Rząd zamroził próg dla 14. emerytury. Mniej osób dostanie pełną kwotę

Rośnie średnia emerytura, bo rekordowa inflacja wymusiła wysoką waloryzację. To jednak oznacza, że mniej seniorów otrzyma pełną "czternastkę", bo próg do tego uprawniający został zamrożony. W projekcie ustawy nie ma też rozwiązania problemu utrudnionej drogi odwoławczej, w której to sprawie interweniował RPO.

Emerytury nominalne rosną, głównie ze względu na wysoką inflację, ale próg kwotowy kwalifikujący do tego, by dostać w całości tzw. 14 emeryturę jest zamrożony na poziomie 2900 zł. W efekcie mniej osób dostanie pełną kwotę świadczenia. Według niedawno opublikowanych danych ZUS za ubiegły rok, przeciętna wypłata emerytury i renty w 2022 r. wyniosła 2 789 zł, a średnia dla nowo przyznanej 3 136 zł.

Ale to stan na koniec 2022 roku, a teraz emerytury i renty są wyższe, bo zostały w marcu zwaloryzowane o 14,8 proc.

Waloryzacja pomniejszy niektórym 14 emeryturę

- Dziś średnia emerytura jest więc wyższa o około 400 zł i to oznacza wyższe potrącenia z kwoty czternastki. To kolejny przykład zamrożonych progów, tam, gdzie jest to korzystne dla rządu. Dziwnym trafem wszystkie progi, które są korzystne dla obywateli, nie aktualizują się tylko są wpisane na sztywno: kwota wolna, II próg podatkowy, kryteria do pomocy społecznej czy wreszcie czternastka, bo jest to korzystne dla fiskusa i budżetu. Za to inne, jak składki ZUS dla przedsiębiorców, rosną automatycznie - mówi Interii Tomasz Lasocki, ekspert z zakresu zabezpieczenia społecznego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Reklama

Podkreśla jednocześnie, że nie jest zwolennikiem "czternastki", która powinna zostać zastąpiona świadczeniem, które nie będzie odbierało motywacji do dłuższej pracy, a teraz jej zasady właśnie tak działają. Negatywnie taki sposób wypłaty dodatków seniorom ocenia też Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting.

- Tzw. 14. emerytura jest świadczeniem które psuje system emerytalny i w obecnym kształcie nie powinno funkcjonować. Zamiast tzw. 13. i 14. emerytury rząd powinien wprowadzić drugą waloryzację świadczeń we wrześniu, kiedy występuje wysoka inflacja. Byłoby to rozwiązanie kompleksowe i systemowe, a nie dodatek polityczny. Analizując jednak projekt dotyczący tzw. 14. emerytury należy podkreślić, że rząd nie chcąc zwiększać progu (2900 zł), powoduje, że część osób nie otrzyma świadczenia w pełnej wysokości, dotyczy to tych, którzy w związku z waloryzacją przekroczyli wspomniany próg - argumentuje Sobolewski.

Ani w uzasadnieniu ani w OSR do projektu nie ma szacunków, jak zamrożenie progu wpłynie na liczbę osób, które otrzymają ją w pełnej wysokości ani jaka grupa w ogóle go nie dostanie.

W tym roku 14. emerytura ma być wypłacona w kwocie najniższej emerytury, czyli maksymalnie 1588 zł. W kolejnych może to być więcej, bo jest furtka do podniesienia tej kwoty. Według projektu, Rada Ministrów może określić, w drodze rozporządzenia, kwotę wyższą niż kwota najniższej emerytury, o której mowa w ustawie, mając na względzie sytuację społeczno-gospodarczą oraz stan finansów publicznych.

Przypomnijmy, że 14. emerytura była planowana jako świadczenie jednorazowe w 2021 r.  To miała być "tarcza antykryzysowa" dla seniorów, ale rząd co roku dawkując zapowiedzi o możliwości ponownej wypłaty "jednorazowego" świadczenia wypłacił je kolejny raz, wbrew opiniom wielu ekspertów, którzy negatywnie oceniają konstrukcję tego świadczenia. Jest wypłacane według niesprawiedliwego kryterium (nie decyduje faktyczny dochód, ale wysokość pobieranej emerytury czy renty). 

W konsekwencji obniżoną "czternastkę" mają osoby, które długie lata odprowadzały składki do ZUS, ale świadczenie w pełnej kwocie przysługuje osobom, które przez całe życie wpłaciły dosłownie jedną lub dwie składki i mają tzw. groszowe emerytury.

Negatywnie oceniane jest również źródło finansowania 14. emerytury, bo w 2023 r. utrzymuje się finansowanie dodatkowych świadczeń ze środków Funduszu Solidarnościowego.

Problem z drogą odwoławczą zostaje nierozwiązany

Jednocześnie Interia Biznes wskazała na jeszcze jeden problem, a mianowicie utrudnionej drogi odwoławczej wobec osób, które "czternastki" nie dostaną. Tę praktykę opisywaliśmy jesienią ubiegłego roku, a interweniował w tej sprawie RPO.

Wówczas resort rodziny i polityki społecznej deklarował, że ta kwestia zostanie "przeanalizowana w trakcie prac związanych z zapowiadaną wypłatą kolejnego dodatkowego świadczenia pieniężnego, dla której koniecznym będzie opracowanie ustawowej podstawy prawnej", czyli w trakcie prac nad ustawą o ponownej wypłacie 14. emerytury. 

- Projekt ustawy, który został opublikowany, nie rozwiązuje tego problemu. To nie jest niedopatrzenie, bo w tej sprawie interweniował RPO, a jak widać po treści projektu jego autorzy udają, że problemu nie ma. Można przecież porównać, jak to działa przy zasiłkach, a tam działa to dobrze. ZUS nie wydaje papierowej decyzji, gdy przyznaje zasiłek, ale wydaje ją gdy ktoś zawnioskował, ale dostał decyzje odmowną. Przy 14. jest odwrotnie, co znacznie utrudnia drogę odwoławczą, bo nie ma się od czego odwołać - podsumowuje Tomasz Lasocki.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Emerytura | ZUS | Minister rodziny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »