Jakie życie, taka emerytura
O pracownikach 50+ z dr Łucją Krzyżanowską z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Dorota Nowicka.
Dorota Nowicka: Nigdy wcześniej nie mówiło się tak dużo o pracownikach 50+. Uruchomiono kampanie, programy aktywizacyjne, w planach zmiany legislacyjne... A pracuje zaledwie co trzecia osoba w wieku 55-64 lata.
Łucja Krzyżanowska: Pracodawcy wciąż nie zdają sobie sprawy, jak cenni dla firmy mogą być pracownicy starsi. Dobrze znają firmę, mają doświadczenie i kompetencje. Można im powierzyć kierowanie młodym zespołem. Pracownicy 50+ szanują pracę i bardzo im na niej zależy, zawsze można na nich polegać. Są bardziej lojalni i przywiązani do firmy niż młodsi pracownicy. I bardziej dyspozycyjni, mają już przecież odchowane dzieci. I wbrew stereotypom, wcale częściej nie chorują. Na przykład pracownicy 50+ sprawdzają się w obsłudze klienta. Młodsi podchodzą do problemu z emocjami, szukają winnego. Starsi są bardziej opanowani, koncentrują się na rozwiązaniu problemu. Podsumowując - należą do pracowników obowiązkowych, sumiennych, solidnych, rzetelnych, punktualnych. A pracodawcy wciąż myślą o nich w kategoriach obciążenia. Że są mniej produktywni, częściej chodzą do lekarza, nie znają się na komputerach i w ogóle na nowoczesnych technologiach, że nie chcą się dokształcać...
Generalnie - że gorzej pracują. A więc nie warto w nich inwestować.
- Nie warto ich szkolić, bo szkolenie ich jest nieefektywne - nie ma wprawdzie danych, ale jest takie przekonanie - że przecież niedługo i tak pójdą na emeryturę. Nie dba się więc o takich pracowników. Nie tworzy się dla nich ścieżek kariery, nie myśli o nich w kategoriach zarządzania wiekiem. Przede wszystkim jednak - cały czas rozmawiamy o pracownikach w kontekście wieku, a przecież to nie wiek, a charakter człowieka określa jego stosunek do pracy.
A dlaczego pracodawcy nie opłaca się budować ścieżki kariery dla starszego pracownika?
- To nie jest tak, że pracodawcy myślą, że im się nie opłaca. Nie negują tego, po prostu się nad tym nie zastanawiają. Postrzegają go jako "osobę na wylocie". A tymczasem starszy pracownik może się bardzo wiele nauczyć, łącząc wieloletnie doświadczenie z nowoczesną wiedzą. To naprawdę może być strzał w dziesiątkę.
Ale przecież ten pracownik i tak za kilka lat pójdzie na emeryturę.
- Jeżeli zapewnimy mu odpowiednie warunki pracy i rozwoju tak, by był usatysfakcjonowany, to zostanie na dłużej. I firma dłużej będzie korzystała z jego doświadczenia i kompetencji. A być może młody człowiek już trzy razy w tym czasie zmieni firmę w poszukiwaniu nowych wyzwań. Starszy tymczasem będzie trwał na posterunku i przygotuje swoich następców. Dodatkowo może przecież nadal pracować w mniejszym wymiarze pracy, na przykład na zlecenie.
Zakorzenione jest też przekonanie, że starsi pracownicy zabierają pracę młodym.
- Zawsze dla gospodarki jest lepiej, gdy pracuje każdy, kto może. Automatycznie więc działamy na jej szkodę, gdy wysyłamy pracowników w pełni sił na wcześniejszą emeryturę. Przede wszystkim jednak - im więcej osób jest na rentach i emeryturach, tym większe składki muszą płacić pracujący, a więc są drożsi, co obciąża firmy. Powtarzam - im więcej osób pracuje, tym gospodarka lepiej się rozwija. Nie powinniśmy też zbyt wcześnie wysyłać pracowników na emerytury, ponieważ nasz system trzeszczy w szwach. Tylko wydłużenie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn zapewni samofinansowanie świadczeń.
Wyniki badań wskazują, że starsi pracownicy bywają i bierni i mniej angażują się w pracę, wyczekując na upragnioną emeryturę.
