Dane NBP zaskoczyły. Znowu wypłacamy dużo gotówki

W październiku depozyty gospodarstw domowych wzrosły o blisko 8 mld zł, jednocześnie przesuwając się z lokat terminowych na rachunki bieżące. Mamy zerowe stopy, więc tego można się było spodziewać. To co zaskoczyło, to skokowy wzrost gotówki w obiegu.

W październiku depozyty bankowe wzrosły łącznie o 12 mld zł, w tym 7,5 mld zł odłożyły gospodarstwa domowe, a niecałe 4 mld zł firmy - wynika z danych NBP o podaży pieniądza.

Jednak nie to co odłożyliśmy w bankach było największym zdziwieniem, ale suma jaką wypłaciliśmy i trzymamy w kieszeniach w najbardziej tradycyjnej formie pieniądza.

- To co najbardziej zaskakujące to wzrost gotówki w obiegu o około 8 mld zł. To największy przyrost od maja. Oczywiście w marcu i kwietniu, po wybuchu pandemii, był dużo wyższy, ale widzimy wyraźną zależność, że w momencie gdy są nakładane obostrzenia, to zaczynamy gromadzić gotówkę. Związane jest to prawdopodobnie z mniejszą mobilnością, rzadziej wychodzimy z domu i gotówkę wypłacamy rzadziej, ale w większych kwotach. W efekcie fizycznie mamy jej więcej - mówi Interii Adam Antoniak, analityk Pekao. Zwraca jednocześnie uwagę na inne zaskakujące zjawisko.

Reklama

W okresach uspokojenia sytuacji te środki nie wracają z powrotem do systemu bankowego i od początku roku wartość gotówki w obiegu zwiększyła się o ponad 74 mld zł. To jest rekordowa kwota. Może to być też efekt wzrostu rozliczeń gotówkowych.  Jego zdaniem możemy się spodziewać dalszego przyrostu gotówki w listopadzie - w reakcji na ogłaszanie kolejnych obostrzeń.

Depozyty gospodarstw domowych ulokowane w bankach rosną z miesiąca na miesiąc, w październiku zwiększyły się o 7,6 mld zł, a od początku roku już o 70 mld zł.

- To nie jest niespodzianka, nawet biorąc pod uwagę zerowe oprocentowanie, bo gospodarstwa domowe trzymają środki w bankach nie ze względu na odsetki, ale na bezpieczeństwo - mówi Antoniak.

Zmienia się natomiast struktura depozytów, bo widać wyraźny przyrost na rachunkach bieżących  przy jednoczesnym spadku lokat terminowych. Powód jest prosty,  nie ma motywacji do zamrażania  ich na lokacie, która nie przynosi żadnych zysków.

- Alternatywą jest właśnie gotówka, ale ona "atrakcyjna" stałaby się dopiero wówczas gdyby zostały wprowadzone ujemne stopy procentowe dla gospodarstw domowych, a banki centralne boją się takiego scenariusza - mówi Interii Adam Antoniak.

Samo tempo wzrostu depozytów gospodarstw domowych jest podobne do ubiegłorocznego, więc tu nie ma niczego nadzwyczajnego. - Zupełnie inaczej jest natomiast w przypadku przedsiębiorstw, które zanotowały ogromny przyrost depozytów po pierwszej fali pomocy publicznej, zwłaszcza z Tarczy Finansowej PFR i duża część tych środków w dalszym ciągu pozostaje na rachunkach firm, przynajmniej na poziomie zagregowanym, bo sytuacja poszczególnych branż i firm może być bardzo zróżnicowana - zauważa analityk Pekao.

Od początku roku depozyty firm wzrosły o 60 mld zł, a w samym październiku o 3,8 mld zł.

Monika Krześniak-Sajewicz

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bankowość | oszczędności | gotówka | NBP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »