Szykuje się duża zmiana w emeryturach. Szanse wyraźnie rosną po wyborach

Jeśli opozycja przejmie władze jest niemal pewne, że wiek emerytalny zostanie utrzymany na obecnym poziomie, bo w tej sprawie padły jednoznaczne deklaracje. Jednocześnie zdecydowanie zwiększa się szansa na dodatkową emeryturę dla wdów i wdowców. Tym bardziej, że obywatelski projekt, który jest w Sejmie nie podlega dyskontynuacji i może być dalej procedowany w nowej kadencji.

Mimo możliwej zmiany władzy, nie będzie zmiany powszechnego wieku emerytalnego - tak wynika z jednoznacznych deklaracji przedstawicieli partii, które mogą rządzić w nowej kadencji.

Obecnie w Polsce wynosi on 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn i został obniżony w czasie rządów PiS. Wcześniej, wprowadzona za rządów PO-PSL reforma z 2012 r. zakładała stopniowe podnoszenie i wyrównywanie wieku emerytalnego do 67 lat.

Wiek emerytalne bez zmian. Są jasne deklaracje

- Nie podniesiemy wieku emerytalnego, sprawa jest definitywnie zamknięta; wróciłem do polskiej polityki nie po to, by zmieniać wiek emerytalny.  Od tego oczywiście zależy później trochę wysokość emerytury, to wiemy, ale niech to będzie wolna decyzja Polek i Polaków. Jeśli będę miał wpływ na przyszłe rządy w Polsce na pewno nikt przez chwilę nie będzie zastanawiał się nad taką ewentualnością - deklarował przed wyborami Donald Tusk, przewodniczący PO.

Reklama

Przeciw "ruszaniu" wieku emerytalnego opowiadali się też przedstawiciele Trzeciej Drogi oraz Lewicy (Lewica za poprzednich rządów głosowała przeciw podnoszeniu).

Wiek emerytalny pozostanie na tym samym poziomie, a my sprawimy, że ci, którzy chcą pracować dłużej, będą mogli to robić, będzie cały system zachęt - deklarował w debacie przedwyborczej Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi, czyli wspólnego komitetu wyborczego PSL i Polski 2050.

Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL także w poniedziałkowych rozmowach w mediach potwierdzał, że jego ugrupowanie nie chce podwyższenia wieku emerytalnego.

Rosną szanse na wprowadzenie dodatkowej emerytury dla wdów i wdowców. Najmocniej zdeterminowana do tego jest Lewica, bo to jeden z jej sztandarowych punktów programowych, a do tego wprowadzony już na ścieżkę legislacyjną.  

Po tym jak PiS zablokował projekt poselski wprowadzający wdowie emerytury, zebrano ponad 200 tys. podpisów i złożono drugi - nieco zmieniony - obywatelski. Ten po pierwszym czytaniu na sali plenarnej w Sejmie został kierowany do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny i tam utknął. Jednak jako projekt obywatelski nie podlega dyskontynuacji. To oznacza, że prace nad nim mogą być kontynuowane w nowej kadencji parlamentu.

Wdowie emerytury coraz bliżej

Projekt wprowadzający wdowie emerytury zakłada, że w przypadku śmierci jednego z małżonków, drugi może zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po małżonku plus 50 proc. swojego świadczenia. Obecnie wdowiec lub wdowa może mieć tylko jedno świadczenie - czyli zostać przy swojej emeryturze lub zdecydować się na rentę rodzinną, która wynosi 85 proc. świadczenia zmarłego małżonka. 

Za dziedziczeniem dodatkowej emerytury po zmarłym mężu lub żonie w podobnym mechanizmie opowiadał się też PSL i w ubiegłym roku nawet zaczął zbiórkę podpisów pod takim projektem.  

Natomiast Donald Tusk podczas spotkania z wyborcami w Elblągu zadeklarował współpracę z Lewicą w sprawie wprowadzenia renty wdowiej. 

Ustawa o wdowich emeryturach może być procedowana w nowej kadencji Sejmu

- Lewica zaproponowała 50 proc. Ja nie mam z tym żadnego problemu. Ja wiem, że nie można zostawić, szczególnie u schyłku życia, ludzi nagle w takim dramacie. To nie są jakieś gigantyczne koszty, to jest coś, co państwo polskie będzie w stanie znieść. Tak że będziemy współpracować tutaj z Lewicą - zadeklarował Tusk. 

Wcześniej PO miała też swoje propozycje opierające się na podobnym mechanizmie czyli dołożenia dodatkowej części emerytury dla wdowy czy wdowca.

Wiele wskazuje więc na to, że dodatkowe emerytury dla wdów zostaną wprowadzone jeśli to te trzy partie będą rządzić po tych wyborach.

- Sądzę, że jest duże prawdopodobieństwo wprowadzenia rent wdowich i jest takie oczekiwanie społeczne. Jeśli trzej nowi koalicjanci utworzą rząd, to będzie jeden z elementów potwierdzenia swojej wiarygodności w elektoracie, o który musieli mocno zawalczyć z PiS. Ograniczeniem będą możliwości finansowe państwa, a te będą mogły zostać ocenione dopiero po wykonaniu odpowiedniego audytu. Może się więc okazać, że pozwolą one na wprowadzenie tego mechanizmu w mniejszej skali niż zakłada projekt Lewicy, więc nie w wysokości 50 proc. dodatkowego świadczenia, ale na przykład 25 czy 30 proc. w pierwszych latach z ewentualnym późniejszym zwiększeniem tego odsetka jeśli wprowadzony mechanizm będzie sprawnie funkcjonował- mówi Interii Biznes Tomasz Lasocki, ekspert z zakresu zabezpieczenia społecznego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Program KO zakładał też m.in. wprowadzenie drugiej waloryzacji emerytur i rent, gdy inflacja będzie przekraczała 5 proc. oraz emeryturę do 5 tys. zł brutto - bez podatku, a byłoby to efektem dwukrotnego zwiększenia kwoty wolnej od podatku.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »