Deutsche Bank - gigant chyli się ku upadkowi?

Nowy rok rozpoczął się od powrotu pesymistycznych nastrojów na światowe rynki finansowe. Wyprzedaż, często mająca wiele znamion paniki, dotknęła aktywa z wielu rynków - giełdowego, walutowego czy rynku długu. Pojawiły się problemy europejskiego sektora bankowego

Globalna awersja do ryzyka oraz wzrost niepewności to efekt splotu kilku istotnych dla gospodarczego świata wydarzeń. Obawy o spowolnienie gospodarcze w Chinach i jego skutki dla pozostałych krajów, rekordowo niskie ceny ropy naftowej i pozostałych surowców to główne czynniki determinujące zachowanie szerokiej gamy aktywów w styczniu.

Jednak obok tego pojawiły się - wypadałoby powiedzieć ponownie - problemy europejskiego sektora bankowego. Koszmar wielu inwestorów pamiętających rok 2008 i 2012 powrócił w styczniu tego roku.

Reklama

Deutsche Bank ogłosił rekordową w całej historii swojej działalności stratę na poziomie 6,7 miliardów euro, która dotyczyła 2015 roku. Wyniki finansowe niemieckiego giganta nigdy nie były tak złe. W trakcie największego kryzysu finansowego w historii - w roku 2008 - niemiecki gigant odnotował stratę w wysokości 3,9 mld euro.

Natomiast poprzedni rok - 2014 - zakończył się zyskiem w wysokości 1,7 mld euro. Sama strata za działalność w ubiegłym roku nie jest niespodzianką, jednak porażająca jest jej skala. W dużej mierze jest to efekt kosztów tzw. "zdarzeń nadzwyczajnych" do których zaliczamy rezerwy na koszty prawe - ich wartość to 5,2 mld euro - oraz koszty restrukturyzacji, które wyniosły 800 milionów euro. Swój udział w potężnej stracie miały także kary finansowe za pranie brudnych pieniędzy oraz udział w aferze związanej z manipulowaniem stopą LIBOR.

Reakcja rynku na te informacje mogła być tylko jedna. Paniczne pozbywanie się akcji przez inwestorów doprowadziło cenę walorów niemieckiego giganta do najniższego poziomu w historii. Tegoroczna stopa zwrotu Deutsche Bank w czwartek 18.02 wynosiła blisko -30%, a w tym samym okresie indeks EURO STOXX Banks stracił 22%.

Zatem rynek poważnie zaczął obawiać się groźby bankructwa niemieckiego banku, która mogłaby być początkiem efektu domina w całym sektorze bankowym nie tylko europejskim, lecz również światowym, biorąc pod uwagę jak ścisłe są powiazania podmiotów operujących w tej branży. Notowania instrumentu CDS 5Y dla Deutsche Bank - będącego swoistym ubezpieczeniem przed niewypłacalnością tego banku w terminie najbliższych pięciu lat - skoczyły do najwyższego poziomu od 2011 roku, czyli okresu szalejącego w strefie euro kryzysu. Prawdopodobieństwo niewypłacalności Deutsche Bank w perspektywie najbliższych pięciu lat wynosi obecnie około 16% (wycena na podstawie CDS).

Wyniki finansowe zmusiły kierownictwo Deutsche Banku do podjęcia natychmiastowych, często rozpaczliwych działań. Takie zostały podjęte już w czerwcu 2015 roku, kiedy dwaj prezesi dokonali "ucieczki z tonącego statku", składając dymisje ze swoich stanowisk.

Co dalej? Po raz pierwszy od 1952 roku niemiecki bank nie wypłaci akcjonariuszom dywidendy, zarówno w 2015 roku, jak i w 2016 roku. Szerokie plany restrukturyzacyjne obejmują cięcie około 26 tysięcy miejsc pracy na całym świecie w perspektywie najbliższych dwóch lat.

Deutsche Bank 8 lutego wydał oświadczenie, które miało na celu uspokojenie rynków i przynajmniej minimalną poprawę nastrojów akcjonariuszy.

Niemiecki gigant zapewniał, że ma gotówkę niezbędną do przedterminowego wykupienia obligacji na kwotę 3 miliardów euro oraz 2 miliardów dolarów amerykańskich. Kluczowe pytanie w takiej sytuacji brzmi: jak odbierać ten komunikat?

Może to być rozpaczliwa próba ratowania wizerunku i wiarygodności banku, którą znamy już z 2008 roku, kiedy podobne komunikaty napływały ze strony kierownictwa upadającego Lehman Brothers. Gdyby kondycja niemieckiego banku rzeczywiście była zadowalająca, to nikt z zarządzających bankiem nie musiałby podejmować decyzji o wydawaniu tak ogromnych środków na przedterminowy wykup obligacji, a bank mógłby się obronić swoją działalnością operacyjną w kolejnych tygodniach i miesiącach.

Inwestorzy najbardziej obawiają się tego, co może znajdować się w księgach Deutsche Banku. Na koniec 2014 roku ekspozycja niemieckiego giganta na rynek derywatów wyniosła 52 biliony euro.

Świat wali się na głowę wielkiemu bankowi?

W dokumentach publikowanych przez bank znajduje się jedynie podział ekspozycji na poszczególne rynki, z którego dowiadujemy się, że lwia cześć ekspozycji jest skierowana na derywaty związane z rynkiem stopy procentowej (prawie 42 biliony dolarów). Jednak dokładana specyfikacja i rodzaj instrumentów pozostaje nieznany.

Sama wielkość ekspozycji na rynek instrumentów pochodnych może budzić niepokój - jest ponad 13,5 razy większa niż łączna wartość niemieckiego PKB w 2014 roku.

Źle wygląda również wartość wskaźnika C/WK, który wynosi niewiele ponad 0,3 i jak na sektor bankowy jest to podejrzliwe niski poziom, potwierdzający, że rynek nie do końca wierzy w rzetelność wyceny składników bilansu Deutsche Banku.

Robert Pietrzak, analityk rynków finansowych HFT Brokers

Polecamy: PIT 2015

Dowiedz się więcej na temat: bank | strefa euro | Deutsche Bank | rynki finansowe | Deutsche Bank PBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »