Felieton Gwiazdowskiego. Zbiorowa mądrość sędziów

Nowa Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego - pani profesor Małgorzata Manowska (nota bene z tej samej co ja Uczelni Łazarskiego) - zapowiedziała właśnie podjęcie uchwał rozszerzonych składów w sprawie ujednolicenia orzeczeń dotyczących kredytów frankowych. Można zakrzyknąć: Nareszcie!

Aczkolwiek wcale nie wiem co z tego wyniknie, bo jak kiedyś nie wierzyłem w "zbiorową mądrość klasy robotniczej", tak teraz nie wierzę w zbiorą mądrość sędziów. 

Gdyby oni wiedzieli czym jest "pieniądz w czasie", znali zasady ekonomicznej analizy prawa i rachunkowości (niestety to nie są na studiach prawniczych przedmioty obowiązkowe, a na aplikacjach to ich chyba w ogóle nie ma) już dawno skorzystaliby z klauzuli rebus sic stantibus zawartej w art. 357(1) Kodeksu cywilnego, który stanowi, że "jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. 

Reklama

Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym".

Uchwały Sądu Najwyższego (SN) nie dają nam wiedzy o tym jak jest, tylko o tym jakie zdanie ma o tym większość sędziów danej Izby, albo całego Sądu Najwyższego. A  czasami nawet nie większość Izby tylko większość składu podejmującego uchwałę. Ale dobrze byłoby je znać. Jednolitość orzecznictwa jest bowiem  wartością samą w sobie.

Może zasada, którą zamierza prezes Manowska wprowadzić do Sądu Najwyższego przyjmie się także w orzecznictwie podatkowym Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA)? Mam nadzieje, że to, co tu piszę od kilku tygodni - na razie na przykładzie jednego głupiego podatku dochodowego od sprzedaży nieruchomości (a przykładów jest dużo więcej i o nich też będę pisać) przemawia za tym, żeby NSA też wydał w końcu klika uchwał ujednolicających swoje orzecznictwo. W końcu to jego podstawowe zadanie. W wyroku z 9 października 2015 r. (I OSK 1378/15) sam potwierdził, że "przejawem prowadzenia postępowania w sposób budzący zaufanie do organów państwa jest m.in. rozstrzyganie tożsamych faktycznie i prawnie spraw w taki sam lub zbliżony sposób". Ale jest to wyrok Izby Ogólnoadministracyjnej NSA. A jak przecież powszechnie się uznaje mamy "odrębność prawa podatkowego" więc może mamy też "odrębność" zasad wnioskowania i wyrokowania w sądownictwie podatkowym? Któż to wie?

Niewywiązywanie się przez NSA z obowiązku ujednolicania orzecznictwa spowodowało, że Trybunał Konstytucyjny (TK) nadał właśnie bieg skardze jednego z podatników o stwierdzenie, że przepisy o tak zwanej "uldze meldunkowej" są niezgodne z Konstytucją - o czym tu pisałem w poprzednim felietonie. Ciekawe jaki wyda wyrok i czy zostanie on zaakceptowany prze obrońców konstytucji - bo przecież kwestionują oni konstytucyjność Trybunału Konstytucyjnego. Tak się porobiło w naszym "państwie prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej".

Wyrok TK będzie ważny bo NSA, który - jak to się w fachowym żargonie określa - zmienił swoją linię orzeczniczą (zresztą zagadnienie tych "różnych linii orzeczniczych" to materiał na inny felieton), pozostawił dwadzieścia tysięcy wcześniej skrzywdzonych podatników na tak zwanym lodzie. Odmawia nawet stwierdzenia nieważności decyzji podatkowych wydanych w czasie gdy dokonywał innej - błędnej, jak się sam po latach przyznał - wykładni obowiązujących przepisów, o których nie można mieć nawet pewności czy obowiązywały, bo  nie było nawet ich w ustawie, która obowiązywała, a tylko w ustawie, która ją zmieniał. 

Zresztą nie do końca wiadomo, czy NSA rzeczywiście zmienił zdanie w tej sprawie. Wydał co prawda kilka wyroków i to w składzie, w którym zasiadał Prezes Izby Finansowej, ale konsekwentnie odmawiał skierowania sprawy zarówno do TK, jak i do poszerzonego składu siedmiu sędziów NSA. W efekcie inni sędziowie, ceniący swoją niezależność i niezawisłość, nadal "trzepią" wyroki po staremu - czyli sprzecznie - zdaniem innych sędziów - z konstytucyjną zasadą proporcjonalności. Bo jak je tak trzepali przez osiem lat, to teraz może być im trochę trudno się przyznać (choćby przed sobą), że robili głupio. Może uchwała poszerzonego składu, albo nawet całej Izby Finansowej, mogłaby jakoś pomóc?

NSA został przez ustawodawcę wyposażony w kompetencję do podejmowania zarówno uchwał w sprawach konkretnych, jak i dotyczących danego rodzaju spraw w ogólności (tzw. uchwały abstrakcyjne). Są one wiążące - bezpośrednio (uchwały konkretne wiążą pytający skład orzekający) lub pośrednio - dla innych sądów administracyjnych. Naprawdę warto by NSA zaczął z tego narzędzia zdecydowanie częściej korzystać - choć - jak w przypadku uchwał Sądu Najwyższego - nie jest takie pewne, czy to będą mądre uchwały, bo bywały już takie, które odbierały podatnikom ich podstawowe prawa - o czym napiszę, w kolejnym felietonie za tydzień.

Robert Gwiazdowski, prawnik, przewodniczący Rady Programowej Centrum im. Adama Smitha

Felietony Roberta Gwiazdowskiego

Felietony Interia.pl Biznes
Dowiedz się więcej na temat: kredyty we frankach | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »