Ważne: Cała kasa trafi do ZUS?
Jeszcze w lutym resort pracy chce przedstawić wnioski z przeglądu otwartych funduszy emerytalnych i zaproponować zmiany. Dyskusja o przyszłości systemu powinna uwzględniać m.in. sposób motywowania powszechnych towarzystw emerytalnych do osiągania jak najlepszych wyników. W maju projekt ustawy dotyczącej OFE ma być przyjęty przez Radę Ministrów i skierowany do Sejmu.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej jest na etapie zbierania i analizy informacji z resortów: finansów, gospodarki i skarbu państwa. Opinie mają przedstawić także Komisja Nadzoru Finansowego i prezes ZUS. Przeprowadzenie analizy funkcjonowania OFE rząd zapisał w ustawie, która od 2011 roku zmniejszyła składki przekazywane towarzystwom emerytalnym.
- Czy ten system w obecnym kształcie ma sens, czy nie ma sensu - wydaje mi się, że taka dyskusja nam się cały czas należy. A jest o czym dyskutować - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.
Jego zdaniem, jedną z ważniejszych kwestii w tej dyskusji powinna być demografia.
- Z mojego punktu widzenia to, czy mamy OFE czy mamy jakiś inny system, jest sprawą wtórną względem tego, czy my jesteśmy pewni, czy za 20-30 lat proporcja pomiędzy pracującymi a niepracującymi będzie wystarczająco dobra, żeby od tych pracujących, nie podnosząc zbyt wysoko podatków, wygenerować takie środki, które zapewnią te emerytury - mówi Marcin Mrowiec.
W dyskusji ścierać się będą argumenty tych, którzy postulują likwidację OFE i wzmocnienie pozycji ZUS oraz tych, którzy chwalą obecny system, podkreślając jednocześnie potrzebę pewnych zmian w jego funkcjonowaniu.
Wśród niezbędnych zmian wymieniane są m.in. wysokość pobieranych przez towarzystwa opłat, zwiększenie kapitału towarzystw i utworzenie bezpiecznych funduszy dla tych klientów, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego. Zdaniem części ekonomistów zmian wymaga też polityka inwestycyjna samych OFE.
- Obecna struktura bodźców powoduje, że te firmy mają tendencję do inwestowania w miarę podobnie. Tzn. kara za wynik poniżej wyniku referencyjnego może być bardzo duża, natomiast nagroda za wyniki lepsze od średniej jest stosunkowo nieduża. Nie obserwujemy znaczącego przepływu klientów do tych funduszy, które miały najlepsze wyniki, nie odnotowujemy znaczącego odpływu z tych, które miały najgorsze. Więc zarządzający postępując racjonalnie, starają się nie odstawać zbytnio od tych największych, którzy w znacznej mierze ustanawiają benchmark - tłumaczy Marcin Mrowiec.
Zdaniem ekonomisty Pekao, warto byłoby rozważyć możliwość wyraźnego nagradzania funduszy za osiągnięte wyniki, powyżej średnich, np. poprzez powiązanie wypracowanych zysków z poziomem opłat pobieranych przez towarzystwa emerytalne. Otwarte fundusze emerytalne zarządzają łącznie kapitałem w wysokości 270 mld zł.
Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Emerytury: Musimy dłużej pracować?"