejrzewają, że Fed w ogóle chce przesuwać podwyżkę stóp "na święty nigdy".

Reklama

W każdym razie następny test to czwartkowy poranek i odczyty PMI dla usług oraz przemysłu Niemiec i Strefy Euro. Słabe odczyty pogłębią schodzenie przynajmniej do 1,1070-75.

Euro, złoty, dolar

EUR/PLN na fali słabnącego euro zszedł dziś z okolic 4,0770 nawet do 4,0375. Na tej parze takie ruchy trzeba stale brać pod uwagę, kilka groszy w ciągu dnia to norma. Ale zauważmy, że te dolne obszary, czyli w sumie okolice 4,04, jeszcze się bronią, choć trend wzrostowy był mocno naruszany. Po testach dołków mieliśmy powrót do 4,06, a i teraz jesteśmy przy 4,0520.

Złoty może zyskiwać do euro przy okazji schodzenia w dół eurodolara, ale przełożenie nie jest całkiem bezpośrednie. Ostatecznie przecież spadek eurodolara bywa też znakiem rezygnacji z ryzyka czy wyrazem słabszych danych z Europy - a takie rzeczy złotemu nie slużą. W tle zresztą ciągle, choć powoli, narasta ryzyko greckie.

Na USD/PLN naturalnie wykraczaliśmy już ponad 3,65, opór można lokować przy 3,6570-80, a także w okolicy 3,6650 - a jego przebicie otworzyłoby drogę do 3,6850 - 3,69 czy nawet po prostu 3,70, z czym trzeba się liczyć (nawet jeśli sama sesja jutrzejsza da jeszcze pewne okazje nieco korzystniejszych zakupów dolara).

Rynki obiegła dziś też wieść, że być może EBC - tak sugerował Benoit Coeure z zarządu tego banku - przesunie skup obligacji, które normalnie miałyby być nabywane w czasie wakacji - na miesiąc obecny i czerwiec. Formalnie chodzi o to, że w wakacje płynność na rynku będzie mniejsza, ale niektórzy gracze odebrali to jako sygnał, że w ten sposób ma być uśmierzany ewentualny chaos, który może wywołać w czerwcu sprawa Grecji. Wzrosła dziś więc cena bezpiecznych obligacji niemieckich.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty | ZEW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »