Złoty korzysta na opieszałości Fed

Niespodzianki nie było - Fed stóp procentowych nie podniósł. Co więcej Janet Yellen wypowiedziami, o "konieczności dalszej poprawy" zasugerowała, że nawet ruch w grudniu nie jest pewny. Na takim rozdaniu zyskują waluty rynków wschodzących, w tym złoty. Euforii jednak spodziewać się nie należy.

Niespodzianki nie było - Fed stóp procentowych nie podniósł. Co więcej Janet Yellen wypowiedziami, o "konieczności dalszej poprawy" zasugerowała, że nawet ruch w grudniu nie jest pewny. Na takim rozdaniu zyskują waluty rynków wschodzących, w tym złoty. Euforii jednak spodziewać się nie należy.

Mogłoby się wydawać, że jedna podwyżka lub jej brak nie czyni w rzeczywistości tak dużej różnicy. W przypadku Fed sprawy mają się jednak inaczej. Inwestorzy zdają sobie sprawę z faktu, iż amerykańska gospodarka nie rozwija się w zadowalającym tempie i dotychczas to bardziej polityka Fed niż dane ekonomiczne sprzyjały notowaniom.

Jeśli Fed zacząłby podnosić stopy pomimo nie najlepszej sytuacji, musiałoby się to spotkać z rozczarowaniem. Warto odnotować, że w Komitecie Otwartego Rynku nie ma zgody, co do tego, jak należy postąpić. Wczoraj mieliśmy aż trzech dysydentów (którzy chcieli podnieść stopy już teraz) i była to pierwsza taka sytuacja od 2014 roku. Na ten moment jednak podwyżki jednak nie ma i sygnalizacja kolejnego ruchu również jest mało zdecydowana. Dlatego z rynkowego punktu widzenia zagrożenie oddala się na jakiś czas.

Reklama

Przełomowego wpływu na rynek nie miał też Bank Japonii, który w przeciwieństwie do Fed jest bardzo daleko od swoich celów, jednak od ponad dwóch lat prowadzi tak agresywną politykę, że inwestorzy zaczęli się obawiać spektakularnej porażki. Te obawy udało się jednak na razie przygasić. Co prawda BoJ nie zaskoczył niczym nowym, ale mocne werbalne przekazy o tym, że inflacja mogłaby nawet przejściowo wzrosnąć powyżej 2%, zbiły rynki z tropu. Temat jednak niechybnie powróci. Na ten moment nie widzimy w jaki sposób BoJ miałby faktycznie pobudzić gospodarkę i powrót zwątpienia w Abenomics jest jedynie kwestią czasu. Z punktu widzenia złotego ma to znaczenie o tyle, że bardzo ekspansywna polityka takich banków jak Fed, EBC czy BoJ sprzyjała złotemu. Jeśli rynek przestanie jednak wierzyć w jej efekty, nastąpi wzrost awersji na ryzyko i jest to zagrożenie przynajmniej tak istotne dla naszej waluty jak ryzyka budżetowe.

Dziś rynki zajmować się będą zapewne przede wszystkim konsumpcją wczorajszych posiedzeń, zwłaszcza Fed. W Polsce mamy przewidzianą publikację zapisków z ostatniego posiedzenia RPP, jednak wydaje się, że konferencja po posiedzeniu (na której prezes Glapiński powiedział, że kolejnym ruchem będzie podwyżka stóp, ale raczej pod koniec 2017 roku) była na tyle klarowna, że dzisiejszy dokument nie będzie miał wpływu na notowania. O 9:02 dolar kosztuje 3.8108 złotego, euro 4.2820 złotego, frank 3.9275 złotego, zaś funt 4.9819 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB

x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »