7 proc. VAT tylko dla dorosłych
Pieluszki nie podrożeją. Komisja Europejska zezwoli nam na stosowanie niższej stawki VAT na te wyroby, bowiem coraz więcej komisarzy ma wątpliwości, czy należy nas karać. za to, że naliczamy 7-proc. podatek.
"Decyzja prawdopodobnie zostanie ponownie odłożona" - dowiedziała się nieoficjalnie Polska Agencja Prasowa. Według źródeł w KE, już 9 z 25 komisarzy unijnych ma w tej sprawie wątpliwości. "Chcą odłożenia decyzji na później" - tłumaczą źródła.
Oficjalne stanowisko Komisji jest inne. Rzeczniczka komisarza ds. podatków Maria Assimakopulu zapewnia, że serwis prawny KE ma zdecydowany pogląd na stosowanie niższej stawki VAT na pieluchy w Polsce, Czechach, na Węgrzech, Portugalii i Malcie jest niezgodna z unijnym prawem i należy wszcząć wobec tych krajów postępowanie. W przypadku Polski oznaczałoby to w efekcie obowiązek podniesienia obecnie stosowanej obniżonej stawki VAT 7 proc. do stawki podstawowej, wynoszącej w Polsce 22 proc.
Ostateczna decyzja na środowym posiedzeniu komisarzy będzie w dużym stopniu zależeć od samego przewodniczącego KE Jose Barroso. Jego gabinet jest w tej sprawie podzielony, zwłaszcza że aż 9 komisarzy ma wątpliwości.
Komisarze, którzy są za odłożeniem decyzji w sprawie pieluszek to zgodnie z nieoficjalnymi informacjami: Czech Vladimir Szpidla, Niemiec Guenter Verheugen (wiceprzewodniczący KE), Cypryjczyk Markos Kyprianu, Szwedka Margot Wallstroem (wiceprzewodnicząca KE), Austriaczka Benita Ferrero-Waldner, Luksemburka Viviane Reding, Belg Luis Michel, Litwinka Dalia Grybauskaite i Francuz Jacques Barrot (wiceprzewodniczący). Polska argumentuje, że zgodnie z prawem unijnym, preferencyjna, obniżona stawka VAT może być stosowana na wybrane grupy towarów, w tym na artykuły medyczne, i za takie uznaje pieluszki. Komisja jest innego zdania.
KE zgadza się na 7-procentowy VAT jedynie w przypadku pieluch dla osób dorosłych. Kontrowersje są tym większe, że w dwóch krajach - Irlandii i Wielkiej Brytanii - stawka na pieluchy dziecięce wynosi 0 proc. "tylko że te kraje wynegocjowały sobie taką możliwość w toku prac nad dyrektywą" - powiedziała Assimakopulu.
KE od dawna zapowiada, że wyśle do Polski i pozostałej czwórki listy, w których wezwie do usunięcia uchybienia. Kraje te miałyby wówczas dwa miesiące na odpowiedź. Jeśli KE uzna wyjaśnienia za niewystarczające, wyśle kolejne listy, a potem będzie mogła skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.