Czy Sąd Najwyższy zmieni sytuację frankowiczów? Po trzech latach wyda ważną uchwałę
Po wydanych w ciągu ostatnich lat wyrokach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie należy spodziewać się przełomu ws. frankowiczów - tak planowaną uchwałę frankową, którą ma wydać Sąd Najwyższy komentują prawnicy. Choć zaznaczają, że nie wszystkie wątpliwości zostały rozwiane na szczeblu unijnym, odrzucenie wykładni TSUE jest mało prawdopodobne i byłaby to wręcz "kompromitacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce". Tym samym kredytobiorcy, zdaniem ekspertów, nie powinni się obawiać o pogorszenie swojej sytuacji.
W czwartek Sąd Najwyższy zajmie się kwestią dotyczącą frankowiczów. Sprawa ma swój początek jeszcze w 2021 roku - wówczas Pierwsza Prezes Małgorzata Manowska, złożyła wniosek do pełnego składu Izby Cywilnej SN, w którym zadała sześć pytań, na które odpowiedzi miałyby kompleksowo rozwiązać spory prawne związane z kredytami frankowymi. Dotyczyły one zasad wzajemnych rozliczeń między kredytobiorcami a bankami, m.in. niedozwolonych zapisów w umowach, możliwości traktowania kredytu frankowego jako złotowy czy ustalenia terminu, od kiedy należy liczyć przedawnienie roszczeń banków o zwrot kapitału.
Do tej pory Sąd Najwyższy nie ogłosił stanowiska w tej sprawie. Posiedzenia przekładano m.in. ze względu na pandemię, konieczność wypowiedzenia się w tym temacie przedstawicieli organów państwowych, np. Narodowego Banku Polskiego, czy wreszcie - orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Prace nad tzw. uchwałą frankową zostały wznowione dopiero w tym roku - po tym, jak w styczniu TSUE orzekł, że pytania zadane przez poprzednich sędziów, we wrześniu 2021 roku, o to, czy w sposób prawidłowy powołano nowych sędziów, są niedopuszczalne (więcej pisaliśmy o tym tutaj). Tym samym droga do rozstrzygnięcia sprawy frankowiczów została otwarta.
Sęk leży jednak w tym, że od momentu złożenia pytań przez Manowską do teraz minęło kilka lat i w tym czasie TSUE wydał kilka wyroków, które w znaczący sposób zmieniły sytuację frankowiczów w Polsce. Nie dość, że odsetek wygranych przez nich procesów jest bardzo wysoki, to banki same wycofują pozwy. Tym samym wiele spornych kwestii zostało wyjaśnione na szczeblu unijnym.
- Obecnie jesteśmy w innej sytuacji niż w czasie zadawanych pytań, bo TSUE już dostatecznie jasno odpowiedział na wiele zasadniczych kwestii, mamy potwierdzenie w kilkunastu wyrokach. Faktem jest że frankowicze wygrywają 99 proc. postępowań. Orzecznictwo jest już bogate - mówi Interii adwokat Sebastian de Ostoja-Starzewski, który reprezentuje frankowiczów w wielu sporach z bankami.
Radosław Górski, radca prawny, który reprezentował już frankowiczów przed TSUE zaznacza jednocześnie, że samo podjęcie uchwały przez tzw. "neosędziów" może budzić wątpliwości prawne.
- Uchwała podjęta w sprzecznym z prawem składzie SN już niezależnie od jej wątpliwej skuteczności nie rozstrzygnie więc żadnych wątpliwości w orzecznictwie i może być jedynie źródłem odpowiedzialności Skarbu Państwa za bezprawne działania Sądu Najwyższego. Formalnie nie ma jednak przeszkód, aby obecnie uchwała SN została wydana. Aktualny regulamin SN, zmieniony przez prezydenta w grudniu 2023 roku pozwala bowiem na podjęcie sprzecznej z prawem uchwały Izby SN w obecności połowy sędziów tej izby. Obecnie zaś w izbie cywilnej SN orzeka 30 sędziów, z czego tzw. "neosędziów" jest aż 20. Jeśli więc nawet sędziowie powołani do SN w zgodnej z prawem procedurze odmówią podjęcia uchwały, to tzw. "neosędziowie" mając większość w Izbie Cywilnej SN i tak mogą taką wadliwą uchwałę mogą podjąć - tłumaczy nasz rozmówca.
