Emerytura wyższa nawet o 15 proc.? Prezes ZUS podpowiada, co zrobić by mieć wyższe świadczenie
Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska powiedziała, że warto odłożyć choć o rok moment przejścia na emeryturę; świadczenie może być wtedy wyższe nawet o 15 proc.
Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy w sprawie waloryzacji rent i emerytur. Zgodnie z nią, emerytury i renty w 2023 r. wzrosną o wskaźnik waloryzacji, który prognozowany jest obecnie na poziomie 113,8 proc. Obowiązywać będzie waloryzacja procentowo-kwotowa. Zagwarantowana zostanie minimalna podwyżka, która wyniesie 250 zł. Minimalne świadczenia wyniosą 1588,44 zł.
Prezes ZUS przyznała, że przyszłoroczna waloryzacja świadczeń będzie dużym obciążeniem dla systemu ubezpieczeń społecznych. - Koszt przyszłorocznej waloryzacji to około 40 mld zł. To są stosunkowo duże wydatki, które będą pochodziły z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To są tak zwane stałe zobowiązania. Każda waloryzacja ma swoje konsekwencje na przyszłe lata. Podejmując decyzję o wzroście świadczeń trzeba się z tym liczyć - powiedziała.
Szefowa ZUS podkreśliła, że to, w jakim miesiącu najlepiej przejść na emeryturę, jest indywidualną sprawą każdego ubezpieczonego. - Każdy z nas powinien sam podjąć taką decyzję biorąc pod uwagę wszystkie argumenty za i przeciw. Zachęcam do skorzystania z naszego kalkulatora emerytalnego oraz z doradców emerytalnych. Te możliwości, które daje nam ZUS, mogą pomóc w podjęciu decyzji - mówiła.
Zwróciła uwagę, że "warto odłożyć choć o rok moment przejścia na emeryturę, ponieważ bezpośrednio przekłada się to na wzrost świadczenia".
- Najważniejsza zachęta do wydłużania aktywności ekonomicznej i odraczania emerytury jest zaszyta bezpośrednio w systemie emerytalnym. Im dłużej pracujemy i później zaczynamy pobierać emeryturę, tym jest ona wyższa. Jeden rok to nawet 15 proc. Jeżeli pracujemy, to na nasze konto emerytalne wciąż wpływają składki, a cały zebrany kapitał jest corocznie waloryzowany - w tym roku 9,33 proc. Ponadto do obliczeń przyjmuje się krótsze trwanie życia - wyjaśniła prof. Uścińska.
Jak wskazała, zgodnie z najnowszą tablicą trwania życia GUS, w ubiegłym roku odnotowano 519 tys. zgonów, czyli o 33 tys. więcej, niż w 2020 r. (486 tys.) oraz o 111 tys. więcej, niż w 2019 r. (408 tys.).
- W rezultacie po raz drugi z rzędu nastąpił spadek średniego dalszego trwania życia we wszystkich przedziałach wiekowych, w tym: 10,8 miesiąca dla 30-latków, 8,8 miesiąca dla 60-latków, 8,1 miesiąca dla 65-latków, 4,1 miesiąca dla 80-latków, 2,2 miesiąca dla 90-latków w porównaniu z tablicą z 2021 r. ZUS korzysta z tych tablic do wyliczenia emerytury od 1 kwietnia tego roku do końca marca przyszłego - zaznaczyła prof. Uścińska.
Prezes ZUS była pytana, czy w związku z wysoką inflacją warto rozważyć przeprowadzenie dwóch waloryzacji w ciągu roku tak, jak w przypadku płacy minimalnej.
Zdaniem prof. Uścińskiej, obecne rozwiązanie jest adekwatne do sytuacji. - Waloryzacja oparta o wzrost kosztów utrzymania i przeciętnego wynagrodzenia jest adekwatna do sytuacji i uwzględnia zmiany, które dokonały się w danym roku kalendarzowym - wyjaśniła szefowa ZUS.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Dodała, że od podwójnej waloryzacji lepsza jest polityka wypłaty jednorazowych świadczeń - trzynastej i czternastej emerytury. - Są to jednorazowe działania finansowane z budżetu państwa, aniżeli waloryzacja, która zaciąga stałe zobowiązania FUS - powiedziała prezes ZUS.