Czy ceny energii elektrycznej w Polsce są wysokie i dlaczego będą wyższe w przyszłości?

Na tle krajów UE ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w Polsce są obecnie stosunkowo niskie, na co wpływają decyzje rządu i regulatora rynku energii dotyczące podatków i różnych opłat. Natomiast ceny prądu na rynku hurtowym, czyli te, na które w większym stopniu wpływa gra popytu i podaży i krańcowe koszty produkcji, należą do najwyższych w Europie.

Wysoka cena hurtowa wynika z najwyższej wśród większych krajów UE emisyjności polskiego miksu energetycznego i rekordowo wysokich cen uprawnień do emisji CO2 na unijnym rynku handlu emisjami (EUA). Presja na wzrost ich ceny pozostanie z nami w tej dekadzie, ponieważ istotnie spadnie podaż uprawnień do emisji CO2, a polski miks elektroenergetyczny będzie się zmieniał stopniowo. 

To oznacza, że za energię jutro zapłacimy więcej niż dzisiaj. Od postępów w zielonej transformacji będzie zależeć, czy energia elektryczna stanieje pojutrze, tj. w latach 2030. Nie ma jednej krajowej ceny energii elektrycznej, jej wysokość i zmiany zależą od podmiotów transakcji i wielkości rocznego zużycia (dla dużych odbiorców koszty jednostkowe są oczywiście niższe), co trzeba wskazywać w porównaniach z innymi krajami. Ze względu na istotny udział różnych opłat czy podatków, poziom cen i ich zmiany dla gospodarstw domowych w dużej mierze ustalają rządy (podatki) i regulatorzy rynku energii (opłaty, taryfy, organizacja rynku).

Reklama

Na tle krajów UE, ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w Polsce są stosunkowo niskie. W 2020 r. wynosiły średnio (dla wszystkich przedziałów taryfowych) około 0,15 euro za 1 kWh, co plasowało Polskę w połowie zestawienia krajów UE. Najwięcej za energię elektryczną płacili Niemcy - prawie 0,32 euro. Wynikało to w głównej mierze z wysokich opłat sieciowych i podatków zawartych w cenie dla użytkownika końcowego, które łącznie stanowiły w tym kraju prawie 80 proc. ceny prądu. 

W Polsce udział tych obciążeń w cenie energii elektrycznej również był wysoki i stanowił prawie 70 proc. Niemniej jednak, cena energii elektrycznej według parytetu siły nabywczej (PPS), plasowała Polskę na czwartym miejscu w UE wśród krajów o najwyższych cenach energii elektrycznej, po Niemczech, Rumunii i Portugalii. Sugeruje to istotne obciążenie dla uboższych gospodarstw domowych i ryzyko tzw. ubóstwa energetycznego. W takim ujęciu ceny prądu były najniższe w Holandii, Szwecji i Finlandii. 

Powyższe zestawienie wskazuje na silne zróżnicowanie kosztów wytwarzania energii elektrycznej w krajach UE, które jest uzależnione od struktury wytwarzania. Ceny prądu na rynku hurtowym w Polsce, na które w największym stopniu wpływa gra popytu i podaży i krańcowe koszty produkcji, od kilku lat należą do najwyższych w Europie. W 2020 r. doszło do załamania popytu na energię elektryczną, a tanie źródła wytwarzania (OZE) wyparły droższe jednostki oparte na węglu i gazie ziemnym. W 2020 r. ceny hurtowe spadły w Polsce średnio o 13 proc., natomiast w Niemczech o 19 proc., a na rynku Nordpool o 72 proc. W okresie styczeń-maj 2021 ceny ponownie odbiły odpowiednio o 5, 15 i 115 proc. Na wzrost hurtowych cen w Polsce wpływają droższe paliwa kopalne i rekordowe ceny uprawnień do emisji EUA.

Presja na wzrost cen uprawnień do emisji (EUA) pozostanie z nami w tej dekadzie. Będzie wynikać to z: 

- ambitnej polityki klimatycznej UE i dalszego ograniczenia podaży uprawnień EUA, tak aby ich wyższe ceny przyspieszyły osiągnięcie podniesionego unijnego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. w 2030 w stosunku do 1990, wcześniej planowano 40 proc.; 

- spodziewanego odbicia gospodarki europejskiej z zapaści wywołanej pandemią i wzrostu popytu na energię, a tym samym popytu na uprawnienia do emisji; 

- Europejskiego Zielonego Ładu jako unijnej strategii ożywienia gospodarczego i 750 mld euro Funduszu Odbudowy na poziomie UE; 

- w warunkach ograniczonej podaży i odbicia popytu na EUA pojawiły się prognozy cen przekraczające 100 euro na koniec tej dekady, wysokie ceny EUA najbardziej dotykają kraje UE o wysokoemisyjnym miksie: Estonię, Polskę, Cypr, Grecję i Czechy.

