Bartosz Marczuk: Polski Ład pomoże w oszczędzaniu na emeryturę w PPK
Dla ok. 6-8 mln Polaków nadchodzący styczeń to idealny moment, by zacząć oszczędzanie w Pracowniczych Planach Kapitałowych. Polski Ład podniesie pensje netto, co pozwoli bez uszczerbku dla domowego budżetu sfinansować własną wpłatę na przyszłą emeryturę. A dodatkowo zyska się drugie tyle od firmy i państwa - pisze Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Każdy ktoś świadomie rezygnuje z oszczędzania w Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK) robi sobie finansową krzywdę. Trudno wyobrazić sobie bardziej opłacalny - z perspektywy jednostki - sposób gromadzenia pieniędzy. W uproszczeniu każde wpłacone do PPK 100 zł to drugie tyle dodatkowo od firmy i państwa.
Jak wnika z szacunków Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), odpowiedzialnego za wdrożenie PPK, osoba zarabiająca średnią pensję, która przystąpiła do PPK w grudniu 2019 r. do tej pory sama wpłaciła na swój prywatny rachunek 2438 zł. A ile ma po dwóch latach oszczędzania? W zależności od wieku od 5029 zł do 5987 zł. Czyli od 106 do 146 proc. tego co sama wniosła!
Trudno, by ten przykład nie przemawiał do wyobraźni. Tak właśnie działa PPK - bo oszczędzający otrzymał dopłatę z firmy (1829 zł), od państwa (490 zł) i ma zysk wypracowany przez instytucję finansową (od 227 zł do 1231 zł).
Ktoś może powiedzieć, że nie stać go na oszczędzanie. Spójrzmy więc na ten argument z perspektywy makro. Jak podaje GUS mamy już z czego odkładać. Niedawno opublikowane opracowanie "Sytuacja gospodarstw domowych w 2020 r. w świetle wyników badania budżetów gospodarstw domowych" wskazuje, że w ubiegłym roku Polak dysponował średnio dochodem wynoszącym 1919 zł, a jego wydatki wyniosły 1210 zł. Nadwyżka sięgnęła więc 37 proc. To wartość rekordowa od 1989 r. Na przykład 10 lat wcześniej (w 2010 r.) sięgała ona ledwie 12 proc. Polacy mają już zatem kapitał i możliwości, by oszczędzać.
Ale nadwyżki te gromadzimy w mało efektywny sposób. Zgodnie z przygotowywanym co miesiąc przez PFR zestawieniem wartość aktywów finansowych netto gospodarstw domowych (aktywa pomniejszone o zobowiązania) wyniosła na koniec II kw. 2021 r. 1800 mld zł.
Niestety pieniądze te były w zdecydowanej większości zgromadzone w instrumentach, które nie przynoszą Polakom zysku (po uwzględnieniu inflacji). W gotówce trzymaliśmy aż 322,5 mld zł, o 16,1 proc. więcej niż rok wcześniej. W stosunku do PKB dysponujemy największą ilością gotówki spośród wszystkich krajów UE. Gotówka jest też drugim największym składnikiem naszych aktywów, ustępując jedynie bieżącym depozytom rozliczeniowym. W tych - także oprocentowanych na minimalnym
Skoro PPK przynoszą korzyści i chronią pieniądze przed utratą wartości i mamy nadwyżki, to dlaczego wciąż trzymamy je w aktywach na których nie zarabiamy? Coś tu zgrzyta. Zmierzmy się zatem z ważną przeszkodą, która zniechęca do PPK: muszę sam sfinansować z własnej kieszeni wpłatę i będą miał niższą pensję netto. Tu z pomocą przychodzi Polski Ład.
Już od stycznia około 6-8 mln Polaków zarabiających od pensji minimalnej do 5600 miesięcznie zyska wyższą pensję netto. Stanie się tak po podniesieniu kwoty wolnej od podatku. To najlepszy moment, by zapisać się do PPK. Bo nie tylko, że to nic nie "zaboli", ale zyska się dodatkowo drugie tyle od firmy i państwa oraz ochroni pieniądze przed utratą wartości.
Przyjrzyjmy się przykładowi osoby zarabiającej 4500 zł brutto - tyle lub mniej zarabia ok. połowa Polaków. Zyska ona od stycznia 80 zł miesięcznie netto. Jeśli zapisze się do PPK to wpłacać tam będzie 90 zł (2 proc. od 4500 zł). Czyli praktycznie wpłatę do PPK będzie miała "pokrytą" z obniżki podatków wynikającej z Polskiego Ładu.
Ale na tym nie koniec. Otrzyma ona od firmy co najmniej 67,5 zł (1,5 proc. od 4500 zł) i 20 zł od państwa (240 zł dopłaty rocznej podzielone przez 12 miesięcy). Taki pracownik mając od stycznia taką samą wypłatę "do ręki" będzie więc dodatkowo oszczędzał co miesiąc blisko 200 zł na prywatnym, dziedziczonym rachunku PPK.
Odbieramy wiele sygnałów, że po tym co poprzedni rząd zrobił z OFE wiele osób boi się o przyszłość PPK. Dlatego warto podkreślić: PPK to zupełnie inny system oszczędzania - w pełni prywatny, finansowany z naszych pensji i pieniędzy firmy, mający ustawowe i praktyczne gwarancje bezpieczeństwa.
A skoro wiemy, że na pewno czekają nas dwie rzeczy - co do zasady dożyjemy emerytury, a świadczenia z systemu publicznego nie będą wysokie - warto zabezpieczyć sobie przyszłość dodatkowymi oszczędnościami.
Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju odpowiedzialny m.in. za wdrożenie PPK i Tarcz Finansowych, wcześniej m.in. wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej