Czy Rodzina na Swoim to kolejna tykająca bomba kredytowa?

W programie Rodzina na Swoim udzielono łącznie blisko 200 tys. kredytów. Dla pierwszych beneficjentów programu kończy się ulgowy czas, w którym państwo dokładało do raty. Czy takie osoby poradzą sobie ze skokowym wzrostem raty o kilkaset złotych i to przy rekordowo niskich stopach procentowych?

Od 2007 do 2012 r. w Polsce działał program wsparcia kredytobiorców Rodzina na Swoim (ostatnie kredyty uruchomiono już na początku 2013 roku). Osobom, które zaciągnęły kredyty hipoteczne w programie (spełniając szereg warunków, dotyczących m.in. waluty kredytu - tylko PLN, odpowiedniej ceny i metrażu nieruchomości, wieku kredytobiorcy, a długi czas także jego stanu cywilnego), Skarb Państwa za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego wypłaca dopłaty do rat. Ich wysokość zależy od wartości stopy WIBOR 3M i jest uaktualniana co kwartał - niemniej wynosi około połowę części odsetkowej raty.

Reklama

W programie Rodzina na Swoim udzielono łącznie 192 360 kredytów. Z początku zainteresowanie było znikome - w latach 2007-2008 po preferencyjne finansowanie sięgnięto raptem 10 646 razy. Tym kredytobiorcom już skończył się czas dofinansowań, bądź upłynie w 2015 r. Prawdziwy test rozpocznie się w 2017 r., kiedy kredytowa "taryfa ulgowa" będzie kończyła się kredytobiorcom z 2009 r. Od tego momentu do początku 2021 r. od rządowej kroplówki odłączonych zostanie ponad 180 tys. kredytobiorców.

To będzie problem, bo...

Oto krótka symulacja. Kredyt na 25 lat na kwotę 300 tys. zł, zaciągnięty w styczniu 2011 r. przy marży 2,50 proc., mieszkanie 50-metrowe. Dziś kredytobiorca płaci ratę ok. 1183 zł. Normalnie płaciłby 1650 zł, czyli o 40 proc. więcej, ale BGK dorzuca 467 zł. Obecnie stopy procentowe są na rekordowo niskim poziomie. Za kilka lat zapewne wzrosną, co przełoży się na wysokość raty. Przyjmując, że w styczniu 2019 r., czyli w pierwszym miesiącu, kiedy modelowy kredytobiorca musi poradzić sobie bez wsparcia rządowego, WIBOR będzie wynosił 4 proc., rata kredytu sięgnie ok. 1960 zł, a więc 777 zł więcej niż obecnie.

Co zrobić, aby odcięcie od pępowiny, którą na razie płyną rządowe dopłaty, nie obróciło budżetu domowego w ruinę? Już dziś dostosować swoje finanse do wyższych rat. Idea jest prosta - poza spłacaniem (na razie) niższej raty z dofinansowaniem spróbować dodatkowo odkładać równowartość kwoty, którą obecnie dorzuca państwo - czyli, posługując się naszym przykładem - niecałe 500 zł.

Mikołaj Fidziński

Źródło: Comperia.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »