Źle się dzieje na światowym rynku czarnego złota

Raport katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), który m.in. monitoruje wyniki branży w kraju i zbiera dane ze świata wskazuje, że międzynarodowy rynek węgla oczekuje na zmianę trendu. Jednak o ile jeszcze do niedawna na wzrost zapotrzebowania na węgiel wpływały np. bodźce sezonowe, teraz nasyconego rynku nie pobudzają nawet takie czynniki.

W pierwszym półroczu międzynarodowy rynek węgla energetycznego był zapełniony tym paliwem, a ceny wahały się wokół niskich poziomów. Na globalne prognozy dla branży wpływały wysoka nadpodaż i spowolnienie gospodarek azjatyckich - wynika z informacji ARP.

Analizując tendencje cenowe ARP wskazuje, że ceny w obszarze terminali europejskich ARA (czyli Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) oraz w terminalu Richards Bay w RPA z końcem czerwca oscylowały poniżej krytycznego poziomu 60 dolarów za tonę (węgla o kaloryczności 6000 kcal/kg). Wzrosty cen wynikające ze wzrostu sezonowego popytu na energię m.in. w RPA, Wietnamie czy Pakistanie odnotowały tylko porty australijskie - do poziomu 62,5 dolara za tonę.

Reklama

Import węgla stale zmniejszają Chiny - wyznaczające trendy na globalnym rynku tego paliwa. To efekt m.in. działań politycznych zmierzających do ograniczenia tam importu węgla niskiej jakości, nacisku na wzrost zużycia energii pochodzącej z czystych źródeł, wystarczająco dużych zdolności chińskich hydroelektrowni, a także konkurencyjności surowca chińskiego (przy niskich kosztach transportu wewnętrznego z uwagi na niskie ceny ropy).

Ceny w chińskim porcie Qinhuangdao na początku czerwca (66,4 dolarów za tonę węgla 5500 kcal/kg) były o ok. 20 proc. niższe niż na początku roku. ARP przywołuje obliczenia agencji Reuters, z których wynika, że w maju 2015 r. import węgla w Chinach - 14,25 mln ton - był o ponad 40 proc. niższy niż rok wcześniej (w tym czasie import w Japonii spadł też o 15 proc., a w Korei Południowej o 10,5 proc.). Według danych chińskiej administracji celnej ogółem import w pierwszych pięciu miesiącach 2015 r. osiągnął tam 83,26 mln ton i był o ponad 38 proc. niższy niż w ub. roku.

Raport ARP cytuje analityków australijskich, którzy oceniają, że ceny na globalnych rynkach w najbliższych dwóch latach pozostaną na relatywnie niskich poziomach ze względu na wysoką nadpodaż i przesunięcie produkcji energii w kierunku czystszych źródeł. Australijscy obserwatorzy uważają też m.in. za mało prawdopodobne, aby dało się kompensować tamtejsze koszty produkcji (obniżone już przez producentów praktycznie do minimum) zwiększaniem wydobycia.

Przytaczani przez ARP niektórzy analitycy liczą, że impulsem dla rynków staną się płynące z Indonezji zapowiedzi zwiększenia obecnych zdolności produkcji energii z 47 GW o 35 GW nowych mocy przez najbliższe pięć lat (z czego 20 GW z elektrowni węglowych). W efekcie obecny poziom eksportu węgla z Indonezji (ok. 360 mln ton rocznie) powinien spaść o 140 mln ton - co odpowiadałoby zmniejszonemu importowi w Chinach.

Mechanizm ten mógłby zatem zbilansować rynek. Inni obserwatorzy zwracają jednak uwagę na rosnącą produkcję węgla w Rosji (w tym roku ma to być 360 mln ton - 4 mln ton więcej niż w 2014 r.). Przy spadającym w tym kraju zapotrzebowaniu na energię (m.in. wskutek sankcji), rośnie prawdopodobieństwo, że produkowany tam surowiec zwiększy nadpodaż na globalnym rynku.

Choć rozwiązaniem, które pozwoliłoby na uniknięcie tego scenariusza, byłoby nałożenie sankcji na import rosyjskiego węgla na obszar celny UE, "zbyt duży splot interesów nie pozwala na wdrożenie tego rozwiązania w życie" - wskazuje ARP.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: złota | węgiel | górnictwo | rynek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »