Były faraon i chwila jego szczerości
- Jeśli chcesz poznać prawdziwy charakter człowieka, daj mu władzę - miał powiedzieć Abraham Lincoln. Dodajmy - a najwięcej dowiesz się o nim, gdy władzę już straci, bo wtedy szczerze mówi, co i jak myśli. Całkiem sporo dowiedzieliśmy się właśnie o tym, kto przez ponad dwa lata kierował Ministerstwem Finansów. Pocieszające jest tylko to, że już przestał.
Tadeusz Kościński zechciał udzielić radiu RMF wywiadu tak szczerego, że można mówić o swoistym coming oucie. Mowa była rzecz jasna o Polskim Ładzie. Usłyszeliśmy więc że: - Ludzie są niezadowoleni, bo się im mówi, że jest źle. Jest olbrzymia rzesza 70-80 proc. podatników, którzy są bardzo zadowoleni, tylko ich się nie pyta, nie zaprasza, żeby powiedzieli, czy dostali więcej pieniędzy.
Szkoda, że były minister nie wyjaśnił dlaczego właściwie stracił stanowisko, skoro rządowy program uszczęśliwił tak wielu Polaków. A wystarczyłoby przecież zaprosić tych "bardzo zadowolonych" do TVP i pokazać jak jest dobrze. Czyżby były minister nie wierzył w talenty wciąż aktualnego prezesa Kurskiego? Brak wiary gubi.
Dowiedzieliśmy się też, że ci, którzy myślą że stracili na Polskim Ładzie, po prostu się mylą, bo... wcale na nim nie stracili.
- Stracić - to znaczy, że już nie ma tych pieniędzy. One są odłożone w czasie, a nie stracone. To duża różnica. W trakcie roku te pieniądze będą wyrównane. (...) To nie jest koniec świata, że ktoś dostanie te pieniądze za sześć czy dziewięć miesięcy, a nie teraz.
Od czasu faraonów najlepsza władza to ta, która wie lepiej od obywateli co jest ich problemem, a czym martwią się zupełnie zbytecznie. Bo ileż codziennych problemów rozwiązuje to ostatnie zdanie! Padnę, jeśli nie spróbuję, co i Państwu polecam. Już od jutra - gdy chcą od nas pieniędzy w sklepie, patrzymy im śmiało w oczy i z podniesionym czołem odpowiadamy: - To nie jest koniec świata, że zapłacę ci za sześć czy dziewięć miesięcy. Te pieniądze są odłożone w czasie, a nie stracone.
I z głowy.
To samo na stacji benzynowej (specjalnie pojadę na Orlen, powinni się przejąć nawet bardziej), w banku czy urzędzie skarbowym. A jeśli nie zadziała np. w restauracji? Trudno, nie zjesz dziś, to nie koniec świata, zjesz przecież za kilka miesięcy. - Nie mają chleba, to niech jedzą ciastka - miała powiedzieć królowa Francji, na wieść o głodzie w tym kraju przed rewolucją.
Gdyby zaś martwił Państwa los byłego już ministra, to też zupełnie niepotrzebnie, obawy rozwiewa on sam: - Mam takie szczęście w życiu, że nie muszę w tym momencie pracować dla pieniędzy. Raczej bym chciał współpracować ze społeczeństwem, żeby mu pomóc.
Jest takie powiedzenie, że gdy władza mówi społeczeństwu, że chce jego dobra, to racjonalną odpowiedzią tego społeczeństwa jest jak najszybsze ukrycie wszelkich dóbr. A już zupełnie serio: Tadeusz Kościński był ministrem finansów przez 817 dni. Jakże często zapominamy, że "minister" znaczy tyle co "sługa". Po tym wywiadzie wiem już, dlaczego służba Tadeusza Kościńskiego dla społeczeństwa wyszła jak wyszła i dalszą współpracą nie jestem zainteresowany. Nawet gratis.
PS Słychać że trwają gorączkowe poszukiwania nowego ministra finansów. Uprzejmie proszę, by nie był to nikt urodzony w Londynie. To ekscytujące miejsce, jednak musi być w nim jakiś czakram złej mocy - nie wiem jak Państwo, ale po Rostowskim i Kościńskim ja mam dosyć.
Wojciech Szeląg
Autor felietonu wyraża własne opinie.