- Różne są tego przyczyny. Na przykład nie czują się komfortowo w pracy, ponieważ widzą, że są pracownikami drugiej kategorii. Że szefowie stopniowo odsuwają ich od obowiązków bądź ograniczają ich zakres. "Po co więc mam się męczyć" - mówią sobie. Trzeba też przyznać, że starsi pracownicy nie za bardzo odnajdują się w systemie korporacyjnym, ciężko im pracować pod presją czasu. Gdy więc tylko pojawia się możliwość, by przejść na emeryturę, korzystają z niej. A to, że ktoś uzyskał wiek emerytalny, nie znaczy, że musi na nią iść. Tym bardziej, że tak naprawdę wyobrażenie o emeryturze odbiega potem od codzienności. Przyszły emeryt planuje - "będę podróżował", "będę jeździł na rowerze", "przeczytam zaległe lektury"? Zrobię wszystko to, na co dotąd nie miałem czasu, będę na urlopie przez cały rok. Mamy mnóstwo planów i pomysłów, ale niewiele z nich zrealizujemy.
- Można powiedzieć - choć to radykalna teza - jakie życie, taka emerytura. Jeżeli czegoś nie robiliśmy przedtem, to na emeryturze nie zaczniemy. Bo nie mamy takiego nawyku. I niestety, bardzo szybko przychodzi rozczarowanie i rozgoryczenie. Takie osoby czują się już poza marginesem społeczeństwa, czują się niepotrzebne. Więc oglądają telenowele w telewizji. Jak pokazują badania budżetu czasu, polscy emeryci poświęcają 49,1 proc. swojego czasu na sen podczas gdy pracujący 44,2 proc. Około 14,4 proc. czasu spędzają na oglądaniu telewizji, pracujący - 10,7 proc. i jedynie 8 proc. poświęcają hobby. Okazało się, że na emeryturze Polacy nie zwiększyli swojego czasu na kontakty towarzyskie czy na sport, a właśnie na telewizję.
Nie ruszyli też w podróż dookoła świata, o czym marzyli, jak stereotypowy niemiecki emeryt, ponieważ daleko nam jeszcze do świadczeń w innych krajach unijnych.
- Bardzo ważne są właśnie względy ekonomiczne, a często pracownicy przechodzą na emeryturę w nie najlepszym dla siebie momencie. Być może przepracowaliby 2-3 lata dłużej, a ich emerytura byłaby wyższa. Nie potrafią jednak tego wyliczyć, często otrzymują sprzeczne informacje. Nasz system emerytalny pozostawia wiele do życzenia.
Przede wszystkim niedługo zbankrutuje. Dlatego musimy pracować dłużej. Mimo że zostały już zlikwidowane wcześniejsze emerytury dla 55-letnich kobiet i 60-letnich mężczyzn, to wciąż za mało pracuje osób po pięćdziesiątce. W Polsce - około 30 proc. Rząd polski planuje, by w ciągu 10 lat zwiększyć liczbę zatrudnionych w wieku 55-64 lata do 50 proc.
- Mam nadzieję, że w tym czasie zmieni się zarówno nastawienie pracodawców do osób starszych, jak i samych pracowników. Jest na to realna szansa, ponieważ wkrótce w gronie osób po pięćdziesiątce znajdą się osoby, które w okres transformacji wchodziły, mając około 30 lat. Znają programy komputerowe, nowoczesne technologie, języki obce, są otwarte na świat, większość swojego życia zawodowego przepracowały w gospodarce rynkowej. Inny jest ich sposób życia - nawyki żywieniowe, dbanie o kondycję. To będą wciąż osoby młode, bo i też wydłużyła się statystyczna długość życia. Rynek już na to zareagował, tworząc segmenty usług skierowanych tylko do tej grupy ludzi.
Jak sytuacja naszych starszych pracowników wypada na tle innych krajów.
