Bankierzy ostrzegają frankowiczów. "Prawda jest brutalna"
Pomimo kolejnych przegranych wyroków sądowych, banki nie mają zamiaru zmieniać swojego twardego stanowiska w sprawie kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. - Może kiedyś wyjdziemy z ofertą dla klientów, ale nie teraz - mówi prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz.
Bankierzy przekonują, że prawo jest po ich stronie, powołując się na opinie swoich prawników. Twierdzą też, że sprawy sądowe, która są po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiego przegrywane, są na razie nieistotne.
Bankowcy cały czas ostrzegają klientów, że nie warto iść do sądu i domagać się unieważnienia kredytu, bo za takie unieważnienie banki też mogą w sądach domagać się pieniędzy od klientów.
- Prawda jest po prostu brutalna - strony muszą się nawzajem rozliczyć, dlatego ten, kto decyduje się na taki krok, dobrze żeby miał świadomość, jakie skutki takiego orzeczenia mogą się pojawić - mówi Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich.
3 października poznaliśmy wyrok TSUE w głośnej sprawie frankowiczów. Unijny Trybunał Sprawiedliwości uznał, że europejskie prawo nie stoi na przeszkodzie, by frankowe umowy kredytowe, w których znalazły się nieuczciwe warunki, zostały unieważnione.
Efekt jest taki, że frankowicze mają szansę odzyskać od banku część pieniędzy za swój kredyt hipoteczny. Dotyczy to jednak wyłącznie tych umów kredytowych, w których znajduje się zapis, że kredyt był już lub jest przeliczany na franki, po niejasnym dla nas - wewnątrzbankowym - kursie.
Wyrok odnosi się do umów, w których kredytobiorca otrzymał od banku złote i spłacał potem też w złotych, ale według określanego przez bank kursu franka.
Trybunał uznał, że takie nieuczciwe warunki w umowie kredytowej nie mogą być zastąpione przez ogólne przepisy krajowe. Czyli to kredytobiorca, który pójdzie z umową do sądu, będzie mógł decydować, czy taka umowa kredytowa powinna być unieważniona.
Sędziowie w Luksemburgu uznali jednocześnie, że unijne prawo nie stoi na przeszkodzie, by umowa została podtrzymana.
Wtedy może to oznaczać uznanie kredytu za złotowy, a wówczas istniałaby możliwość, że banki będą musiały oddać to, co nieuczciwe zarobiły na ratach wyliczanych we frankach.
Krzysztof Berenda
Oprac. Arkadiusz Grochot
Więcej informacji ekonomicznych na RMF24.pl
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze