Chciał zabrać rodzinę na Śnieżkę, ale przeraziły go ceny biletów. "Za tyle to ja mam jedzenia na tydzień"
Sezon wakacyjny w Polsce już wystartował, a wielu rodaków wyjechało lub wkrótce zamierza wyjechać na urlop. Jak co roku, w te wakacje również mamy do czynienia z wysypem rachunków i paragonów grozy, które oburzeni turyści udostępniają w mediach społecznościowych. Tym razem to nie wysokie ceny nad polskim morzem, a w górach oburzyły czytelnika Gazety.pl. Mężczyzna, który chciał zabrać żonę z dziećmi na Śnieżkę, nie ukrywał zdziwienia, kiedy zobaczył, ile taka atrakcja kosztuje. "Za tyle to ja mam jedzenia na tydzień" - powiedział.
Co roku powraca temat paragonów grozy, które najczęściej dotyczą restauracji i barów zlokalizowanych nad polskim morzem. Niedawno na łamach Interii Biznes analizowaliśmy, ile pieniędzy musi wyłożyć 4-osobowa rodzina za obiad nad Bałtykiem. Sprawdziliśmy ceny w lokalach położonych w najpopularniejszych polskich kurortach - w Sopocie, we Władysławowie oraz w Gdyni, a cały artykuł można przeczytać tutaj.
Pan Robert, którego historię opisuje Gazeta.pl, zdecydował, że na tegoroczny urlop wybierze się wraz z żoną i dziećmi w polskie góry, a konkretnie w Karkonosze. "Zdecydowałem, że teraz zabiorę żonę i dzieci w Karkonosze" - stwierdził mężczyzna. "Nie myślałem jednak, że tam jest tak drogo" - dodał. Co konkretnie zszokowało czytelnika serwisu?
Pan Robert przyznał, że przed wyjazdem lubi zaplanować wszystkie atrakcje, a także, mając na uwadze oszczędności, kupić bilety. "Już nie raz przejechałem się na tym, że kupując coś na miejscu, płacę dużo więcej, niż online" - wyjaśnił. Chcąc spełnić prośbę swojego syna, który kiedyś wyraził chęć zobaczenia widoków ze Śnieżki, pan Robert postanowił kupić bilety.
Okazało się, że za bilety uprawniające do wjazdu gondolą na Śnieżkę dla pana Roberta i jego rodziny trzeba zapłacić 336 zł. "Za tyle to ja mam jedzenia na tydzień! I jakby tego było mało, jeszcze musimy zejść sami z tej góry. Dziękuję bardzo za taką atrakcję" - podkreślił oburzony mężczyzna, którego słowa przytacza Gazeta.pl.
Dodajmy dla porządku, że kolej gondolowa na Śnieżkę znajduje się w Czechach - trzeba najpierw dojechać do czeskiego miasta Pec pod Śnieżką (Pec pod Snezkou), gdzie u stóp najwyższego szczytu Karkonoszy znajduje się stacja dolna kolejki. W Polsce można kupić bilet na wjazd tą kolejką razem z przejazdem autokarem do Czech, co podbija ceny.
Na spore wydatki muszą być również przygotowani turyści chcący skorzystać z kolejki na Kasprowy Wierch. Koszt takiej przejażdżki dla 4-osobowej rodziny to nawet pół tysiąca złotych. Wysokie ceny zniechęcają turystów, którzy wolą iść pieszo, niż wydawać takie pieniądze.