Wątpliwości ma również prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek.
- Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, która miała zdarzyć się lata temu, a zdarzy się w najbliższy czwartek, jest mocno spóźniona i będzie budzić wątpliwości co do składu, w którym Sąd Najwyższy będzie procedował - powiedział we wtorek, dodając, że 9 sędziów Izby Cywilnej zapowiedziało odmowę udziału w posiedzeniach z udziałem wadliwie wybranych sędziów.
Nasi rozmówcy są zgodni co do tego, że większość kwestii, które poruszyła Manowska, zostały już rozstrzygnięte przez TSUE.
- Tak naprawdę nie odpowiedziano na jedno pytanie dotyczące początku biegu terminu przedawnienia roszczeń banków względem frankowiczów. W grudniowych wyrokach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazał jedynie, że termin ten nie powinien biec później niż termin przysługujący kredytobiorcom. Dlatego Sąd Najwyższy może w uchwale wskazać, od jakiej czynności ten termin powinien biec. Na pewno nie od uprawomocnienia się wyroku w sprawie frankowej, bo o tym TSUE już mówił i to zakwestionował - wyjaśnia Sebastian de Ostoja-Starzewski.
Kluczowe co do przyszłości frankowiczów jest podejście Sądu Najwyższego do wyroków unijnego Trybunału. Przy założeniu, że będzie je respektował, zdaniem Górskiego, uchwała będzie korzystna dla kredytobiorców. Problemem pozostaje jednak rozbieżność poglądów wśród samej Izby.
- Niestety w szeroko komentowanych wrześniowych wyrokach Sądu Najwyższego trójka polskich "neosędziów" SN odrzuciła bowiem wynikającą z Konstytucji RP nadrzędność prawa Unii Europejskiej, opowiadając się za wprowadzaniem do umowy kredytu "frankowego" w miejsce nieuczciwych, niedozwolonych postanowień umownych kursów rynkowych czy kursów średnich NBP, jest sprzeczne z prawem Unii Europejskiej. Takie praktyki są jednak sprzeczne z prawem UE - komentuje ekspert.
Co zatem może zrobić Sąd Najwyższy? Oprócz rozstrzygnięcia kwestii korzystania z kapitału kredytobiorcy przez bank, a co za tym idzie - prawa frankowiczów do roszczeń z tego tytułu, sędziowie mogą orzec w sprawie kredytów indeksowanych we frankach szwajcarskich. Górski zwraca uwagę, że w przypadku, gdyby wyeliminować niedozwolone zapisy z umów kredytowych, kredyty takie mogłyby być "odfrankawiane", a nie "unieważniane", co jednak skomplikowałoby procesy sądowe.
- Ten scenariusz również uznaję jednak za mało prawdopodobny między innymi z uwagi na to, że z dominującej linii orzeczniczej SN oraz z wyroków TSUE wynika wniosek o nieważności wszystkich kredytów powiązanych z walutami obcymi, w tym również kredytów indeksowanych. Wyroki tzw. "neosędziów" SN wskazują ponadto na to, że większość z nich najprawdopodobniej opowiada się za nieważnością umów kredytów frankowych.
Prawnik tłumaczy, że najgorszy scenariusz zakłada odrzucenie przez sędziów SN całego orzecznictwa unijnego, jednak, jak ocenia, byłaby to "całkowita kompromitacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce".
- W mojej ocenie rewolucyjnej zmiany nie spodziewałbym się. Raczej postępowania powinny się toczyć jak dotychczas, mamy już ugruntowane orzecznictwo polskie oraz europejskie w tym zakresie. Jesteśmy w zupełnie innym momencie niż w czasie zadawanych pytań - dodaje Sebastian de Ostoja-Starzewski.
Paulina Błaziak