Polska może złagodzić presję na wzrost cen prądu, wybierając przyśpieszoną ścieżkę redukcji emisyjności energii elektrycznej. 

- W latach 2010-2018 emisyjność polskiego miksu energetycznego spadała bardzo wolno - średnio o niespełna 10 ton CO2 rocznie na 1 MWh energii elektrycznej. Dzięki niższej generacji ze źródeł konwencjonalnych i przyśpieszeniu inwestycji w OZE w 2019 nastąpił jej skokowy spadek o 70 t. 

- Przy emisyjności 719t/MWh, wzrost ceny uprawnień o 10 euro oznacza presję na wzrost ceny 1 MWh energii na rynku hurtowym o 7,2 euro, czyli o około 13 proc. A od początku 2021 r. ceny CO2 wzrosły o 23 euro. 

- Ekstrapolacja trendu spadkowego emisyjności miksu (spadek średnio o około 20 t rocznie) pozwoliłaby na jej obniżenie o 1/3 w latach 2020-30. Natomiast dwukrotnie szybszy spadek pozwoliłby na osiągnięcie w Polsce w 2030 r. emisyjności na poziomie obecnej średniej unijnej, która wynosi 275 t CO2e/1 MWh.

Ambitny spadek emisyjności wymaga dalszego przyśpieszenia inwestycji w OZE i wycofywania bloków węglowych. 

- Doświadczenia lat 2019-20 pokazują zdecydowany zwrot w polskiej polityce energetycznej i wyraźny wzrost inwestycji w odnawialne źródła energii, w szczególności w fotowoltaikę. Według danych BNEF, nowe inwestycje w OZE, w Polsce wzrosły z 0,6 mld dolarów w 2018 r. do 2,1 mld dolarów w 2019 i 4,5 mld dolarów w 2020. 

- Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku została przyjęta przez rząd na początku 2021 r. Program ten zakłada spadek udziału węgla w generacji energii elektrycznej z 75 proc. w 2019 r. do 11 proc. w 2040 w scenariuszu wysokich cen EUA. 

- W połowie kwietnia minister J. Sasin zapowiedział prace nad wydzieleniem aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Umożliwi to im pozyskanie finansowania inwestycji w OZE.

Podsumowanie

Minioną dekadę można uznać za straconą, jeśli chodzi o postępy w transformacji energetycznej w Polsce w kierunku niskoemisyjnym. Z archaicznym miksem energetycznym polska gospodarka jest szczególnie narażona na wzrost hurtowych cen energii, spowodowanych boomem cenowym na rynkach surowców i skokiem cen uprawnień do emisji CO2. 

Kraje posiadające zróżnicowany miks energetyczny i duży udział OZE są znacznie bardziej odporne na działanie tych czynników. Ta presja kosztowa będzie nam prawdopodobnie towarzyszyć przez obecną dekadę, gdyż wzrost cen uprawnień do emisji będzie raczej szybszy niż - działający w przeciwną stronę - spadek emisyjności miksu elektroenergetycznego. 

Od decyzji rządu i regulatora zależeć będzie przerzucenie tej presji na użytkownika końcowego. Od inwestycji w transformację energetyczną w obecnej dekadzie będą zależeć ceny energii elektrycznej w latach 2030. Doświadczenia innych krajów (m.in. Niemiec, Szwecji) pokazują, że inwestycje w OZE są efektywne kosztowo i prowadzą do niższych cen na rynku hurtowym. 

Przy OZE, koszty krańcowe, które determinują ceny na rynku hurtowym, są bliskie zera. W świetle wysokich cen energii elektrycznej, inwestycje w OZE stają się coraz bardziej atrakcyjną opcją dla prosumentów - podmiotów będących konsumentami i producentami energii jednocześnie. Na świecie coraz więcej firm jest zainteresowanych budową własnych źródeł energii w ramach kontraktów PPA (power purchase agreement), także ze względu na spadek kosztów technologii OZE. W ciągu 5 lat skala tych kontraktów wzrosła 5-krotnie: z 5GW w 2015 do 25GW w 2020. 

Rafał Benecki, Leszek Kąsek

ING Bank Śląski

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »