Afera mieszkaniowa! Wyłudzono blisko 45 mln zł
Poznańska notariusz została skazana na 14 lat, a były piłkarz Warty Poznań na 12 i pół roku więzienia w procesie dotyczącym wyłudzeń w tzw. poznańskiej aferze mieszkaniowej.
Na kary 14 lat oraz 12 i pół roku więzienia Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał we wtorek głównych oskarżonych w procesie dotyczącym tzw. afery mieszkaniowej. W procederze, w którym brało udział blisko 40 osób, od ok. 250 pokrzywdzonych wyłudzono blisko 45 mln zł.
Mariusz T. i Violetta D. to główni oskarżeni w procesie dotyczącym tzw. afery mieszkaniowej. Według ustaleń prokuratury w procederze trwającym w Poznaniu w latach 2006-2010 blisko 40 osób wyłudziło od ok. 250 poszkodowanych mienie o wartości prawie 45 mln zł: mieszkania, domy i gospodarstwa rolne. Oskarżeni oferowali osobom w trudnej sytuacji pożyczki pod zastaw nieruchomości, do których finalnie nabywali prawa bez zgody i wiedzy poszkodowanych.
Poznańska notariusz Violetta D. została skazana na 14 lat więzienia, a doradca finansowy Mariusz T., były piłkarz Warty Poznań, na 12 i pół roku więzienia - poinformował we wtorek "Głos Wielkopolski".
Oboje oskarżeni zostali dodatkowo ukarani 10-letnimi zakazami wykonywania swoich zawodów, mają też obowiązek naprawienia szkody wobec niektórych ofiar, zapłacenia 480 tys. zł grzywny oraz opłacenia 96 tys. zł kosztów sądowych.
"Głos" poinformował, że sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu obojga skazanych na okres pół roku. We wtorek na sali sądowej pojawił się Mariusz T., który jak zaznaczono w publikacji, był przygotowany na zatrzymanie - przyszedł ze sportową torbą, spakowany na wypadek skazania. Nieobecną na rozprawie Violettę D. do aresztu ma doprowadzić policja.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Antoni Łuczak wskazał, że część oskarżonych z oszustw uczyniła sobie stałe źródło dochodu. "Najistotniejszym dowodem były zeznania pokrzywdzonych. Oskarżeni przedstawiali im wizję bezpiecznych pożyczek pod zabezpieczenie, ale nie mówili dokładnie, jak ma to wyglądać" - powiedział cytowany przez "Głos Wielkopolski".
"Na ofiary, po poznaniu ich sytuacji majątkowej, wybierano osoby starsze, potrzebujące pomocy finansowej, naiwne. Te osoby najczęściej skupiały się na wizji uzyskania pomocy, były wprowadzane w błąd w sprawie zasad udzielania pożyczek lub niezgodnie z prawdą mówiono im, że pewne zapisy są fikcyjne i nic im nie grozi. Pokrzywdzeni byli nieświadomi, co podpisują. Ich nieruchomości były obciążane. Podpisywali pełnomocnictwa do rozporządzenia ich mieszkaniami, ale te dokumenty były im podsuwane w ciągu różnych dokumentów, nie wiedzieli więc, co podpisują" - opisał cytowany sędzia.
Podkreślił też rolę notariusz Violetty D., która ręczyła za uczciwość pozostałych oskarżonych. "Ponadto nie informowała pokrzywdzonych o szczegółach transakcji, nie upewniła się, że rozumieją, co podpisują. Czynności w kancelarii przebiegały w atmosferze pośpiechu, podczas aktów prowadzono rozmowy odbiegające tematyką od samej czynności" - wskazał sędzia.
W publikacji dodano, że sędzia zwrócił uwagę na fakt, iż część oskarżonych zawodowo zajmowała się doradztwem i nieruchomościami. Zwrócił też uwagę, na rolę dwóch oskarżonych, którzy poszli na współpracę ze śledczymi i opisali proceder.
Doradca finansowy, były piłkarz, Mariusz T. miał brać udział w oszustwach polegających na udzielaniu pożyczek pod zastaw nieruchomości osobom, które miały kłopoty finansowe. Wykorzystując ich trudną sytuację, "pozwalał" im pozostać w lokalach, dążąc jednocześnie do ich przejęcia.
Na nielegalny proceder mieli też przymykać oczy pracownicy banków, którzy udzielali kredytów tzw. "słupom", czyli osobom, których dochody miesięczne były niższe niż wynosiła jedna rata kredytu. Według prokuratury, spośród oskarżonych około 10 osób stanowiło główny trzon grupy. Pozostałym przedstawiono zarzuty m.in. paserstwa.
"Głos Wielkopolski" podał, że we wtorek sąd skazał łącznie 35 osób, a jedną, mającą jeden zarzut - uniewinnił. "Wśród skazanych są m.in. żona oraz ojciec Mariusza T. Oni usłyszeli wyroki więzienia w zawieszeniu. Wyroki w zawieszeniu wydano też wobec niektórych innych oskarżonych" - poinformował "Głos".
Wtorkowy wyrok nie jest prawomocny.