- Jesteśmy bardzo mało aktywni zawodowo. Nasz wskaźnik zatrudnienia osób 50+ jest jednym z najniższych w Europie. W Szwecji zatrudnionych jest ponad 70 proc. osób w wieku 55-64 lata, w Wielkiej Brytanii - 58 proc., w Niemczech - prawie 60 proc., w USA - 62 proc. Te różnice determinują inne czynniki. Na przykład na Zachodzie świetnie rozwinięty jest life mc-learning i pięćdziesięciolatki bardzo chętnie korzystają z ogromnej oferty kształcenia. U nas to się pomału zmienia, np. na zajęcia na Uniwersytecie III Wieku są kolejki na niektóre zajęcia, aczkolwiek wciąż jesteśmy w tyle za innymi państwami. Podobna sytuacja dotyczy korzystania z nowoczesnych technologii - tylko w 13 proc. gospodarstw domowych emerytów jest komputer, a z Internetu korzysta jedynie 9 proc. polskich emerytów. Dla porównania - w USA z Internetu korzysta ponad połowa seniorów, a blisko 40 proc. ma w domu komputer. Są też różnice w aktywności społecznej. W krajach zachodnich osoby starsze, przechodząc na emeryturę zostają wolontariuszami, angażują się społecznie. Notabene, robili to wcześniej i na emeryturze kontynuują. Nasi emeryci siedzą przed telewizorami.
Przedsiębiorcy domagają się pomocy od państwa, gdy zatrudnią pracowników 50+. Jakby to były osoby"niepełnowartościowe", choć cały czas rozmawiamy o zysku, jakim może być taki pracownik.
- Niestety, pracodawcy tak rozumują - mam ulgę na niepełnosprawnego, dlaczego nie mam mieć następnej. Chcę, by to było korzystne dla mojej firmy. Oczywiście, od razu rodzi się bunt - dlaczego osoby po pięćdziesiątce dalej traktować jako osoby II kategorii. A z drugiej strony - może przez jakiś czas warto wprowadzić takie ulgi, by sytuacja zakrzepła na rynku i stała się normą.
"Praca jako sposób na życie. Społeczne uwarunkowanie pozostawania na rynku pracy osób w wieku 50+" - to tytuł Pani pracy doktorskiej. Praca jest sposobem na życie?
- Praca ma ogromne znaczenie w życiu człowieka. Jak duże, przekonujemy się, gdy ją stracimy lub gdy z niej zrezygnujemy, odchodząc na emeryturę. Daje dużo więcej niż tylko pieniądze. Przede wszystkim jest naturalnym zegarem, który reguluje dzień. Dyscyplinuje nas. Idąc do pracy, idziemy "do ludzi". Musimy staranniej się ubrać, panie umalować. Przede wszystkim jednak, w tych ludziach mamy wsparcie społeczne - jest z kim porozmawiać, poradzić się, innym służyć pomocą. W pracy mobilizujemy się intelektualnie - wciąż stykamy się nowymi zadaniami. Koleżanki i koledzy mogą mobilizować do lektury ciekawej książki, do wizyty w kinie czy teatrze. Czujemy się wtedy częścią jakiejś społeczności. A to bardzo ważne, by mieć wokół siebie ludzi - przyjaciół, kolegów, rodzaj grupy wsparcia. To z nimi kształtujemy naszą rzeczywistość - i zawodową, i prywatną. Praca pozwala też określić nam samych siebie, dowartościować.
Dziękuję za rozmowę.
-----
W badaniu "Pracownicy 50+ w oczach firm" przedsiębiorcy w pierwszej kolejności wskazywali ulgę, jaką byłoby zwalnianie pracodawców ze składek na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych za osoby w wieku 50+, a także potrzebę dofinansowywania wynagrodzeń dla osób w wieku 50+. Co trzeci przedsiębiorca uważa, że okres, za jaki pracodawca płaci pensję osobie w wieku 50+ w przypadku choroby, powinien być skrócony do 14 dni. Średnio co czwarty respondent chciałby, żeby zwiększone koszty pracy związane z udziałem pracowników w szkoleniach były finansowanie ze środków publicznych. Podobny odsetek chciałby, aby same kursy dokształcające dla osób w wieku 50+ były finansowanie ze środków publicznych. Co czwarty ankietowany wskazuje również, że okres ochronny przed emeryturą powinien być skrócony z czterech do dwóch lat. Część firm oczekiwałaby pomocy przy znalezieniu odpowiednich pracowników, a także ułatwień w organizowaniu bezpłatnego dojazdu do pracy pracowników w wieku 50+.