Bank poczeka na prywatyzację
Odrzucenie przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów wniosku MSP w sprawie trybu prywatyzacji PKO BP zaskoczyło ekspertów. Ich zdaniem, ta decyzja może spowodować opóźnienie prywatyzacji największego polskiego detalisty nawet o kilka lat.
Zdaniem analityków, odrzucenie przez KERM wniosku resortu skarbu o wyrażenie przez rząd zgody na rozpoczęcie właściwej prywatyzacji PKO BP w trybie oferty publicznej wpłynie na poważne opóźnienie koniecznej restrukturyzacji największego polskiego banku.
- Rozpoczęcie prywatyzacji PKO BP w tym roku stało się ostatecznie niemożliwe. Tymczasem każdy rok z zachowaniem obecnej struktury właścicielskiej oznacza dla tego banku opóźnienie reform. Są one natomiast konieczne, żeby PKO BP sprostał zaostrzającej się na rynku detalicznym konkurencji - uważa Marek Świętoń, analityk ING Asset Management.
Andrzej Topiński, kurator PKO BP, już w październiku 2000 r. w wywiadzie dla "PB" podkreślał, że prywatyzacja największego polskiego banku może przeciągnąć się nawet o kilka lat. Podkreślał też, że kolejne opóźnienia w procesie prywatyzacyjnym zaszkodzą bankowi.
Zbyt dużo polityki
Decyzja KERM-u jest zaskoczeniem dla ekspertów.
- Wydawało się, że właściciel banku jest zdeterminowany, by prywatyzacja rozpoczęła się przed zmianą ekipy rządzącej i że jest to zdanie całego rządu - mówi Marek Świętoń.
Podobnego zdania jest Paweł Gwiazda, doradca inwestycyjny PBK ATUT.
- Decyzja KERM-u jest zaskakująca. Dla obserwatorów było praktycznie przesądzone, że przynajmniej częściowa prywatyzacja będzie realizowana jeszcze przed wyborami parlamentarnymi - mówi Paweł Gwiazda.
- Utrącenie projektu na szczeblu rządowym, który deklaruje zainteresowanie rychłą prywatyzacją daje powody do przypuszczeń, że w rzeczywistości prywatyzacja jest odkładana celowo - dodaje inny analityk.
Zdaniem ekspertów, decyzja KERM ostatecznie przekreśliła szanse na rozpoczęcie prywatyzacji w tym roku, a niewykluczone, że spowoduje nawet kilkuletnie opóźnienie w przekształceniach banku.
- To całkiem realny scenariusz. Nie tylko z powodu kolejnego przekładania terminu prywatyzacji, ale przede wszystkim ze względu na to, że za kilka miesięcy zmieni się układ sił politycznych. Nie ma pewności czy nowa władza w ogóle będzie zainteresowana sprywatyzowaniem PKO BP - mówi jeden z ekspertów.
- Prywatyzacja może być przyspieszona, jeśli bank będzie potrzebował dokapitalizowania, a MSP nie znajdzie wystarczających środków - dodaje Paweł Gwiazda.
Błędy formalne
Powodem odrzucenia przez KERM wniosku resortu skarbu był brak określenia potrzeb kapitałowych PKO BP i odniesienia ich do konkretnej formy prywatyzacji. Poza tym, według KERM, wniosek nie uwzględniał uchwały Sejmu w sprawie kierunków prywatyzacji banku i nie wskazywał "horyzontu czasowego realizacji zasady utrzymania narodowego charakteru banku".
- To nieracjonalne uzasadnienie. Można i powinno się rozpocząć reformy w tym banku jak najszybciej i to powinno być priorytetem - mówi jeden z analityków.
Tego samego zdania jest Paweł Gwiazda.
- Ta argumentacja jest niezrozumiała. Trudno wytłumaczyć fakt, że mimo zapewnień rządu, że bardzo zależy mu na jak najszybszym rozpoczęciu przekształceń, wciąż są one odkładane - uważa doradca inwestycyjny PBK ATUT.
Bank bez pomysłu
Resort skarbu nie ujawnia szczegółów projektu, ale od dawna zapowiada, że najważniejszym założeniem jest pozostawienie w rękach MSP około 51 proc. proc. akcji. Według najczęściej pojawiającego się ostatnio scenariusza, 15 proc. walorów mieliby otrzymać pracownicy tej instytucji, a inwestor mógłby na razie liczyć najwyżej na pozostałe 34 proc. Analitycy uważają jednak, że akcje instytucji powinny znaleźć się na giełdzie.
- Bank można restrukturyzować stopniowo, w podobny sposób, jak w przypadku Pekao SA: wprowadzić do obrotu giełdowego część akcji dla mniejszych inwestorów, także indywidualnych, uzyskać wycenę rynkową, a wreszcie pomyśleć o poważnym partnerze. Potencjalni inwestorzy muszą mieć jednak pewność, że w przyszłości będą mogli zwiększać swoje zaangażowanie w PKO BP i zabezpieczyć się przed dominującym wpływem MSP na politykę banku - mówi Marek Świętoń.
Pojawiały się także pogłoski o możliwości połączenia PKO BP z Bankiem Pocztowym. Zdaniem ekspertów taki projekt nie znajduje jednak uzasadnienia.
- Trudno wyobrazić sobie pozytywne skutki realizacji takiego wariantu. Bank Pocztowy ma niską efektywność. Jego zaletą jest szeroka baza klientów i bardzo rozbudowana sieć placówek, ale PKO BP pod tym względem jest równie silny. Potrzebuje natomiast wsparcia, które zapewni mu restrukturyzację, know-how i możliwość sprostania konkurencji na coraz bardziej wymagającym rynku detalicznym - mówi Marek Świętoń.
Paweł Gwiazda dodaje, że taki mariaż niewiele zmieniłby dla PKO BP.
- Ten bank potrzebuje silnego partnera, dlatego wątpię czy połączenie go z Bankiem Pocztowym byłoby efektywne - mówi doradca.
Bank bez systemu
Czołowy polski bank detaliczny boryka się nie tylko z brakiem silnego inwestora i prywatyzacji. Problemem tej instytucji jest też brak scentralizowanego systemu informatycznego. Proces wyboru dostawcy takiego systemu dla PKO BP trwa od dwóch lat. Od ubiegłego roku największy polski detalista zapowiada, że podpisanie umowy z dostawcą systemu jest tuż, tuż, jednak wciąż nie dochodzi do sfinalizowania negocjacji. Pierwsze oddziały według deklaracji banku miałyby pracować w centralnym systemie w 2002 r. Zakończenie implementacji planowane jest na 2006 r. Jednak w sytuacji, gdy nadal nie doszło do wyboru dostawcy, oba te terminy stoją pod znakiem zapytania.