Białek z ZBP: Poważne ostrzeżenie dla frankowiczów

Niespłacanie kredytów to bardzo ryzykowna taktyka dla frankowiczów, m.in. dlatego że korzystna dla frankowiczów linia orzecznicza sądów może się zmienić, tak jak zmieniła się dla banków - wskazał w rozmowie z PAP Tadeusz Białek, Wiceprezes Związku Banków Polskich.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Rozważenie zaprzestania dalszego płacenia rat frankowiczom, którzy spłacili już bankowi całą główną należność, zaleca reprezentujące kredytobiorców Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu. Stowarzyszenie zaleca każdorazowo konsultację z prawnikiem i dokładne przeanalizowanie umowy.

Zdaniem Tadeusza Białka z ZBP, frankowicze nie powinni iść za tą poradą.

- Niespłacanie kredytu to bardzo ryzykowna taktyka, bo może skończyć się dla klienta niekorzystnym wyrokiem sądowym i znacznie droższym kredytem do spłacenia. To prawda, że w tej chwili gros wyroków sądowych zapada na korzyść klientów, ale linia orzecznicza nie pozostaje niezmienna, co najlepiej widać właśnie w wypadku kredytów frankowych. Na początku większość wyroków zapadało na korzyść banków - powiedział. - Biorąc pod uwagę - nawet teoretycznie, że wszyscy klienci poszliby do sądów - to sprawy będą się ciągnąć minimum kilkanaście lat - to linia orzecznicza też może się zmienić - dodał.

Reklama

Jego zdaniem, rozwiązanie to proponowane jest przez kancelarie prawne ze szkodą dla klientów, zwłaszcza że w wypadku gdy sąd unieważni umowę, klient ma roszczenie do banku o zwrot nadpłaty.

Białek nie zgadza się też z ostrzeżeniami organizacji frankowiczów, które podnoszą, że banki mające tylko portfele kredytów frankowych i nie prowadzące innej działalności w pewnym momencie, gdy wpływy z rat będą malały, mogą po prostu zaprzestać działalności, więc wtedy nie będzie od kogo odzyskać nadpłaty.

- Znam te argumenty, są one niedorzeczne. To niemożliwe, żeby taki bank zaprzestał działalności operacyjnej: to są banki, które działają w ramach międzynarodowych grup kapitałowych. Nie mogą zaprzestać egzekwowania tych kredytów, a nie jest wykluczone, ze mogą powrócić do szerszej działalności operacyjnej. Należy się spodziewać, że te banki będą funkcjonować, dopóki wszystkie kredyty nie zostaną spłacone - podkreślił.

Zdaniem Białka, klienci, którzy chcą rozwiązać sprawę swojego kredytu frankowego, powinni rozważyć zawarcie ugody z bankiem.

- Klienci jak na razie nie wykazują szerszej woli zawierania ugód, namawiani przez kancelarie frankowe - które mają swój oczywisty interes w prowadzeniu spraw do udawania się do sądów. Trzeba pamiętać, że przy obecnym obłożeniu sądów ten proces może trwać nawet kilka lat, bo w tej chwili statystycznie taka sprawa do uzyskania prawomocnego rozstrzygnięcia ciągnie się przez cztery lata lub więcej, a jeśli ich przybędzie, to cały proces jeszcze się wydłuży. Poza tym samo orzeczenie o upadku umowy to nie jest koniec, bo pojawiają się dalsze rozliczenia, w tym o zwrot kapitału i ewentualne roszczenia o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, które mogą być przedmiotem kolejnego procesu sądowego. Cały kosztowny dla klienta proces ciągnie się dla obu stron przez wiele lat - powiedział.

Według organizacji frankowiczów, ugody proponowane przez banki klientom według zaleceń przewodniczącego KNF to ok. 20-30 proc. tego, co można uzyskać w razie unieważnienia umowy w sądzie. Przedstawiciel ZBP, pytany przez PAP, czy w związku z dużym obciążeniem rezerwami na kredyty frankowe, banki zaproponują lepsze warunki ugód niż te w wersji szefa KNF, np. oferując 50 proc. tego, co można uzyskać w razie unieważnienia umowy w sądzie, odparł, że jest to mało prawdopodobne.

- Propozycja przewodniczącego KNF - to jest najdalej idąca możliwa do przyjęcia w ramach kompromisu propozycja, bo stanowi ona de facto przewalutowanie wedle kursu dnia zawarcia umowy, z pewnymi rekompensatami dla banku. Przed kilkoma laty to właśnie frankowicze domagali się takich warunków. To oczywiste, że w ramach ugody banki same z siebie nie mogą zgodzić się na unieważnienie umowy, czy wprowadzenie oprocentowania LIBOR przy kredycie złotowym (co w ogóle jest niezgodne z prawem UE), bo nie mamy wówczas do czynienia z ugodą - powiedział.

Dopytywany, czy gdyby banki wykazały się większą dalekowzrocznością i zaproponowały te warunki przed wyrokiem TSUE, miałyby dziś być może problem w większości rozwiązany, powiedział, że wówczas nie było to możliwe.

- Trzy, cztery lata temu orzecznictwo było dokładnie odwrotne. Jeśli teraz mówimy, że ok. 90 proc. spraw wygrywają klienci, to wówczas 90 proc. spraw wygrywały banki. Jeśli taka była linia orzecznicza i banki wygrywały prawie każdą sprawę w sądzie, to dlaczego miałyby wtedy proponować klientom takie warunki. Zarządzający, którzy wydaliby takie decyzje, mogliby zostać oskarżeni o działanie na szkodę akcjonariuszy - ocenił Białek.

Jego zdaniem, rozwiązanie problemu kredytów frankowych zajmie zainteresowanym wiele lat.

- Liczba aktywnych umów stale maleje, ale rozstrzygnięcie tych spraw na poziomie sądowym nie jest możliwe w perspektywie wielu lat: po prostu sądy nie mają takiej wydajności. A do tego dochodzą umowy spłacone, z którymi też niektórzy klienci pojawiają się w sądzie. Dlatego - niezależnie od procesów ugodowych - warto byłoby zastanowić się nad rozwiązaniem ustawowym, które wyważałoby interesy obu stron. Ale dziś nie chcą tego klienci banków, bo liczą, że wygrają więcej - podkreślił.

CHF/PLN

4,5601 0,0009 0,02% akt.: 18.12.2024, 19:01
  • Kurs kupna 4,5595
  • Kurs sprzedaży 4,5607
  • Max 4,5611
  • Min 4,5349
  • Kurs średni 4,5601
  • Kurs odniesienia 4,5592
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »