Tajlandia wcale nie jest bezpiecznym krajem dla turystów

Kraj Tajów nie jest rajem. Na pewno nie dla turystów.

Tajlandia nie jest bezpiecznym krajem dla turystów. Brutalne morderstwo dokonane na parze obywateli brytyjskich w prowincji Surat Thani w Tajlandii sprowokowało tajskiego premiera do przypomnienia, że nie mogą się oni czuć bezpiecznie w każdym miejscu i o każdej porze. Była to aluzja to popularnych wśród wczasowiczów nocnych zabaw na plażach, które rozpoczynają się najczęściej w barach.

To właśnie z takiego baru wyszli po północy Brytyjczycy udając się na plażę. Tam zostali zamordowani. Nie brali udziału w tzw. full moon party, ale sąsiednie plaże były często miejscem takich zabaw. Polska konsul w Bangkoku Violetta Stefaniak Kałużna ostrzega, że podczas takich zgromadzeń jest zwykle dużo alkoholu i narkotyków, których posiadanie zagrożone jest w Tajlandii karą śmierci. Zabójstwa turystów są jednak w Tajlandii niezwykle rzadkie. Zagrożenia kryją się w czym innym - przede wszystkim wykradaniu pinów do kart kredytowych, drobnych kradzieżach, wyrywaniu torebek oraz oszustwach na straganach z pamiątkami. Beata i Adam, turyści którzy zostali okradzeni uważają, że Tajlandia mimo określania jej mianem kraju uśmiechu nie jest łatwym terenem do podróżowania. To trudny kraj, w którym ludzie - z powodu ubóstwa - walczą o przetrwanie i lepsze jutro - mówią okradzeni Polacy z Irlandii. A ta walka o lepsze jutro prowadzi niekiedy do popełniania przestępstw.

Reklama

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: bezpiecznie | turyści | Tajlandia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »