Cele klimatyczne nie mają znaczenia dla Polski

Cele klimatyczne UE nie mają znaczenia dla Polski, bo większość bloków węglowych na początku kolejnej dekady rozpadnie się ze starości; bardziej niepokoją mało ambitne cele dla energii z odnawialnych źródeł - uważa dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki.

Cele klimatyczne UE nie mają znaczenia dla Polski, bo większość bloków węglowych na początku kolejnej dekady rozpadnie się ze starości; bardziej niepokoją mało ambitne cele dla energii z odnawialnych źródeł - uważa dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki.

W nocy z czwartku na piątek szefowie państw i rządów ustalili, że Unia Europejska ograniczy emisje CO2 o co najmniej 40 proc. do 2030 r. względem roku 1990. Porozumienie przewiduje, że udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii elektrycznej w UE wyniesie co najmniej 27 proc. w 2030 r. Cel ten będzie wiążący na poziomie całej Unii, ale nie dla poszczególnych państw członkowskich. Unia ustaliła też, że zwiększy efektywność energetyczną o co najmniej 27 proc. Cel ten będzie niewiążący.

- Przyjęte cele klimatyczno-energetyczne do roku 2030 w kontekście redukcji emisji CO2, nie mają żadnego znaczenia dla Polski - ocenił Cyglicki.

Reklama

Jak zauważył, dyskusja na ten temat jest "tylko i wyłącznie politycznym mydleniem oczu, które przesłania niewygodną prawdę". "To nie emisje CO2 są dla Polski problemem, a fakt, że praktycznie na początku kolejnej dekady większość istniejących bloków węglowych rozpadnie się ze starości" - ocenił dyrektor Greenpeace Polska.

Podkreślił, że polski sektor energetyczny bezwarunkowo musi przejść transformację i nie ma lepszego rozwiązania od energetyki rozproszonej, opierającej się na odnawialnych źródłach energii. - Nie będzie to bardziej kosztowne, od forsowanego obecnie modelu pompowania pieniędzy w sektor węglowy i energetykę atomową - zauważył Cyglicki.

Jego zdaniem o wiele bardziej niepokojące jest przyjęcie mało ambitnego celu dla OZE i niewiążącego celu dotyczącego efektywności energetycznej.

- W niewielkim stopniu przyczynią się one do rozwoju sektora energetyki odnawialnej w Polsce. Co więcej obawiam się, że fundusze przyznane w ramach mechanizmów solidarnościowych, które w założeniu miałyby pomóc Polsce w transformacji systemu energetycznego, nie zostaną skierowane na rozwój OZE, lecz trafią do spółek energetycznych, które tak czy inaczej obarczą nas kosztami nietrafionych inwestycji i swoich wieloletnich zaniedbań - powiedział Cyglicki.

Europejscy przywódcy uzgodnili w Brukseli m.in., że mniej zamożne kraje UE (z PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej) - wśród nich Polska - będą mogły przekazywać darmowe pozwolenia na emisję CO2 elektrowniom do 2030 r. Według źródeł dyplomatycznych Polska energetyka będzie mogła otrzymać pulę darmowych uprawnień o wartości 31 mld zł.

Najmniej zamożne państwa UE podzielą się też środkami ze specjalnej rezerwy utworzonej z 2 proc. pozwoleń na emisję. Według nieoficjalnych wyliczeń Polska otrzyma ok. 7,5 mld zł do 2030 r. na modernizację energetyki. Z kolei państwa z PKB poniżej 90 proc. średniej unijnej dostaną też dodatkowe pozwolenia na emisję CO2. Dla nich przeznaczone będzie 10 proc. całkowitej sumy wszystkich uprawnień.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »