Po marcowej waloryzacji więcej emerytów zapłaci podatek. "Będą mogli skorzystać z ulg"
Po waloryzacji emerytur, która zdaniem ekspertów przy zeszłorocznej inflacji powinna wynieść około 15 proc., więcej seniorów będzie musiało zapłacić podatek dochodowy, a wszyscy od ubiegłego roku płacą też 9 proc. składki zdrowotnej. Korzyści z obniżki podatków topnieją w szybkim tempie.
Emeryci czekają na marcową waloryzację, bo wysoka inflacja pożera realną wartość ich świadczeń. Na szczęście przepisy wymuszają ich podnoszenie co najmniej o wskaźnik średniorocznej inflacji.
Jak niedawno pisaliśmy, po ostatnich danych GUS o wzroście cen, eksperci spodziewają się, że waloryzacja wyniesie ok. 15 proc., a więc będzie musiała być wyższa niż założył rząd (13,8 proc.).
To jednak dla sporej grupy seniorów będzie oznaczać, że już nie będą mieć "emerytury bez podatku", bo przekroczą próg tzw. kwoty wolnej. Powinni już od początku roku zwrócić uwagę na to, że w tej sytuacji niektóre wydatki będą mogli odliczyć od podatku.
Wprowadzony w ubiegłym roku "Polski Ład" zwiększył kwotę wolną od podatku do 30 tys. i przesunął drugi próg podatkowy do 120 tys. zł, jednocześnie obniżając pierwszą stawkę podatku do 12 proc. Jednak przy wysokiej inflacji korzyści z obniżki podatku bardzo szybko topnieją. Dotyczy to zarówno wynagrodzeń jak i emerytur.
- Osoby uzyskujące świadczenie w wysokości wyższej niż 2175 zł brutto po waloryzacji wskaźnikiem 115 proc. (czyli o 15 proc. - red.) będą wchodzić w pierwszy próg podatkowy i płacić zaliczkę na PIT. Oznacza to, że opodatkowanych może zostać około 900 tys. osób więcej niż w 2022 roku. To ważne, bo wraz z opodatkowaniem świadczeniobiorcy będą mogli skorzystać z ulg aby finalnie podatku nie zapłacić, jednak w tym celu powinni zainteresować się ulgą na leki, wspólnym rozliczeniem z małżonkiem, czy też darowiznami - mówi Interii Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
Powiększy się też grupa, która wpadnie w drugi próg podatkowy (32 proc.), choć oczywiście tak wysokich emerytur jest relatywnie niewiele.
- Po waloryzacji w marcu 2022 emeryturę w wysokości ponad 10 tys. zł pobierało 7,5 tys. osób. Przy waloryzacji przekroczenie 10 tys. zł przychodu będzie miało miejsce dla dzisiejszych świadczeń w wysokości 8700 zł. Zatem może to dotyczyć około 20 tys. osób. Oczywiście nie znamy ulg, możliwości odliczeń jakie przysługują tym świadczeniobiorcom, więc rzeczywiste opodatkowanie może być niższe - zastrzega Antoni Kolek.
Eksperci podatkowi podkreślają jednocześnie, że tak naprawdę nawet w przypadku niskich świadczeń nie ma rzeczywistych emerytur bez podatku, bo każdy musi od emerytury brutto zapłacić składkę zdrowotną w wysokości 9 proc., która nie ma charakteru składki, a jest podatkiem na NFZ.
- Nawet jeśli prawdziwe jest stwierdzenie "emerytura bez podatku" to nie jest to jednak emerytura bez obciążeń publiczno-prawnych, bo od każdej emerytury trzeba jeszcze zapłacić 9-proc. składkę zdrowotną, którą przed 2022 r. można było w zdecydowanej większości odliczyć od podatku, a więc emeryt efektywnie ponosił bardzo niewielki jej koszt. Co więcej, od podatku według zasad z 2021 r. można było dokonać odliczeń, w tym np. odliczeń na leki, czy rehabilitację i w ten sposób obniżyć obciążenia podatkowe nawet do zera. Po zmianie emeryt, który nie zapłaci podatku, zapłaci składkę zdrowotną, od której żadnych odliczeń dokonywać nie można - mówi Małgorzata Samborska partner i doradca podatkowy Grant Thornton.
Ostateczny wskaźnik waloryzacji rent i emerytur poznamy w lutym. Waloryzacja będzie rekordowa, bo inflacja jest rekordowa. Brana pod uwagę jest albo średnioroczna inflacja ogólna albo dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów (to zależy, która jest korzystniejsza) w poprzednim roku kalendarzowym. Wskaźnik waloryzacji powiększany jest dodatkowo o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.
Monika Krześniak-Sajewicz
Zobacz również: